Moje pierwsze od poczatku istnienia MBD tulipany, tak się opiły deszczu, że aż położyły się na trawniku! Niestety, ulewa była tylko jedna przez cały tydzień, ale za to zimno jest nadal.
W sumie, mnie akurat to nie przeszkadzało, bo miałam malowanie. Zięciaszek pomalował kuchnię, sypialnię i przedpokój z klatką schodową, zaś Pomagier w tym czasie - balkon, ogródek piwny, oraz domek gospodarczy.
Niespodzianką pewną było to, że niepotrzebnie nastawiałam się na nie wiem jaki bałagan. Prawdopodobnie dlatego, że pamietam to, co było przed wielu laty, gdy przychodziło do zmian barwy ścian w mieszkaniu! Tymczasem wystarczyło przeciągnąć taśmę, na której podklejona była złożona w niewielki pakunek cieniutka folia, rozwinąć i zabrać się za robotę. Na podłodze to samo, potem się tą folię zwijało, i praktycznie można nawet było nie tykać miotły lub odkurzacza! Poważnie!
Pierwszomajowe popołudnie zaliczyliśmy na działce Córki Wiewiórki szybkiego grilla. W piątek, jedni i drudzy Młodzi wyskoczyli nad morze, a ja szybko szykowałam się na wizytę Wielkopolan, którzy zakochani w Kaszubach, co roku mnie odwiedzają przy okazji rodzinnych wypadów w te strony! Jak zwykle, były długie pogaduchy przy winku i niezbyt obfitej kolacji, jak zwykle, umówiliśmy się na drugi rok, i jak zwykle wszystko to za krótko było!
Sobota miała być dniem porządkowym, ale mi się odechciało, i nie zważając na niezbyt ciepłą pogodę, zrobiłam sobie długą, wolną przejażdżkę rowerem, bo od dziś jestem go pozbawiona - odstawiony został do przeglądu i naprawienia przestawiających się co chwilę przerzutek. Prawdziwe lenistwo było wczoraj, bo nie wychodziłam nigdzie, zaczytana w historycznej książce "Bracia Hioba".
Jestem pod wrażeniem Twojej organizacji robót remontowych i po remontowych. Uwinęłaś się z nimi szybciutko i już ze spokojem zaczytujesz się w historycznej powieści.
OdpowiedzUsuńPracownicy byli dobrzy - prawie zero machania szmatą ! ;-)
UsuńA książka, typu cegła - prawie 900 stron ale dobrze się czyta!
Braci Hioba pamietam, zbyt lekka lektura to nie jest, ale jest się czym zająć na dluzszy czas.
OdpowiedzUsuńTak wiec masz swiezo i czysto w MBD, fajne odczucie, i jeszcze ze tak gladko poszlo.
Książka zapowiada się dobrze, ale .... nie wiadomo, jak będzie dalej. Zobaczymy! Ale w swieżo odmalowanym pokoju sypialnym czytam, to jednak bonus! ;-))))
UsuńTulipany piękne. :) Jak im deszcz wywietrzeje z główek chyba się podniosą?
OdpowiedzUsuńNo właśnie, nie za bardzo chcą się podnieść, tak się opiły! Inna sprawa, że baaardzo długie łodygi mają i kielichy dość spore kwiatowe. Na nastepny rok muszę pomyśleć o jakimś płotku do podpory chyba!
UsuńFajnie, że odnawianie było takie bezstresowe! A tulipany piękne! :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Czasem przypominamy sobie dawne remonty, zupełnie zapominając, że techniki różne do przodu poszły, właśnie w kierunku odstresowania zamawiającego remont!
UsuńPiękne też miałam żonkile, o poczwórnych płatkach, ale przekwitły już!
Pozdrawiam! ;-))))
No proszę, rach ciach i pomalowane :) Mogli by do mnie przyjechać, bo kuchnia czeka na zmianę koloru.. i doczekać się nie może.
OdpowiedzUsuńMoże gdybyś bliżej mieszkała, to kto wie, kto wie? :-))))))
UsuńPIękne tulipany - piękne po tym deszczu :) I poradziłaś sobie z malowaniem. KOrzyści :)
OdpowiedzUsuńTylko szkoda, że opite deszczem, mając jednocześnie bardzo długie łodygi, płożą się na trawie!
