piątek, 21 sierpnia 2020

SPRAWDZAM !

 

Parę lat temu, jeszcze na Bloxie, dokładnie taką chmurkę zobaczyłam na niebie! Łabądek!

Jakoś tak od godziny 16-tej po niebie nadjeziornym fruwają samoloty! W przeróżne strony! A po nich zostają smugi kondensacyjne, które z czasem się rozpływają! 


A wieczorny spacer, to nie tylko rower, ale i autonogi, które sobie powolutku, pomalutku przemieszczają się tam, gdzie nas oczy niosą!

Moja lawenda, niestety zmarniała, to szybciuteńko nabyłam drogą kupna dwie doniczki szałwii, którą mi bardzo zachwalała Pani z F1. Bo to nie tylko zapach, ale i szybki wzrost, nie mówiąc już o tym, że to roślina wieloletnia! To ją wsadziłam w dużą donicę! Będę sprawdzać, co się będzie działo! Ale w jednym Pani miała rację. Pszczoły co rusz siadają i spijają nektar!


Ostatnie dni gorące wręcz, ale to nie przeszkadza w robieniu zapasów na zimę! Będąc u Córki-Wiewiórki na rodzinnym grillowaniu, zażyczyłam sobie papierówek, które resztkami na drzewie jeszcze dojrzewały w ostatnich promieniach słońca! Synek-Muminek pozbierał odpowiednim przyrządem, a ja już we własnych pieleszach je pociachałam, a następnego dnia suszyłam. Jedną porcję w piekarniku, przez dwie godziny, a resztę na sicie ( powyżej) na przygrzewającym okrutnie słońcu! Na dodatek, te jabłuszka jak znalazł były! Dołożyłam je do wielkiego słoja, w którym produkuję zimową herbatkę, a tak po prawdzie, to wszelkie dobra z lasu, łąk, pól, drzew, i krzewów przeróżnych

Córce także podebrałam z działki trochę kwiatków przeróżnych, które to w zapałem pielęgnuje, rozsadza i czynności różne czyni jej Teściowa! Tu akurat dwa rodzaje hortensji w jednym wazoniku, a w drugim ogrodowe goździki, nagietki, lawenda i coś, czego nie znam, ale się dowiem!

Ubiegły tydzień zakończyliśmy imieninami Synowej, dla której Synek-Muminek zleciła mi wykonanie tortu bezowego. A ponieważ na stanie jaj nie miałam, to dostarczył mi bezowe blaty, do których dorobiłam krem mascarponowo - śmietanowy, i udekorowałam plastrami brzoskwiń, połówkami czerwonych winogron, a na wierzch rzuciłam połówki winogron zielonych! 

Imprez odbywała się na ich działce,tak jak kilka dni przedtem, na Córki! A ja sobie wspominałam czasy, gdy na naszej działce, którą sprzedaliśmy, by mieć forsę na zakup gruntu pod dzisiejszy MBD, nie mogliśmy się doprosić pomocy od naszej Progenitury!

Cóż, nie po raz pierwszy, do wszystkiego należy dojrzeć!

42 komentarze:

  1. No i już wiem, że bardziej muszę zmniejszać zdjęcia! A jeśli o nie chodzi, to dodawałam pojedynczo, co trochę trwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff! Teraz jest ok. Dzięki Alusiu!🙂🤗
      Jak się kliknie, to fotę widać na całym ekranie!

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Nie mogłam dziś u Ciebie komentować, A temat był tak bliski!
      Mam nadzieję, że to chwilowe!
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. Ja też nie mogłam, a tak mi się chciało, bo jestem mega zaangażowana w walkę z takimi podłościami i miłość wielką mam do natury i zwierząt!

      Usuń
    3. Jaki temat?

      Kochane skomentujcie w dowolnym miejscu <3

      Usuń
    4. Z i napiszcie do czego sie odnoscicie

      Usuń
  3. Jak dla mnie zdjęć nie musisz zmniejszać, po kliknięciu na nie ładnie wypełniają monitor.Smacznie się prezentuje Twój torcik dla synowej. Ja w prawym wazoniku nie widzę innych poza wymienionymi przez Ciebie kwiatkami.Jezioro do pozazdroszczenia. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmniejszyłam ale po kliknięciu są na całym ekranie mego lapka!
      Kwiatek mi nieznany ukrył się za nagietka!
      Jutro napiszę Ci maila!

