Przemeblowało się nam życie ! Przenicowało zupełnie to, co zazwyczaj było normą, a teraz.....? Strach się bać każdego kolejnego dnia, bo zupełnie nie wiadomo, co przyniesie!
Całe szczęście, że już mam niezły bagaż lat za sobą, to i ogląd tego co się dzieje przez koronowirusa, zupełnie inny pewnie jest, niż u młodych ludzi. A młodzi nie zdają chyba sobie sprawy, jak to teraz wszystko jest na poważnie! Wystarczy spojrzeć popołudniami na te tabuny roześmianych twarzy, które pewnie po niejednym piwku nawet są! Zero refleksji. Jest zabawa, to się bawimy! Oby szybko otrzeźwieli!
Na zakupy jadę raz, góra dwa razy w tygodniu! U nas , na wsi jakoś ludzie nie do końca przekonani do wymogów, bo dopiero od paru dni pilnują się co do odstępów między sobą. U rzeźnika kolejka była normalna, jak za dawnych czasów! Zwiałam w podskokach!!! W spożywczaku ludź na ludziu! W nieodległym mieście , każdy pilnuje zasad, nie wchodzi na "chama" do maleńkiego sklepu, a w marketach pilnuje się odstępów. Dziwny jest tylko nakaz w Kaufie, ochroniarz nakazuje brać wózek!
Na spacerki chodzę! Rano, raniusieńko, jak to w piosence dawnej o Dorotce, co harcowała i nocą, i w południe, i ranna rosą! Tą rosę to ja będę miała na mym skrawku ziemi dopiero, gdy się ciut ociepli, i wtedy spokojnie będę mogła po niej harcować. Póki co, podglądam kaczki, bo łabędzie gdzieś się wyprowadziły, a reszta biało-szarego ptactwa wydziera dzioby na środku jeziora. Pewnie tam najwiecej narybku i można ogłaszać radość - tyle dobra do konsumpcji !
Po naszej stronie promenady dużo się dzieje! Kontynuowane są prace nad budową pirsów, czy czegoś takiego, co w ostatecznym rozrachunku nazywa się pomostem technicznym. Domyślam się, że chodzi o to, aby w czasie silnych wiatrów północnych, wyhamować ich impet, który prowadzi do uszczuplania nabrzeży!
Powyżej początek pracy, niżej najważniejsza część skończona, a jeszcze niżej - efekt!
Ciut kulinariów w moim wydaniu! Bo pochwalić się muszę, że od września ubiegłego roku, do teraz, straciłam prawie 6 kg. Bez wielkich wyrzeczeń! Myślicie, że to mało? Według mnie to sukces, bo wiek mam słuszny, tendencje do tycia, a teraz .....namówiła mnie Córka-Wiewiórka, i efekty są!
Prawie zrezygnowałam z mięsa, wędliny jadam od"wielkiego dzwonu", chleb dwa, no może trzy razy w tygodniu, naprzemiennie na śniadanie lub kolacje. Generalnie , to dużo nie musiałam zmieniać, bo na ten przykład, śniadania to prawie zawsze owsianka z owocami i jogurtem naturalnym, na zmianę z twarożkiem okraszonym pomidorkami koktajlowymi, rzodkiewka i bazylią. W sobotę jajko na miękko, w niedzielę jajówa z dwóch białek i jednego żółtka,a do tego full wypas - trzy plasterki boczku! :-)))). Obiady to przede wszystkim zupy, zupy, zupy, a także warzywa w każdej postaci. Czasem kurze cycki grilowane na patelni w otoczce papirusowej.Wykładam toto na sałatę, na której wcześniej wyladowały kawałeczki papryki, ogórka, pomidora, a potem skrapiam własnoręcznie robionym winegretem!
