czwartek, 30 lipca 2020

MAŁE i DUŻE RADOŚCI

Jakiś czas temu powiesiłam pod daszkiem gospodarczego domku niewielki domek dla owadów. Długo tam nie zaglądałam, a ostatnio..... aż podskoczyłam z radości! Są lokatorzy! Jeszcze niewielu, ale powoli coś się zaczyna dziać, bo dziewięć pokoików zajętych! :-))))



Bardzo ciekawe też było spotkanie z jaszczurkami, które się wylegiwały na świerku w promieniach słońca. Zupełnie im nie przeszkadzały odgłosy spacerowiczów, bo świerk przy płocie u sąsiadki, ale chyba za blisko podeszłam z aparatem, bo tylko jedną udało mi się uchwycić - reszta czmychnęła do środka drzewka!




Przedwczoraj, zgodnie z terminarzem, robiłam oprysk bukszpanów przeciw ćmom! Całe szczęście, że mam dobre oczy, bo w ostatniej chwili udało mi się zlokalizować pasikonika. Musiałam go przegonić, lepiej by nie smakował tej trucizny!


A najważniejsze, to informacja z Chengdu ( Chiny), którą jesteśmy wszyscy w Rodzinie podekscytowani!  Mój Wnuk oświadczył się swojej Chince, i ......... będzie ślub, ale jeszcze nie wiadomo kiedy, co, i jak! 


Ostatnio trudno wyjść od nas, bo prawie przez większość dnia trwają roboty na sąsiednich uliczkach! Kanalizację deszczową nam robią. I dobrze, może też nam położą nową nawierzchnię, i nie będziemy po wertepach jeździć! I chociaż ciężko nawet rower przeprowadzić przez roboty budowlane, chodzę sobie na spacery wieczorami! 


Jezioro uspokaja! Ach, bo po wieczornych ćwiczeniach cała rozedrgana jestem! A to wszystko przez to, że pan Fizjoterapeuta podrzucił pewien "diabelski przedmiot " do ćwiczeń, zwany poduszką sensoryczną! To jest dopiero hardkor utrzymać równowagę, stojąc rehabilitowaną stopą z podkurczoną do brzucha noga zdrową! O innych ćwiczeniach już nie wspominam, bo zaraz cała się trzęsę, jak przysłowiowa galareta. Mam nadzieję jednak, że to jakiś sens ma!


sobota, 18 lipca 2020

LATO,LATO !!!

Lato aż się prosi, by się nim zająć! Na całe szczęście, moja rehabilitacja przynosi niezłe efekty, którym zadziwiony jest nie tylko mój fizjoterapeuta, ale i mój ortopeda! Nie bardzo wiem dlaczego Oni się tak nakręcają, bo dla mnie to rzecz oczywista, że ćwiczę wszystko po wielokroć czasem trzy razy dziennie, no i efekty tego są. Najważniejsze, że rowerem lepiej mi się poruszać niż na autonogach, nawet przy współpracy z laseczką. A jak rower, to wiadomo - ścieżka rowerowa, i hajda w las. Las zaś, to cuda tylko temu przynależne, zwłaszcza poziomki! Zdążyłam chyba na sam koniec, bo z mojego miejsca udało mi się zebrać dwa pudełeczka po serku maskarpone. Leśna poziomka, jak wiadomo, swój aromat ma, zatem jedna jej część została zjedzona ze słuszną porcją lodów, a druga poszła do suszenia - na herbatkę zimową!




Po drodze też uzbierałam już niewielką ilość płatków róży, zasuszone kwiaty lipy i kocanki dostałam od koleżanki, w piekarniku aktualnie siedzą suszące się połówki bardzo dojrzałych czereśni, a na sicie, na słońcu suszą się na sitach pokrojone w plasterki truskawki. Cała reszta owoców, płatków i inszych cudów natury po kolei będzie suszona , a na koniec będę się zachwycać zimową herbatką, która będzie mi przypominać lato!
Udaje mi się co drugi dzień zwiększać dystans mych rowerowych wycieczek, i zawsze jest to frajda niesamowita. Raz można się zachłysnąć zapachem świeżo skoszonych traw na nieużytkach przyjeziornych....

.... a często zachwycać się można pięknymi zachodami, i niewiarygodnym spokojem !


Na moim skrawku ziemi , w miejscu, gdzie świerkopodobna w formie tuja zabierała soki rosnącym opok bukszpanom, wyrwałam je i stworzyłam miejsce długości ok. 2m. Na to wysiałam mieszankę polnych kwiatów, i tak powstała kwietna łączka.


I mam teraz fajne miejsce obserwacji, zwłaszcza wieczorową porą. Ilość pszczół, trzmieli, motyli, i innych bzyków korzystających z tego niewielkiego miejsca jest niesamowita. Mieć to wszystko na odległość wzroku, słyszeć prawie trzepot malutkich skrzydełek, trudno się nie zachwycać pracowitym owadom!
Miłych letnich dni Wszystkim życzę!

piątek, 10 lipca 2020

W MOIM DOMU !!!



W MOIM DOMU
Jonasz Kofta

Tyle lat jesteśmy razem, miła, wybacz
Ale wszystko tak jak trzeba chyba nie jest
Gdy musimy się codziennie przekonywać
Że Ty dla mnie, ja dla Ciebie istniejemy

Przecież nie mam żadnej innej poza Tobą
I mieć nie chcę. Tyś jest wieczna i jedyna
Naszym sercom zagroziła, tak jak słowem
Niedokrwistość, zniechęcenie i rutyna

To normalne, że chcesz mieć nareszcie spokój
A na wiosnę grządki zasiać i zagrabić
Ale wiesz, bywają rożne pory roku
A tak  życia, jak tapczanu nie ustawisz

Kiedy niebo nad głowami ciąży chmurnie
Twoje oczy wciąż mnie śledzą niespokojnie
Ja dla Ciebie chyba zawsze byłem durniem
Co nic nie wie, nic nie czuje, nic nie pojmie

Nie ma takiej gorzkiej prawdy, moja miła
Która dla mnie byłaby nie do zniesienia
Jeśli rzecz nam jaka serce podzieliła
To naiwne i tchórzliwe przemilczenia!

Póki czas, lepiej otwarcie ze mną pomów
Zanim w złości lepszy numer Ci wykręcę
Chyba prawo mam, by w moim własnym domu
Więcej w oczy mi patrzono, nie na ręce

Wiem na pewno, że ze sobą zostaniemy
Chociaż życie się układa nam nieprosto
Nie możemy rozstać się trzasnąwszy drzwiami
MOJA MIŁA
MOJA DROGA
MOJA POLSKO