      Usuń
  4. Cudne widoki. :)
    Na drugim zdjęciu widzę orła z chmur i smug. :)
    Wspaniałe susze, kwiaty i torcik mniam. :)
    Ze zdjęciami wyjaśniałam u Urszuli, ale Tobie wyjaśnię później na łączach. :)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz sokole patrzałki!
      Dziękuję po stokroć!
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  5. Nie zmniejszaj zdjęć, nareszcie są takie jak powinny być . Masz TY talenty wszelkie. Z lawendą to coś dziwnego jest . W moim przybiurowym ogródku z 4 krzaczków wys.10cm każdy zrobił się krzak o ponad metrowej średnicy , a na moim "rodos" trzy razy już sadziłam w różnych miejscach i marnieje .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie moje talenty, tylko instruktorki! Moja lawenda była w niezbyt dużej do nich, może nie miała miejsca?

      Usuń
  6. Piękny wpis, mnie taki układ zdjęć się podoba, można i tak.Ja robiłam wg zaleceń Splocika i Ani drżącą ręką i jakoś poszło.Trening czyni mistrza.Kwiatki i torcik ekstra.Zapomniałam jabłek osuszyć,mam to będę działać,niebawem będą węgierki to będzie przerób.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy zatem tą samą Instruktorkę!
      🙂
      Węgierki, mniam!!! Prawdziwe takie, co to u nasady ogonka muszą przemarznąć ??? To już rzadkość!

      Usuń
    2. Takich to już chyba że świeczka szukać, ważne że pestka ładnie odchodzi.Moze by i takie były ale 2 razy zdarzyło się że zamiast fioletowego drzewa zastałam zielone.Zabrali sobie.

      Usuń
    3. Moja Babcia z Taty strony miała taką śliwę! Jak mieliśmy swoja działkę, to także ta stara odmiana była. Powidła z takich śliwek, to była małmazja do sześcianu i orgazm na słodko! Bez grama cukru! Ech, to se ne wrati! ;-((( Teraz to chyba nie ma szans na takie lekkie przymrożenie owoców! Jak mrozi to dopiero w lutym, a i tak "belejak"!
      Macham wieczornie!

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  7. Dojrzeć, docenić i stwierdzić, że szkoda iż tak późno.. Zdjęcia piękne i tort smakowity, miło mieć taką Teściową :) A te zachody to wszędzie zachwycające, czy to jezioro, morze czy góry.. Uściski i serdeczności dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, nie zawsze można mieć wszystko, a Progenitura dopiero po latach docenia to, co kiedyś było dla niej "katorgą"! ;-)
      Córką ma w moim mniemaniu ciut "upierdliwą" Teściówkę, ale jak pozwala jej szarogęsić się na działce, to znaczy, że jest Ok! W resztę nie wnikam!
      Serdeczności ślę!

      Usuń
  8. Jaki piękny i smaczny wpis... Super zdjęcia. Cudowna masz wokół siebie okolice.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi! Ale to nie moja zasługa, tylko okoliczności! Przyrody i nie tylko! :-))))
      Macham!

      Usuń
  9. Jaka okolica śliczna a smugi po samolotach potrafią być piękne na wieczornym niebie, pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój raj zawsze daje mi pozytywnego kopa, dlatego się nim dzielę! :-)))))
      Samolotowe, podniebne pisanki są faktycznie niesamowite!
      Serdeczności moć ślę! ;-)))))

      Usuń
  10. Jak dla mnie to wszystko super! Od chmur przez zdjęcia do ciacha:-) Właśnie piję popołudniową kawkę i zamierzam podkraść wielki kawał tego ciacha bo pysznie wygląda i wcale się z tym nie kryję;-) A chmury zapraszają by odkryć opowiadaną przez nie historię...
    Serdeczności Fuscilo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kradnij do woli! To nie moje! ;-)))))) Ale smaczne, bo próbowałam!
      Chmury mają to do siebie, że zawsze zaskakują, są niewiarygodnie plastyczne, i nigdy się nie wie, co zmalują! :-))))
      Uścisków moc podsyłam!

