wtorek, 14 lutego 2023

ĆWICZENIE CIERPLIWOŚCI!

No i tak, wyniki RM odebrane. Dużo mądrości opisujących procedurę badania, dane kliniczne i najważniejsze: opis badania. Z tego, osiem sytuacji  prawidłowych, natomiast istota biała obu półkul mózgowych wykazuje ogniska o podwyższonym sygnale. Sugeruje to zmiany naczyniopochodne!!!

Pierwsze, co zrobiłam, to zaciągnęłam języka u Koleżusi , w kwestii polecenia neurologa przyjmującego prywatnie. Przecież nie będę czekała z terminem podanym w szpitalu na koniec kwietnia! Czas to nie tylko pieniądz, ale i ZDROWIE! Jestem zarejestrowana na następną środę. Wytrzymam! Dziecko Młodsze mnie obsztorcowało wieczorem, bo kto to widział, aby u wujka google szukać podpowiedzi! Dziecko starsze nakazało spokój. Jest Ok? Chyba tak. Prócz tego, że kłopot ze spaniem się zrobił. Jakiś podprogowy sygnał, czy co? Ale co tam! Dam radę! Już uspokajacze wdrożyłam - przecież za niedługo Wielkanoc! Czas zabrać się za dziergotki! Wczoraj Szwagra przewieziono do pobliskiego szpitala, zaoferowałam Szwagierce pomoc w każdej postaci. Będzie dobrze!

Napiekłam ciasteczek, bo dzisiaj mamy babskie spotkanie w OSP. Sąsiadka, która idzie ze mną, zrobiła sałatkę. Dokupiłam czerwone wino, a co się będę przejmować! Będzie nas w sumie około 50.

Podrzucam parę fotek z tymczasowego zakończenia zimy!






Trochę obserwacji zimowego nieba




W między czasie rozwalił mi się mój rower stacjonarny, który chodził bez zarzutu od 4 lat. Po prostu urwała się kierownica z wszystkimi wskaźnikami, i powstała niezła dziura! Całe szczęście, że mam dobrą sąsiadkę. Bez problemu mi dała swój - wypasiony nieźle - na tak długo, jak będę potrzebowała. 

Pożyczony rower od sąsiadki


A tak wygląda rower nie do użytku!

W ubiegłym tygodniu kupiłam sobie nowe kijki, bo jeden ze starych kijków odmówił posłuszeństwa i nie chciał się złożyć! Lecę na codzienną rundkę. Słońce świeci, wiatru brak! A potem Walentynki! :-)))



piątek, 3 lutego 2023

NA POCHYŁE DRZEWO . . .

 ..... WSZYSTKIE KOZY SKACZĄ!

Znacie? Wiadomo, że znacie! Ja też! Ale nie wiedziałam, że to mnie także zacznie dotyczyć, bo....

Nic nie jest tak , jak powinno! 

Wpierw, pod koniec sierpnia ( ubiegłego roku ), zaczęły mi uciekać myśli! Raz, drugi, trzeci, pięćdziesiąty, setny, itp, itd! Na początku jeszcze sobie z tego nic nie robiłam, ale w październiku przyśpieszyło, przede mną był wyjazd do sanatorium, nie było wyjścia! Podreptałam do lekarza rodzinnego. A Pani doktor od razu wypaliła, że to pewnie mgła cowidowa! Dla mnie zupełnie nie do pojęcia, bom przeszła wszystkie szczepienia, żadnych problemów nie było, o jakimś chorowaniu także nie, a Dochtórka pyta, czy miałam test genowy! No nie miałam! Bo skąd! Zdrowa byłam, nie szlajałam się nigdzie w trakcie trwania pandemii, nie chodziłam tam, gdzie było nie tak jak należy! O co kaman??? Dostałam przekaz do neurologa i pomaszerowałam do naszej bolnicy celem rejestracji!  Fajnie, zarejestrowano mnie "na cito" - czyli na połowę stycznia tego roku!!!! Nosz kurka wodna!!!! No dobra, pani Neurolog zrobiła wywiad jak należy, przepisała tabletki ( brać po 2 dziennie rano i wieczorem) a także dostałam przekaz na rezonans magnetyczny. Pomaszerowałam do szpitalnych piwnic do rejestracji, która zapisała mnie na termin za 14 dni. Zjawiłam się o czasie, wsadzono mnie w tą machinę, przeżyłam! Na do widzenia dostałam płytkę i info, że opis i rezultaty będą za 2 tygodnie. No, super!!! Płytkę odpalił mi parę dni temu Synek-Muminek i sobie popatrzyliśmy na 12 wersji mej łepetyny! W międzyczasie zarejestrowałam się ponownie do neurologa, bo opis badania miał być za dwa tygodnie, czyli w następną sobotę. Myślałam, że się ślizgnę, ale nie ma to tamto! Termin do pani neurolog na 23 kwietnia! ! !

Ok. Przebolejemy, i jakoś tam przeżyjemy! W międzyczasie posypała mi się zębowa szczęka dolna. Mało tych ząbków było, a próchnica zrobiła swoje, i sobie do końca powypadały. Niestety, nie jestem mocno pieniężna, i możliwość zrobienia sobie implantów, zupełnie mi nie pasi! Many, many brak na takie ekscesy! A jeszcze przy okazji można zrobić nowa protezę górną! Też szczęście, bo fajną Stomatolożkę z naszej grupy zdybałam - górka będzie na fundusz, dół za kasę! No żyć, nie umierać! Więc co z tym? Ano nic! Siedzę w domeczku, prawie nigdzie mnie nie ma, czasem z sąsiadką  - tą po terapii alko - pojadę do miasta do jej krawczki lub pani od pazurów! Siedzę, czytam ( w ubiegłym roku doszłam do 112 książek), spaceruję, mało gadam i się nie odzywam, bo po co! Przecież widać, że swoje lata mam, co będę udawać, że młódka! 

A ponieważ nigdy nie może być za dobrze, zatem? Choróbska i wędrówka do nieba - w Rodzinie: raczej bliższej nić dalszej! Szwagier wylądował na kardiologii w Gdańsku - brak drożności żył, konieczna operacja w kierunku bajpasów. Po operacji problemy, nie bardzo jest co ratować, w każdym bądź razie, wszyscy jesteśmy podminowani i żadne z nas nie umie się z tym pogodzić.  Podziwiam spokój Szwagierki w tym trudnym czasie. Byłyśmy dzisiaj na ryneczku dokupić jeszcze parę piżam. Całe szczęście, że jestem mobilna! Chłopaki Szwagierki zabiegani pracowo, a ja sama jej podpowiedziałam, że jestem do dyspozycji! W końcu to też RODZUNA! Do kompletu, niestety, doszła wiadomość z Irlandii, że zmarła Bratowa ( Żona mego brata Żołnierza). Dzisiaj od popołudnia telefony się grzały! Ciężko!

To tylko trochę mojej zimy pokażę!