Kolacja to zazwyczaj sałatka z surowych, drobno pokrojonych warzyw, z odrobiną soli i pieprzu, polanych olejem rzepakowym,i odrobina soku z cytryny lub octu balsamicznego! A raz w tygodniu, moja ulubiona salatka Caprese! Jak poniżej!
Mam jednak pewien problem, a mianowicie ten, że nawet gdy kupuję niewielkie ilości innych smakowitości, jak ta pokazana ponieżej pasta z bakłażana, nie znalazłam sposobu na to, by zminimalizować straty.
Nawet tak minimalna ilość, dla mnie samej jest ogromna. Jak pisałam, rano chleba nie jem, czasem, 2-3 razy na tydzień, a taka pasta niby ma długi okres trwałości, ale bardzo często mi pleśnieje. Mam "przysłowiowego mola" na tym pukcie, nawet parę włosków pleśni jest powodem, by wyrzucić całą zawartość słoiczka!
Macie jakieś sposoby na takie marnotrawstwo?
Dla Wszystkich - moc ciepłych mysli i życzenia, byście byli Silni! Bo tak teraz trzeba!
Gratuluję, 6 kg mniej to jest dużo :) A tą pastę może właśnie dodawać do sałatek czy do sosu przy kurzych cyckach? Ewentualnie spróbować zamrozić odrobinę i zobaczyć czy po rozmrożeniu się nadaje do spożycia. Innych pomysłów nie mam. Pozdrowienia wiosenne i oby się w tej wiosce ludzie opamiętali. Bo, że Ty sobie poradzisz, nie wątpię :) Ściskam serdecznie!
OdpowiedzUsuńCzasem tak jest, że człowieka pomroczność jasna chwyci, i sprawy oczywiste jeszcze do niedawna, ulatują mu z głowy ekspresowo. Tak było z tą pastą! Jak poczytałam tu, na blogu w komentarzach, jak i w "ciotkowujostwie netowym", to dopiero doznałam olśnienia!
UsuńDo wioski już nie chodze. Wolę wstać skoro świt, i raz na jakiś czas, na dzień dobry witać się Owadem, który mam prawie na wyjeździe do miasteczka!
Wymóg z Kaufa bardzo logiczny- załatwia dwie sprawy jednocześnie: wózek wymusza odległości i automatycznie ogranicza ilość kupujących. ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie trochę nielogiczny jednak. Mam swój kosz, który zawsze odkażam po powrocie z zakupów, a jak wiadomo, na wózkach właśnie najwiecej cudów jest! Ale skoro każą, podporządkowuje się, chociaż bardzo rzadko akurat tam jeżdżę!
UsuńWiem, co znaczy 10 kg mniej w ciągu 6-8 mcy. Zaparłam się i zrobiłam to, ale z dietetyczką. Sama nie dałabym rady. Teraz już wiem jak to działa. Dziś po prawie 6 latach zgubiłam w sumie 12 kg. I nawet jak przytyję 2 kg potrafię je łatwo zrzucić.
OdpowiedzUsuńWczoraj trochę przypadkiem trafiłam do sklepu na K., o którym wspomniałaś. Tam się nie przestrzega niczego. Masakra! Ja noszę maskę i rękawiczki, gdy muszę wyjść, ale prawie nie wychodzę...
Mnie podpowiedziała Córka, której dietę ułożyła właśnie dietetyczka. Oczywiście, to była personalnie ukierunkowana dieta, ale pewne zasady obowiązują pewnie zawsze każdego!
UsuńU nas w Kaufie tylko te wózki zarządzone, no i linie przy kasach, oraz przesłony pleksi chroniące kasjerki!
Budowla bardzo przydatna. Schudnąć 6 kg to w naszym wieku chyba dość dużo. Tak trzymaj Fuscilko. Ja teraz zajadam stres związany z zarazą i mniej ruchu i niestety na wadze przybyło.
