wtorek, 3 marca 2020

70



Dzisiaj mi stuknęła siedemdziesiątka!!!
Jak tak sobie pomyślę, to dziesięć lat temu też było z górki! A ta górka to coraz bardziej stroma się robi, a do tego im bardziej stroma, to coraz szybciej przed oczyma przetacza się upływający czas! Wprawdzie kiedyś na biegówkach zimą posuwałam, z rozrzewnieniem teraz o tym wspominając, ale zjazdy? Nie , to nie moja działka! Pozostaję w złudzeniu, że zgodnie z prawami fizyki, które kiedyś poznałam, czas jest linearny, ciągły i jednostajny!
Jak myślicie, co się zdarzyło przez te siedemdziesiąt lat???
Kadr co dekadę zatem!!! Ze wstępem of course !!!

Rok 1950 - ciut później
 Kilka reminiscencji z wczesnego dzieciństwa, które pamiętam do dzisiaj! Nawet uczeni twierdzą, że małe dziecko potrafi zapamiętać czasem bardzo wiele! A ja pamiętam, jak siedziałam na naczyniu blaszanym, czyli nocniku, mając przy sobie pokaźną górkę książeczek, które powolutku oglądałam, i zupełnie mnie nie obchodziło, że moi dwaj Bracia swoje tylko niszczą!  Pamiętam też nasz dom na wsi, w ogrodzeniu wielgaśnym, które to stanowiło obręb prewentorium, zagubionym wśród pól i lasów, niezbyt daleko Starogardu gdańskiego! Ten dom to była nasza ostoja i wydawałoby się, że będzie wieczna!  Pamiętam, jak średni Brat się topił w pobliskim stawie, i gdy go wyciągnięto, i dochodził do siebie w domu, po odzyskaniu przytomności krzyczał:  ja nie umarłem”! Pamiętam pierwszą komunię i zdjęcie z niej, gdy na pierwszym planie wyciągam rękę, aby pochwalić się zegarkiem! I zabawy w sianie pamiętam, gdy odwiedzałam moją serdeczną koleżankę, której ojciec był dyrektorem gorzelni.

Rok  1960
Wpierw naszym  miejscem  na ziemi było Prewentorium. Chodziłam  do I-szej klasy z dziećmi, które przyjeżdżały z całego kraju. Uwielbiałam filmy , ale też bałam się niektórych scen. Nie tylko ja jedna, bo kiedyś razem z kilkoma koleżankami spadłyśmy z krzeseł, bo filmowy pociąg jechał wprost na nas! Niestety, zlikwidowano Prewentorium, a na tym miejscu powstał zakład wychowawczy dla trudnej młodzieży!  Jeden z chłopaków rzucił w mego średniego Brata żużlem, tuż nad ustami, i tylko dzięki natychmiastowej pomocy w pobliskim Pelplinie, nie ma On „zajęczej wargi”. A trochę wcześniej, gdy zaczęłam chodzić do szkoły podstawowej w Smętowie, zaczął mnie w pewnym momencie napastować jeden z najgorszych chyba „pensjonariuszy” – Zygi. Dzięki Tacie, który co dzień mnie po pierwszym incydencie , odprowadzał do szkoły, jakoś udało się przetrwać do przeprowadzki, którą Rodzice zorganizowali w trosce o nasze bezpieczeństwo!
Te lata to także pierwsze audycje telewizyjne, których nam nie wolno było oglądać. Za to często jeździliśmy do dziadków w Tucholi, a tam zawsze grał tzw. kukuryźnik, którym to bardzo się fascynowaliśmy, bo jak to jest, że z takiej skrzyneczki słychać głosy i muzykę!
Na nowym miejscu, w Radziejowie na Kujawach, nie zagrzaliśmy długo miejsca. Tata został powiatowym inspektorem oświaty. Mama była bibliotekarką. Mieszkaliśmy w bloku, a ja po szkole opiekowałam się w większości najmłodszym Bratem, który urodził się, gdy miałam 8 lat. Wtedy nauczyłam się zimą jeździć na biegówkach. I pamiętam braki w zapasach, bo wszyscy na wojnę się szykowali, gdy wybuchł konflikt w Zatoce Świń! Potem Starszy i Młodszy poszli  razem do Komunii u Wujka księdza- brata mej Mamy. Ale obiad był u nas! No i ktoś doniósł do Inspektoratu! Pakowaliśmy zatem walizy i przeprowadziliśmy się do Kcyni, gdzie mieszkali Rodzice Mamusi.  Tato miał zostać dyrektorem zakładu Wychowawczego, ale po dwóch tygodniach nas odwołano, i przeprowadziliśmy się do Łasina, bo był wakat dyrektora nowej 1000-latki! Tata się w tym nieźle odnalazł, ale Mamusia była nieszczęśliwa, bo musiała nauczać w młodszych klasach zajęcia techniczne, o których bladego pojęcia nie miała, bo przecież według babci Marii – była do wyższych celów stworzona !Dopiero później dostała etat w szkole specjalnej, a my pomagaliśmy w wykonywaniu pomocy naukowych . Ja zdążyłam skończyć podstawówkę i podjęłam naukę w Grajdołku, w technikum chemicznym, na wydziale analiza chemiczna. Zaczęłam palić papierosy! Po  5-ciu latach szkoły, wylądowałam w mieście będącym „Bramą Kaszub i Pomorza! Zaczęłam swoją pierwszą pracę, jako technik analityk, w laboratorium zakładów mięsnych.

Rok 1970
Pierwsza Wigilia, na którą jechałam do Rodziców. Wydarzenia grudniowe, ale przedtem Gomułka na szczycie i Gomułka pikujący w dół. I Gierek ze słynnym: „Pomożecie? – Pomożemy!” Zakochałam się! W moim przyszłym mężu, ale po jakimś czasie coś nie „stykło”. Powód był prosty: On piłkarz, ciągle trenujący, wyjeżdżający na zgrupowania. I Jego kumple. Nie pasowało im to! Przerwa była pół roku, a przedtem pierwsza mu powiedziałam, że kocham, i… że może wrócić! Wrócił! I już byliśmy razem, planując wspólna przyszłość. Pomaga mój Tata. Zakłada hodowlę jedwabników, której z doskoku doglądamy. Dzięki temu mamy pieniądze na Ślub, i na umeblowanie naszego sublokatorskiego mieszkanka. Po półtora roku rodzi się Córka, za kolejne dwa lata - Syn! I dostajemy z firmy Ślubnego  własne mieszkanie – całe M-5!  Mała stabilizacja, więc próbuję na UMK studiować biologię. Musiałam sama przerobić cały materiał ogólniaka. Niestety, pierwsze podejście nieudane. Ale za drugim razem już tak, i zaczęło się. Moje wyjazdy, nauka pomiędzy chorobami Dzieci, Ślubny rezygnuje z piłkarstwa! W międzyczasie kolejne zmiany pracy, bo rozbudowa zakładów mięsnych. Najpierw organizowanie cynkowni w  Sp.nwalidów, potem konkurs na szefa pralni chemicznej, który wygrywam. 

Rok 1980
Sześć lat! Tyle mi zajęły studia, bo w międzyczasie była przerwa -nie mogłam dogadać się z prof. od Mikrobiologii! Zrobiłam magisterkę z Biochemii, jako pierwsza zaoczna studentka. Nic mi po tym, bo nigdy nie dostałam pracy, która choćby ocierała się o tą dziedzinę, ale co mogę się chwalić to moje! Udaje nam się kupić działkę ogródkową, Ślubny spełnia się w jej urządzaniu, ja z lubością pielę, grabię, sieję, urządzam, a potem zbieram i zasilam piwnicę w przetwory. Dzieci po kolei idą  do podstawówki. Gdyby nie działka, nie byłoby sutych Komunii. Hodujemy kury, mamy własne jaja i mięso. Nawet nauczyłam się sprawiać drób z piór!!! A krótko potem udaje nam się odkupić dzierżawę, od wujka mego Ślubnego! Nad jeziorem, niedaleko miasta! Zaczynamy ją zagospodarowywać, a więc na plan pierwszy idzie budowa letniskowego domku. Drewnianego, na inny nas nie stać! Dzieciarnia się cieszy! My też! Na Wybrzeżu strajki! Potem stan wojenny! Do lamusa odchodzi stary świat. Próbujemy znaleźć się w nowym. Nie zawsze wychodzi, zwłaszcza mi. Pod koniec dekady wali się mój świat. Likwidują pralnię. Jestem bezrobotną z nr.63 ! Na szczęście w firmie  Ślubnego nabierają wiatru w żagle! Ale czym ja się nie parałam. Od prasowania, mycia okien, pracy na plantacji truskawek lub przy wykopkach. Prawie już decyduję się na nauczycielstwo. Tato popłakał się ze szczęścia, a ja na tydzień przed rozpoczęciem roku szkolnego zrezygnowałam. Udało się w normalnym zakładzie. Zostałam kadrową.  A w polityce - Kania za Gierka!