      Usuń

  11. Pięknie u Ciebie o każdej porze dnia i każdej porze roku!
    A z lawendą coś jest nie tak. Może tylko w tym roku, nie wiem. Dostałam krzaczek lawendy, dwa dokupiłam- wszystkie szlag trafił!:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano mam to szczęście,że mieszkam w miejscu, któremu według legendy kaszubskiej, Pan Bóg dał wszystkiego po trochu! :-))))
      Nie wiem co z tą lawendą, ale na córczynej działce rośnie jak oszalała!
      Pozdrawianki!

      Usuń
  12. Pięknie tam u Ciebie,
    Pięknie i rodzinnie.
    I jeszcze niebo piękne nad Tobą...:-)
    Serdecznosci pozostawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem i doceniam! Nie zamieniłabym tego mojego raju na cokolwiek innego!
      Miłego weekendu!

      Usuń
  13. Ja tez dołaczam się do wspólnej kawusi i ciaseczkiem się częstuję ( torcikiem) U mnie pada i to rzęsiście, po tych upałach na szczeście nie ma burzy :)A był alert dziś :)
    Zdjęcia bardzo piękne, a ja osobiście lubie duże, bo nie trzeba klikać i powiększać :)
    Serdeczności, Fuscilko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Padało u nas po południu, ale do ulewy to było niepodobne!
      Ze zdjęciami jest ten kłopot, że mój nowy laptop ma tylko 4 wielkości przy obróbce, i nijak tego nie idzie dopasować do blogera!
      Serdeczności ślę!

      Usuń
  14. Ależ tam pięknie! Zdjęcia mają w sobie taki spokój :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tu jest spokojnie, zwłaszcza wtedy, gdy stonka turystyczna ginie! ;-)))

      Usuń
  15. Zdjęcie Twojej herbatki na zimę bardzo mnie przekonało, ale niestety, u nas nie da się takiej skomponować, bo wszelkie zioła jakie mogłabym pozbierać (nawet poza miastem) nie odważyłabym się zaparzyć, bo tam więcej metali ciężkich jest, niż innych dobroci.
    A jezioro o każdej porze dnia i o każdej porze roku jest fascynujące.
    Pozdrowionka:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj z działki córczynej przyniosłam kubas aronii, i już się suszy! Potem jeszcze borówki, żurawina, śliwki, i to chyba wszystko! Robię po raz pierwszy, i ciut za późno się za to zabrałam, zwłaszcza jeśli chodzi o kwiaty! Ale za rok nadrobię!
      Macham!

      Usuń
  16. Pisałam, pisałam i znowu poszło w kosmos! Mówiłam, ze pod poprzednim postem nie mogłam się wpisać, a chciałam pochwalić pływanie na trawie i super wycieczkę.
    A tu - zdjęcia tak piękne, jak ten nasz świat potrafi być piękny:) Herbatka na zimę aż pachnie, ciacho apetyczne do tego stopnia, że musiałam wziąć batonika... A bukiety aż pachną, takie cudne :) Fusilko, gębusia się uśmiecha na widok wszystkich uroków, które pokazałaś, dla ciałą i dla oczu i dla ducha też :) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam chociaż w taki sposób pobudzić Twoje zmysły! :-)))) Korzystaj wedle uznania!
      Serdeczności ślę!

      Usuń
  17. Woda zawsze piekna, i zawsze inaczej piekna.
    Masz niesamowity talent do tych ciast i tortów, podziwiam szczerze.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Oj tam, zaraz talent! Blaty gotowe kupione, tylko ubić serek ze smietaną, przełożyć, a na to pokrojone owoce. Żadna sztuka!
    Pozdrawiam pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  19. Pięknie u Ciebie,a jeszcze suszysz owoce, zioła..gospocha prawdziwa.Musze trochę jabłek ususzyc,nie mam kiedy za bardzo,bo pomagam córkom przy zrywaniu malin i tak mam zajęty czas.

    OdpowiedzUsuń
  20. Lubię sobie dogadzac!🙂
    Suszę w piekarniku, zawyczaj wieczorem.Akurat mam taką opcję i korzystam bardzo chętnie!
    Wiadomo, że na plantacji jest dużo pracy, wiec Twoja pomoc jest na wagę złota! A jabłka można suszyć nawet pod koniec jesieni!
    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń