piątek, 28 sierpnia 2020

WYBYWAM!



Lato już inne, spokojniejsze, mniej natrętne! Upały minęły, i jeszcze do niedawna sierpień  roztaczał swoje wdzięki. Malował słońcem kępy nawłoci i oplątywał babim latem gałęzie drzew, a krople rosy zawieszał na siatkach pajęczyn w wysokie trawach. Tylko wcześnie rano można było podziwiać mieniące się kolie porzucone przy drodze, jakby odchodzące lato co krok gubiło swe klejnoty. A teraz pada! I dobrze! Beczki znowu pełne, i można trochę zaoszczędzić na wodzie!

A ja już spakowana! Jutro odpalam opelka, i z koleżanką jedziemy na dwa tygodnie do Kołobrzegu! Do sanatorium rehabilitacyjnego! W bagażu podręcznym mamy maseczki, przyłbice, płyny i żele przeróżne, oraz ściereczki takie-śmakie, bo trzeba być przygotowanym na wszystko.  Progenitura przygotowana na to, że po powrocie mogę się zamknąć na 10 dni, i będziemy się widzieć tylko przez okna tarasowe, gdy będą donosić zakupy! Czyli? Jak to mówią: strzeżonego własny duch strzeże! Pocieszamy się obie jednak, że w zasadzie, to województwo jest na trzecim miejscu od końca, jeśli chodzi o zachorowania na koronawirusa, a ponadto okres taki, że nie będzie tłumów ogromnych, gdyż ponieważ albowiem za parę dni zaczyna się rok szkolny. Zniknie Dziatwa i Rodzice!

Laptop zostaje w domu, robię także odwyk od niego, bo mam zamiar prócz rehabilitowania zwiedzać, spacerować, wdychać jod i cieszyć się na wszystkim, co daje radość!

Zatem...... do miłego za dwa tygodnie!








piątek, 21 sierpnia 2020

SPRAWDZAM !

 

Parę lat temu, jeszcze na Bloxie, dokładnie taką chmurkę zobaczyłam na niebie! Łabądek!

Jakoś tak od godziny 16-tej po niebie nadjeziornym fruwają samoloty! W przeróżne strony! A po nich zostają smugi kondensacyjne, które z czasem się rozpływają! 


A wieczorny spacer, to nie tylko rower, ale i autonogi, które sobie powolutku, pomalutku przemieszczają się tam, gdzie nas oczy niosą!

Moja lawenda, niestety zmarniała, to szybciuteńko nabyłam drogą kupna dwie doniczki szałwii, którą mi bardzo zachwalała Pani z F1. Bo to nie tylko zapach, ale i szybki wzrost, nie mówiąc już o tym, że to roślina wieloletnia! To ją wsadziłam w dużą donicę! Będę sprawdzać, co się będzie działo! Ale w jednym Pani miała rację. Pszczoły co rusz siadają i spijają nektar!


Ostatnie dni gorące wręcz, ale to nie przeszkadza w robieniu zapasów na zimę! Będąc u Córki-Wiewiórki na rodzinnym grillowaniu, zażyczyłam sobie papierówek, które resztkami na drzewie jeszcze dojrzewały w ostatnich promieniach słońca! Synek-Muminek pozbierał odpowiednim przyrządem, a ja już we własnych pieleszach je pociachałam, a następnego dnia suszyłam. Jedną porcję w piekarniku, przez dwie godziny, a resztę na sicie ( powyżej) na przygrzewającym okrutnie słońcu! Na dodatek, te jabłuszka jak znalazł były! Dołożyłam je do wielkiego słoja, w którym produkuję zimową herbatkę, a tak po prawdzie, to wszelkie dobra z lasu, łąk, pól, drzew, i krzewów przeróżnych

Córce także podebrałam z działki trochę kwiatków przeróżnych, które to w zapałem pielęgnuje, rozsadza i czynności różne czyni jej Teściowa! Tu akurat dwa rodzaje hortensji w jednym wazoniku, a w drugim ogrodowe goździki, nagietki, lawenda i coś, czego nie znam, ale się dowiem!

Ubiegły tydzień zakończyliśmy imieninami Synowej, dla której Synek-Muminek zleciła mi wykonanie tortu bezowego. A ponieważ na stanie jaj nie miałam, to dostarczył mi bezowe blaty, do których dorobiłam krem mascarponowo - śmietanowy, i udekorowałam plastrami brzoskwiń, połówkami czerwonych winogron, a na wierzch rzuciłam połówki winogron zielonych! 

Imprez odbywała się na ich działce,tak jak kilka dni przedtem, na Córki! A ja sobie wspominałam czasy, gdy na naszej działce, którą sprzedaliśmy, by mieć forsę na zakup gruntu pod dzisiejszy MBD, nie mogliśmy się doprosić pomocy od naszej Progenitury!

Cóż, nie po raz pierwszy, do wszystkiego należy dojrzeć!

sobota, 15 sierpnia 2020

PŁYWANIE PO TRAWIE

Na początku miesiąca, nasze emeryckie stowarzyszenie pojechało na wycieczkę! Do Elbląga!
A jak Elbląg, to najdłuższy w naszym kraju kanał żeglowny, o długości 84,2 km, a z odgałęzieniami 151,7km. Mieliśmy to szczęście, że stateczek, którym się poruszaliśmy, był tylko do naszej dyspozycji, a nawet pod koniec rejsu, na przedostatniej pochylni, dostarczono nam katering obiadowy. Zatem było spokojnie, zdrowo, z dystansem, i bezpiecznie!
Projekt połączenia naturalnych rynien jeziornych, powstał w 1825r. i wynikał z potrzeb gospodarczych. Najbliższym portem dla rolniczych Żuław, części Powiśla i Mazur był Elbląg, a stamtąd niedaleko - Gdańsk.
Projektantem, kierownikiem budowy i administratorem był niemiecki inżynier Georg Jacob Steenke.
Kanał został otwarty w 1860 roku, a jego pochylnie w Buczyńcu, Kątach, Oleśnicy, Jeleniach i Całunach, są jedynymi czynnymi na świecie! W systemie zamontowano również cztery śluzy. Przy pochylniach znajdują się zabytkowe budynki maszynowni, a ponad kanałem wzniesiono kamienne mosty.
"Jednostka pływająca spoczywa na specjalnej platformie jadącej na szynach i ciągniętej przez stalowe liny rozpięte na kołach wyciągowych. Ruch odbywa się jednocześnie w obu kierunkach, na wyższy i niższy poziom, natomiast platformy są  wprawiane w ruch za pomocą koła wodnego!"
(korzystałam z Informatora Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej)
Zapraszam na małą przejażdżkę!
Niestety, cały dzień padało, i zdjęcia są po prostu "deszczowe" i "mgliste"!





















środa, 5 sierpnia 2020

KU POKRZEPIENIU.....

..... nie tylko dla mnie!


Taką notatkę przeczytałam we wczorajszym miesięczniku regionalnym!
I jestem dumna z mojej wsi, a co!!!