OdpowiedzUsuńOstatnio dowiedziałam się, że nawet drożdże można mrozić, szkoda że wcześniej nie wiedziałam. Myślę, że i taką pastę można przełożyć do mniejszych pojemniczków i zamrozić.Pozdrawiam :)
A wiesz, że nie wiem czy to dużo, czy nie! Samo przyszło, a ja nawet nie mialam pojęcia o tym, dopóki nie zaczęto mi mówić, że schudłam chyba. Dopiero wtedy weszłam na wagę i prawie z niej spadłam ze zdumienia! :-))))
UsuńA o mrożeniu drożdzy to wiem od dawna bardzo i nie raz stosowałam, zwłaszcza gdy piekłam pizzę!
Odmachuję wesoło!
Prawie wszystko mroże. Po rozmrożeniu nie ma śladu,że coś było mrożone. Byleby nie mrozić dwa razy. Mrożę nawet naleśniki z serem:) To co przygotowane na gorąco np samodzielnie zrobiona pasta bakłażanowa, ładuje do małych słoiczków i stawiam do góry dnem, same się zamykają. A te Twoja konkretnie pastę może zużyć do makaronu? Podgrzać z łyżką oliwy i czosneczkiem, tak jak pesto? I wymieszać z makaronem a potem posypać okruszkami fety już na talerzu?
OdpowiedzUsuńJa to niby wszystko wiem, bo często tak robię, i zupełnie nie rozumiem, dlaczego w tym konkretnym przypadku kilka razy miałam ten problem. No skleroza jakaś mnie dopadła, cy cóś?! ;-))))
UsuńOczywiście, że to sukces i to wielki, bardzo się cieszę i bardzo gratuluję, bo to SUKCES!!!! :))) Bardzo ciężko jest wytrwać w postanowieniach, ogromnie podziwiam, inspirujesz!
OdpowiedzUsuńJa również wychodzę na spacery, choć rzadko. Mam kontakt tylko z moją familią, bo z nimi mieszkam i z mym facetem bambaryłą jedną. hehe Unikam ludzi na całego, ale nie wpadam w panikę. Cieszę się zdrowiem, póki jest zdrowie, to mam za co być wdzięczna. :) Miło spojrzeć na takie zdjęcia. Pozdrawiam i raz jeszcze gratuluję. :*******
Tym bardziej cieszy, że to zupełnie niezamierzone było. Ot takie pstryknięcie palcami po prostu! Myślę, że generalna zasada - dużo warzyw i owoców - tu działa. Kto wie, czy całkiem na wege nie przejdę? Prawie juz w przedsionku jestem!
UsuńWow.6 kg to super. Musiałabym 2 obiAdy gotować. Tez mroże co się da.Pięknie u Ciebie.Teraz kawka a potem spacerek na działkę,mają znów być przymrozki,szkoda roślin. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa akurat solo jestem, to mogę wydziwiać, chociaż jak żył Ślubny, nie miałam problemu z nim, gdy zmienialismy mu dietę na ściśle kardiologiczną!
UsuńCo do chleba - warto mrozić porcjami potem rozmrażać w temp pokojowej
OdpowiedzUsuńOdnośnie pasty - podobno smaczne jest z bakłażanem :) Nie myślałaś aby samej robić pasty i piec pasztety? :)
W Moim K wpuszczają do sklepu po 5 osób i dobrze... trzeba zachować ostrożność.
Leniwa jestem! Jak kupując coś,widzę odpowiadający mi skład, to biorę. Prawie nigdy nie jadłam dotąd bakłażana ( tak, tak, to prawda) i chciałam spróbować. Smakowało, więc będą zapewne powtórki.
UsuńBakłażan sam wsobie inaczej smakuje :) Polecam bakłażana po aagańsku z wegannerd.. z tym ze tam jest smażony a ja grilluje ;) pycha <3
UsuńDziękuję za podpowiedź! 🙂
UsuńNIe ma za co.. pyszny ten bakłażan :) Ja robiłam z nim domowe burgery.. pakowałam do domowego pieczywa, sałata, kotlet z buraka, ten bakłażan, sos czosnkowy wegański, do tego pieczone frytki z warzyw obok... pycha ;D
UsuńPóki co, działam metodą małych kroków. Nie jest łatwo zmienić wieloletnie przyzwyczajenia!
