Pierniczki, ciasteczka cynamonowe z makiem, i cała reszta...
Te cynamonowe to piekłam jeszcze kilka lat temu, bo Ślubny je uwielbiał! Przepis z XIX w. był! Znaczy się, z przepisów Babuni! Bo przecież teraz wszystko tak ma, że jest Babuni!!!
I tak czekając aż się upieką i będę mogła przygotować następną partię, naszła mnie refleksja!
A czy np. osławiony majonez Babuni taki jest. Która babunia kręciła kulką w blaszanej misce taką ilość tego specjału, by choć na jeden supermarkiet starczyło?
A szynka Babuni, co ją nam serwują na
każde święto i nie tylko? To Babunia robiła? Akurat! Do dziś, ze świata
dzieciństwa pamiętam smak prawdziwej świątecznej szynki, którą Babcia
Stanisława stawiała na Świątecznym stole. Teraz to jakieś erzace, albo bez
smaku, albo z nadmiarem formy nad treścią, czyli nafaszerowane wodą.
To samo z ciastem w proszku wg przepisu Babuni. Tylko, że Babunia nie zniżyłaby się do czegoś takiego, nie mówiąc już o
tym, iż przecież używała prawdziwych, wiejskich jaj!
Pewnie za 20 lat, któraś z moich Wnuczek,
przeglądając moje zapiski spięte w segregatorze, przeniesie je do komputera, a
być może innego, bardziej nowoczesnego nośnika pamięci. Stwierdzi przy tym, że
po co się wysilać, kręcić, macerować, czekać aż skruszeje, próbować, itp., itd.
Bo wszystko będzie można dostać w postaci tabletek, każda o smaku innej
potrawy, ale wszystkie wedługg starodawnych receptur Babuni!