Rok 1990
Przeprowadzamy się na inną działkę. Już własnościową. Dotychczasowa idzie w ramach nowego zagospodarowania  do komasacji! Domku niestety nie idzie przenieść! Ślubny zrezygnowany! Na szczęście Synek i Zięć obiecują wydatną pomoc! Udało się ! Znowu domek drewniany, ale większy,  z toaletą  i prysznicem! Co jakiś czas zmieniam pracę. Teraz już tylko w firmach prywatnych. W tartaku prowadzę płace i kadry. Dojeżdżam maluchem do Bydgoszczy – jestem jedną z setek przedstawicieli Polskich książek telefonicznych, prowadzę sklep zielarski! Wszyscy się uczymy nowego. Kapitalizm! Pierwszy zawał Ślubnego! Kilka miesięcy walki! Udało się! Wzorem Ślubnego, przestaję palić! I jestem z tego bardzo dumna, bo moja walka trwała prawie dwa lata! Dostaję pracę w dużym centrum ogrodniczym, i przy tym są też dwa bary! Praktycznie nie wychodzę z pracy. Z Rodziną widuję się wieczorami i w rzadkie weekendy. Córka wychodzi za mąż, pożyczam pieniądze na jej ślub od Taty. Rodzi się Wnuk! Syn kończy technikum informatyczne i dostaje się na Polibudę w Szczecinie, na optoelektronikę! Jesteśmy tacy dumni! U Córki rodzi się Starsza Wnuczka!
W  Moskwie pojawia się pierwszy McDonald`s. Kończy się historia PZPR - Mieczysław Rakowski wyprowadza sztandar. Pojawia się Balcerowicz. Na Prezydenta  - Wałęsa!  A po nim – Kwaśniewski!

Rok 2000
Synek wraca na tarczy ze Szczecina. Ślubny załatwia mu pracę w swojej firmie. Mieszkają u nas. Nie jest lekko, a już zupełnie nie, gdy rodzi się Najnajmłodsza . Po dwóch latach wyprowadzają się na swoje, przy naszej wydatnej pomocy! Oddychamy! Po raz pierwszy jadę na zagraniczną wycieczkę, do Grecji! Bosko!  Idę na wcześniejszą emeryturę! Trudno, nie da się inaczej! Zawsze , przynajmniej u nas, na czarno idzie więcej dorobić, niż normalnie! Przemyśliwamy nad remontem mieszkania. Odsetki w bankach jednak  skutecznie odstraszają. Co rusz zmieniam zajęcie, ważne, aby grosz do grosz składać na remont. Moja Koleżanka namawia mnie na pracę w Niemczech. Udało jej się, i pojechałam, bez znajomości  języka prawie, bo co to jest opanowane 20 słów! Nasze życie zatem zmienia się diametralnie, ale przynajmniej po jakimś czasie Ślubny bierze się za remont mieszkania i po trzech latach kończy, z pełnym sukcesem! Nie ma to, jak własna, domowa „złota rączka”!