UsuńPozdrawiam!
Małymi kroczkami do przodui tak do celu :)
UsuńJestem pełna podziwu dla tych 6 kg ( wiem jakie to trudne ). A może spróbuj poporcjować tę pastę w jakieś małe woreczki ,albo pudełeczka i zamrozić.Ma nadmiar spleśnieć , to może warto spróbować zamrozić. Trzymajmy się !
OdpowiedzUsuńU mnie jakos trudne nie było, sama intuicyjnie zaczęłam rezygnować z mięsa, przechodząc na większość potraw warzywnych, no i na owoce w większej ilości, jak kiedyś!
UsuńZ tym mrożeniem to wszystko wiem, ale czasem dopada czarna dziura w głowie, i dopiero inni muszą oczy otworzyć na to , co sie zazwyczaj już wie!
Mięsa to mu już prawie nie jemy . Jakoś tak samo wyszło, nie mamy zapotrzebowania .Myślałam raczej o tym ,że trudno reżim utrzymać.
UsuńDobrze wiedzieć! Na przyszłość od course!
Usuń🙂
6 kg to dobry wynik. Uważaj na siebie Fusilko!
OdpowiedzUsuńO.
Uważam, uważam!
UsuńSerdeczności slę!:-))))
Prosta sprawa z tymi wózkami, zapewne nie ma ich za dużo, a bez wózka się nie wejdzie i sprawa załatwiona z liczeniem klientów. ^ kg to spor, ja chcę zrzucić 3, które mi przybyły pod koniec zimy. Ale żadnego miotania się ... muszę zacząć się ruszać ...
OdpowiedzUsuńJa się nie miotałam w żaden sposób. Namówiła Córcia, spróbowałam, smakuje i cos niecoś spada! Ruchu niestety nie mam obecnie za dużo, bo kolana, itd... ale jakoś sie trzyma ta waga bez problemu!
UsuńSerdecznie witam! :-))))
Ja do tej pory zakupy robiłam raz na tydzień teraz niestety jestem w sklepie niemalże codziennie bo o dostępność produktów ciężko. Chodzę z nadzieja że w końcu dostanę to czego w domu zaczyna brakować
OdpowiedzUsuńW mieście wojewódzkim trudno o dostępność tego, co ważne? Aż mi się nie chce wierzyć! Może masz pecha, że nie trafiasz na odpowiedni czas. No, ja sie mogę wymądrzać, bo jak już mnie przyciśnie, to wsiadam w autko skoro świt i robię zakupy w Owadzie w towarzystwie najwyżej 3-5 osób! A poza tym, to sama jestem, nie mam na głowie współdomowników!
UsuńTrzymaj się i nie daj się! Pozdrawiam serdecznie!
mieszkam na obrzeżach, mamy dwa sklepy na całe osiedle
Usuńkolejki przed wejściem po kilkanaście osób
tu troche jak na wsi
brak ulic, chodnikow, wszedzie piachy i lasy
a i bez koronawirusa ciężko tu normalne zakupy zrobić, dlatego zazwyczaj jeździmy "do miasta" ponad 15 kilometrow w jedna strone ale odkad Luby pod nadzorem to jestesmy uziemieni bo ja prawka nie mam
Przepraszam, łatwo się mówi, gdy się mieszka we wsi, koło której większe miasteczko i o całą infrastrukturę łatwiej. Na całe szczęście, do najnliższego Owada mam tylko 5 kaemów!
UsuńPozdrawiam serdecznie, Ciepło otulając Puchatym!
mi ciężko tu się przyzwyczaić do panujacych warunków
Usuńmieszkam tak dwa lata, ale pogodzić się z tym nie mogę
też sklep odwiedzam z 3 razy w tygodniu i to rano, wiec prawie nie ma ludzi. Biorę co moje i wypad:) pozdrawiam cieplutko! zdrówka!
OdpowiedzUsuńBo my skowronki jesteśmy moja Droga! ;-))))))
UsuńBrawo, brawo - dałaś radę! :)
OdpowiedzUsuńSmakołyki wyglądają zachęcająco. :)
U mnie jest zmianowo - 4 dni z mięsem, 3 bezmięsne lub odwrotnie.
Gdy widzę gęstą kolejkę, to rezygnuję z zakupów w ty miejscu.
Najczęściej wchodzę raniutko do sklepu, gdy czekam na Ktosia, którego wożę do pracy.
Uzupełniam w ten sposób to, czego mi ubywa w domu.
Trzymajmy się zdrowia.
Ślę dużo Ciepłego i Puchatego.
Pozdrawiam ciepło.
Gdyby był Ślubny, pewnie też częściej byłoby coś mięsnego! To naturalne. Też wolę ranny wypad do sklepu, jak mi się juz lista zrobi długaśna!
UsuńDzielę się z Wami CiepłoPuchatym !!!
Brawa wielkie za te 6 kg! Za trzymanie diety drugie wielkie brawa! Fusilko, podziwiam :))) Żarełko wygląda tak apetycznie, że poczułam głód, upiekłam babeczki bez cukru i wyszły bułeczki, zupełnie zjadliwe jak nie ma chleba.
OdpowiedzUsuńUważaj na siebie!
Zrób te ciasteczka owsiane, które ktoś, gdzieś proponował. Zawsze piekłam Ślubnemu. Dietetyczne, a zarazem smaczne. I proste do zrobienia. Szklanka płatków owsianych i dobrze dojrzały, rozciapany banan. Dokładałam do tego pokrojone w paseczki suszone śliwki i morele ( po 5-8 szt.) a w rozpasaniu, garść rodzynek i żurawiny. Łyżką nakłada się na blaszkę w niewielkie kupki, piecze w temp. 180 przez 10-12 min.
Usuńwitaj, sposobem który zaobserwowałam u włoskich kucharzy jest nalanie dobrego oleju z oliwek na wiechrz słoja. NIe powwinno spleśnieć
OdpowiedzUsuńDzień Dobry bardzo chciałoby się powiedzieć, ale ..... ! ?
UsuńMiło mi powitać !
Ten przecier to i ja tak robiłam, tylko niestety, z głowy mi to wywiało! A tu proszę, przeczytałam, klapka sie otworzyła, i super!
Gratuluje tych 6kg mniej. Zmienilas troche diete i masz efekty...musze moze i ja troche zmienic diete....pozdrawiam i dbaj o siebie w ten czas zarazy..
OdpowiedzUsuńNawet sie tego nie spodziewałam. Ale cieszy, jak najbardziej cieszy! I kolankom lżej! Zawsze warto spróbować!
UsuńSerdeczności worek podsyłam, i ciepły uśmiech! :-))))
Hallo, a ja się właśnie katuję, by przytyć jeszcze z 2-3 kg.;)))
OdpowiedzUsuńA że mniej się teraz wychodzi i z nudów chętniej staję przy garach, więc chyba mi się uda.
A z resztą - będzie, co ma być.
ściskam:).
No widzisz, jak to jest! Każdy pragnie czegoś innego! W każdym bądź razie życzę sukcesów, bo chyba trudniej chudnąć!
OdpowiedzUsuńPozdrawianki!
Gratuluję 6 kg to sukces. Ja potrzebuję dużo więcej schudnąć, ale jak tylko o tym pomyślę to zaraz chce mi się jeść a odchudzać będę się od jutra i tak to trwa. Mój sposób na pleśń to zalewam olejem albo roztopioną margaryną /to nawet na dżem można bo się zsiądzie i po kawałku można wygrzebać/ Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńTeraz to ja już też wiem, że w razie "W", należy róg chusteczki zasupłać, aby o wszystkim pamietać! ;-))))
UsuńA co do chudnięcia! W pewnym wieku, nie radzi się chudnąć ponad miarę! O wiele lepiej wygląda się z lekką nadwagą, niż z obwisłą skórą! ;-))))
Gratuluję,tyle kilogramów...,sukces.Trudno mi schudnąć, gotuję dla 6 osób , muszę się zdyscyplinować.
OdpowiedzUsuńŁatwo nie jest, coś o tym wiem! Teraz, jako elektron, sam zasuwający po orbicie, mam pełen komfort co do działania, w moim własnym względzie!
UsuńAle mi brakuje świeżych sałatek! Ale jeszcze nie mogę :( Zawartość słoiczka podziel na połowę i daj do zamrażalnika. Przytulaski i gratulacje!
OdpowiedzUsuńMądrzy Indianie mówią:" powoli też szafuje"! Zatem wiesz? No przecież, że wiesz, o czym piszę!
UsuńCieplutko otulam Puchatym! :-)))
Fuscilko, dzięki za cieplutkie Puchate, jesteś super!
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie!
UsuńI duży buziak dla Ciebie!😘
Te najmniejsze sklepiku są najlepsze. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńMuszę zatem sprawdzić, czy się coś zmieniło na lepsze w mojej wsi!
UsuńDobrego dnia!
Gratuluję schudnięcia! Ja się już pogodziam ze swoim sadełkiem i się nie stresuję żadnymi dietami. Bo na diecie zawsze udaje mi sie ładnie schudnąć, ale potem równie ładnie odzyskuję wagę!
OdpowiedzUsuńJa się nie odchudzałam, tylko trochę zmieniłam dietę i tyle. Nie mam zamiaru wyglądać jak szkieletor z pomarszczoną skórą! A te kilka kilo, to jakby nie było odciążą moje kolanka!:-)))
UsuńTen koronawirus już mnie porzadnie wkurza ale stosuję się do wszystkich zaleceń chociaż niektóre są wg mnie absurdalne. Np. utrzymywanie 2-metrowej odległości podczas spaceru między osobami mieszkającymi pod tym samym dachem.
OdpowiedzUsuńTeż jadam mało chleba. W miesiącu schodzi u nas 1-2 małe bochenki z czego większość zjada Ciccino. I podobnie jak Ty nie lubię wyrzucać żywności ale gdy na czymś pojawia się pleśń, robię to bez mrugnięcia okiem.
Gratuluję utraty kilogramów! To bardzo ładny wynik:-)
Pogody ducha i zdrówka, Fuscilo. Przetrwamy!
Swoje wkurzenie rozładowuję przy grze w mahjonga. Wtedy jaśniste latają stadami! 😉
UsuńA na spacer zamiast z sąsiadką , solo późnym wieczorem. Korzyść taka, że sìę dobrze śpi!
Ciepło otulam Puchatym! 🤗
Fun activities for morning walks, getting healthy body can also have the opportunity to see interesting things along the way.
OdpowiedzUsuńSorry,but I don't know English!
UsuńMale biale domki sa wspaniale nie tylko w tych ciezkich czasach!
OdpowiedzUsuńPozostan zdrowa, Fusilko!
Lucy Kochana! Dziękuję!
OdpowiedzUsuńPRZYTULAM MOCNO!
Masz silną wolę Dziewczyno !!!
OdpowiedzUsuńSzacuneczek :-)
Może to nie tyle silna wola, tylko chęć spróbowania i ciekawość, czy się uda!
OdpowiedzUsuńMacham! 😀
https://wawrzyniec.com.pl/przepisy
OdpowiedzUsuń