Rok 2010
W wyniku restrukturyzacji firmy, Ślubny idzie na emeryturę! Trochę to trwało, ale w końcu też, daje się przekonać do budowy naszego własnego domu! Stanęło na tym, że On tylko dogląda, ja nadal zarabiam w Niemczech! Wprowadziliśmy się do naszego Małego Białego Domku na wiosnę 2014r. Po drodze jeszcze zdążyliśmy pojechać do Italii, na naszą 40 rocznicę Ślubu. Byliśmy szczęśliwi, jakbyśmy Pana Boga złapali za nogi!!! Dzieci ustabilizowane, Wnuki się kształcą i powoli wyfruwają z gniazd, nasze obie emerytury dają godne życie, planujemy zwiedzać nie tylko zagranicę, ale przede wszystkim  Kraj! Zdążyliśmy jeszcze pojechać do Szklarskiej Poręby i okolic, a także do Hiszpanii, gdzie najważniejszym punktem dla Ślubnego było zwiedzenie stadionu Barcelony!  Ale widocznie było za dobrze. Wpierw pierwsze ostrzeżenie, i  ciężkie zapalenia płuc, potem ogromna niewydolność serca.  W listopadzie 2017r.,po pół roku walki Ślubny odchodzi do Lepszego Świata !
Zostaję sama.

Rok 2020
Siedemdziesiątka! Może to czas, aby sporządzić życiowy bilans?
Jeden Mąż, dwoje Dzieci, jeden Wnuk, dwie Wnuczki, żadnych złamań kończyn, 3 szkoły, do których uczęszczałam, wcześniej – pewnie z 4 lub 5 popełnianych regularnie grzechów głównych, jedno mieszkanie i jeden dom, w którym mieszkam już „na stałe”, kilkanaście gatunków obserwowanych ptaków, kilkaset butelek wina, około 300 000 wypalonych papierosów, 25 550 świtów i tyleż zmierzchów!
I to by, na razie, było na tyle. Jak mówią mądrzy uczeni: ”Życie łatwe nie jest”, i pewnie mogłam więcej, a może i mniej! Coś tam zrobiłam, czegoś pewnie nie! Ale w sumie jednak, przez te siedemdziesiąt lat polubiłam ten nasz, nie zawsze doskonały Świat!

P.S.
Mój Tato miał niezłą idee fixe: chciał aby jego dzieci miały imiona z dnia narodzin. Z trójka mych młodszych braci, to sie idealnie udało. Akurat im trafiły się imiona normalne. Ze mną był problem! I dziękuję opatrzności, że Mama poszła w zaparte i nie zgodziła się na zrealizowanie tatowego pomysłu wobec mnie! No bo jakby do mnie mówiono? Kundzia!?!

39 komentarzy:

  1. I bardzo ładne imię Ci wybrała!
    Fusilko, wszystkiego najnajlepszego, avzdriwia i humoru przede wszystkim!
    ... ale żeś fajki i butelki policzyla?! 🤪

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Fusilko, jak tam u Ciebie, i gdzie jest aktualnie Wnuk?

      Usuń
  3. 100 lat w zdrowiu,samych słonecznych dni.Były różne czasy.Znam i jakby kawałek mnie tam było. Czas mija nieubłaganie za szybko,coraz szybciej. Baw sie dobrze dzisiaj i całe życie. Całuski.🎂🎁🎉😀

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie dzisiaj rocznica ślubu.😄

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana Jubilatko! Przede wszystkiem zechciej przyjąć życzenia urodzinowe najpiękniejsze- zdrowia, pogody ducha, pięknych chwil każdego dnia, co najmniej do 100-tki!
    P.S. Piękna retrospekcja! Brawo! Podziwiam Cię :*

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja wbijałem sobie w głowę, że to w środę i tylko dlatego nie zdążyłam na czas / zapoczątkować życzeń/.
    Fusilko kochana! Bądź taka jak jesteś -optymistyczna, pogodna, kochająca życie i ludzi! Zdrowia Ci życzę, energii, szczęścia i zadowolenia w każdym kolejnym dniu, uśmiechu i... tak fenomenalnej pamięci , jaką nam zaprezentowałaś!
    Ja, gdy sięgam pamięcią wstecz, widzę kłąb splątanych wydarzeń, których zupełnie nie umiałabym przypisać kolejnym dziesiecioleciom. Imponujesz mi coraz bardziej! Wszystkiego naj! Fusilko! 🌹♥️

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdrowia, Zdrowia, Zdrowia!!!!!
    I wszystkiego Naj, Naj, Naj!!!
    Retrospekcja przepiękna :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fusilko, Dużo zdrowia i spełniania marzeń. Twoje wspomnienia często pokrywają się z moimi, z tym, że u mnie było dużo spokojniej. Do czasu kiedy zaczęły się problemy rodzinne mojej córki. Babcia Lusia

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczerze się wzruszyłam czytając z uwagą podsumowanie Twojego 7. dekadowego pracowitego życia. Przez chwilę zastanawiałam się czy Ty nie piszesz dla potomnych pamiętnika, bo z taką dokładnością piszesz o różnych wydarzeniach i potrafisz je umiejscowić w czasie. Jawisz się jako osoba pracowita, energiczna i pełna zapału. Fuscilko, życzę Ci dużo zdrowia i wigoru abyś mogła realizować swoje plany i marzenia. Bądź szczęśliwa :) Ściskam :)


    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj w klubie 70-latkow Fusilko. Duzo zdrowia i szczesliwych dni zyczy Kristofka.

    OdpowiedzUsuń
  11. No Kochana w zyciu tyle nie masz:) Z Twom uspsobieniem i spojrzeniem na zycie jestes mlodsza ode mla. Dolicz jeszcze nasze wspolne butelki wina, te wypite i te co beda wypite, buziolam

    OdpowiedzUsuń
  12. Tyle lat życia, a można je streścić w tak ekspresowym tempie.. Też jestem po chemii i nawet jako analityk pracowałam. I na dokładkę nie raz byłam w Radziejowie, na wakacjach u rodziny. Może nawet chodziłam po Twoich śladach :) Masz piękny dorobek życia, zdrowia Ci życzę, szczęścia i wielu dobrych lat! Uściski urodzinowe :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wszystkiego dobrego!!!
    cutie-pie

    OdpowiedzUsuń
  14. Najlepszego Fuscilko:) To ty ten sam rocznik, co moja mama jestes:)
    Tessa

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze raz Kochana ! Najlepsze życzenia , spełniaj swoje marzenia ! Piękny masz życiorys!

    OdpowiedzUsuń
  16. Kochana, wszystkiego co najpiekniejsze z okazji tak okraglej rocznicy. Pieknie opisalas te kilka dekad. Badz nadal dla nas wszystkich inspiracja. Zarazaj nas nadal twoja wielka ciekawoscia swiata i dobrocia, ktora niesiesz. Niech teraz spelniaja sie najsktrytsze marzenia. I mam nadzieje, ze kiedys uda nam sie spotkac "w realu".

    OdpowiedzUsuń
  17. Kochana! Wszystkiego, co cie ucieszy, wzruszy, rozbawi, zainteresuje! I zdrowia mocnego i trwałego! A moja mama miała takie powiedzenie " takiej Kundzie, wszystko undzie" :) Więc bycie Kundzia nie byłoby takie złe;) a zdrobnieniem od Kunegundy jest Kinga :) Ściskam najserdeczniej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście miało być "Cię", ale klawiatura sie mnie nie słucha.

      Usuń
  18. Jak ja lubię Twoje wspominki 😊 Fusilko, zdrowia i samych dobrych chwil życzę.

    OdpowiedzUsuń
  19. Fusilko, kochana :) Powiem tylko Naj...Naj...Naj..., a tam gdzie kropeczki wstaw najskrytsze marzenia i niech wszystkie Ci się spełnią.
    Przesyłam moc serdeczności i buziaków - także od mojego Męża. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wzruszyłam się...
    Powtórzę tylko to, co powiedziałam rano... wszystkiego DOBREGO... LEPSZEGO i... NAJLEPSZEGO... :)))
    Buziaki wielkie z Ciepłym i Puchatym pod rękę. :)
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  21. Pięknie ujęłaś cały swój życiorys, jesteś fantastyczną kobietką, podziwiam,zmiany miejsc i dążenie do celu... ,nie każdy tak potrafi.Wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń, zdrowia, szczęścia , miłości i radości Fusilko.

    OdpowiedzUsuń
  22. Piekny opis, ciekawego zycia. Nie zatrzymuj sie! Zdrowia!

    Napisz wspomnienia dla potomnych:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Fusilko kochana, jeszcze raz wszystkiego co najlepsze w każdym fragmencie życia z osobna i w całości :))) Zebrałaś w telegraficznym skrócie fakty z własnego życia w powiązaniu z wydarzeniami świata zewnętrznego. Przeczytałam ze wzruszeniem, bo to i kawał mojego życia... Buziaki najserdeczniejsze :)))

    OdpowiedzUsuń
  24. Fusilko, piękna retrospekcja... Piękne masz wspomnienia 😉 i jak dobrze opisane.
    Spozniona jestem, ale życzę Ci, aby choć połowa tych wszystkich życzeń się spełniła.
    Cieszę, się że w tym blogoswiecie nasze ścieżki się spotkały ❤️

    OdpowiedzUsuń
  25. Raz jeszcze wszystkiego NAJ!!!
    Za Tobą piękne 70 lat, a przed Tobą... wszystko czego pragniesz:-)
    Bardzo chcę Ci coś podarować w prezencie... Wiem, że lubisz Grecję więc może zajrzysz na chwilę i sprawi Ci to przyjemnośc:-)

    http://ja-amasja.blogspot.com/search/label/Grecja?m=0

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. LUCY, URSZULA, POLA, BBM, PANI Z APTEKI, LUŚKA, PODRÓŻNICZKA, KRISTOFKA, ABEA, KOTIMYSZKOT, CUTIE-PIE, TESSA, ONYKS, EDI, HANIAMROK, IKROOPKA, SCARLET, SPLOCIK, 54IRA, DUO.NA, ANKA, ANONIMKA, AMASJA !!!

      Bardzo Wam dziękuję za piekne życzenia, miłe słowa i całą masę serdeczności!!!

      Usuń
  26. Zdrowia, szczęście, spełnienia marzeń... siły, zdrowia, pogody ducha... niech każdy dzień przynosi to co najpiękniejsze i niech każy dzień będzie powodem do radosci :) Masz za sobą przeżyte cudowne lata - doświadczenia, pasje, marzenia i wiele piękna czeka na Ciebie.. każdy dzień może przynieść coś pięknego i niech przyniesie :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Przede wszystkim najserdeczniejsze zyczenia!
    Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia!!!

    A moze ksiazke bys napisala? ;) jakas sage rodzinna...
    Matylda

    OdpowiedzUsuń
  28. Piękne wspomnienia, a z okazji Twoich urodzin DUŻO SZCZĘŚCIA I POMYSLNOSCI. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
  29. Wzruszyłam się czytając:) Niech Ci się dalej w życiu wiedzie, zdrowie dopisuje i miej zawsze dobry humor:)
    ps. Nie wierzę, ze masz 70 lat! To jakaś pomyłka, przecież jesteś młoda!
    ps. 2 - wg dnia urodzenia byłabym Hermenegildą:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Spóźnione, ale bardzo, bardzo szczere życzenia Najmilsza Fuscilko.
    Nawet nie wiesz jak jesteś mi bliska - i to z kilku powodów. Może kiedyś więcej Ci na ten temat napiszę.
    A jeśli chodzi o wspomnienia z dzieciństwa to też je mam - i to im jestem starsza tym jest ich więcej. Coraz więcej sobie przypominam...

    No i gratuluję Ci serdecznie wspaniałego opisania historii swojego życia. Genialnie to zrobiłaś.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  31. Wszystkiego co dobre i piękne! :) I dziękuję że mogłam przeczytać o Twoim życiu o szkole, rodzinie, dalszego dobrego życia życzę w zdrowiu!

    OdpowiedzUsuń
  32. chodz toche pozniej to i tak zycze Ci samych radosci i duzo duzo zdrowia!!!! :) :) <3

    OdpowiedzUsuń
  33. To połowę życia masz za sobą :) Spóźnione, ale serdeczne życzenia wszelkiej pomyślności na każdy dzień.

    OdpowiedzUsuń
  34. ERVISHA, MATYLDA, KRYSTYNA 7.8, ZIELONAPIRANIA, STOKROTKA, PUCH ZE SŁÓW, MAUGOSHA, ELIZA!

    Bardzo dziękuję za tyle pięknych słów! :-)))))

    OdpowiedzUsuń
  35. Cudne twoje kalendarium, piękne życie... Życzę ci jeszcze następnych tylu lat w zdrowiu i spokoju (choć się spóźniłam). Jesteś fantastyczną dziewczyną i bardzo się cieszę, że cię spotkałam :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. LADY, moja Droga!
      A wiesz, jak ja się z tego cieszę?! :-))))))

      Usuń