OdpowiedzUsuńDeszcz dodał im uroku i może to znak aby zrobić z nich bukiet? :)
UsuńW bukiecie szybciej więdną niż na tle trawy, sķad je widzę z okna! ;-)))
UsuńTak ale w bukiecie sprawiają, ze atmosfera w mieszkaniu jest weselsza i ładnie pachnie ;)
UsuńWolę trawnik!
Usuń:-)))
Po trawie przyjemnie chodzić boso <3
UsuńA to uwielbiam i często biegam po rosie! Jak zdążę przed słońcem od course!
UsuńNa podwórku? :) Relaks i masaż dla stóp ;)
UsuńKiedy byłam mniejsza to chodziłam tak... ale wtedy więcej trawy było na podworku
UsuńNie mam podwórka jako takiego. Bezpośrednio przy drewnianym tarasie są dwa trawniki. Wystarczy zejść po dwóch schodach i już ma się masaż stóp!
UsuńDobrze wiedzieć, że malowanie nie musi być "trzęsieniem ziemi". Bo mnie tez czeka remont kuchni.
OdpowiedzUsuńMiło spędziłaś te wolne dni i chyba odpoczęłaś, jak lubisz? :)
Dla mnie remont to coś więcej niż malowanie, bo łączy się z poprawą całej infrastruktury domowej. Miałam tylko malowane ściany i sufity.
OdpowiedzUsuńNa odpoczynek, taki konkretny, to miałam jeden dzień tylko. Ale napinki przedtem nie było, więc w zupełności wystarczył!
Właśnie , zapomniałam ( albo nie zdążyłam) pochwalić malowanie . Postarali się chłopaki , ładnie wyszło.
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu Zięciaszka i Pomagiera!
UsuńWszystkie miejsca kojarze tylko tego ogrodka piwnego jakos nie za bardzo :)
OdpowiedzUsuńMatylda
Przed domkiem gospodarczym stoi zestaw złożony ze stołu i ławek. Po lewej stronie, jak patrzyłaś z tarasu. To u nas popularna nazwa na takie miejsce. Był jeszcze parasol ale się zepsuł. Zresztą ogródek teraz prawie nieużywany!
UsuńTulipany faktycznie nad podziw urodziwe, szkoda tylko, ze takie kochliwe i wybrały przytulanie się do trawy, zamiast stać na baczność;).
OdpowiedzUsuńNo właśnie, kochliwe! Tylko jak je zdyscyplinować? Jakiś pomysł?
UsuńSzkoda tak cudownych kwiatków,tylko się cieszyć że juz mieszkanko odswieżone, no i że tyle brudu nie było.Jak tam przymrozki ? były?
OdpowiedzUsuńByły, były! Dlatego te wszystkie kwiaty położyły się na trawie! I leżą! Posadziłam je w ubiegłym roku w cieniu domku gospodarczego i może uchroniłam od mroźnego powietrza, ale szukając słońca, za bardzo wybujały! Kieliochy ogromne, nie wytrzymały łodygi ciężaru!
UsuńDorodne tulipany i dlatego się polozyly. Fajnie, że mało bałaganu, teraz tak się stara ekipa, nie budzą i sprzatają po sobie.
OdpowiedzUsuńJakby nie było, świat idzie do przodu i technika też!
UsuńUważam, że jesteś zorganizowana nadzwyczajnie. I wszystko Ci idzie zgodnie z planem. Buziaki.
OdpowiedzUsuńWow! Jaki komplement!!! Dziękuję pięknie i pozdrawiam serdecznie!
UsuńPięknie wyglądają tulipany w kroplach deszczowych. :)
OdpowiedzUsuńKrótka majówka, ale z miłym zaskoczeniem i przyjemnie spędzona. :)
Pozdrawiam ciepło.
Te tulipany to jakieś giganty. W pąkach wygladają mało okazale, ale gdy otwierają kielichy - o, to jest co podziwiać!
UsuńCieszę się, że tak sprawnie poszło to malowanie - w odnowionym człowiek się od razu inaczej czuje.
OdpowiedzUsuńTeraz trochę odpocznij po tych ekscesach! :)
W sumie to nie mam po czym, ale tego nigdy za wiele. Nawet wtedy, gdy się tylko siedzi i nic specjalnego nie robi! ;-)
UsuńMam drobny internetowy kłopot i sprawdzam tylko, czy uda mi się samej go pokonać. ;(
OdpowiedzUsuńNoc, kurczę nie rozumiem, ale dziękuję! ;)
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy! Ćwicz do skutku! ;-)))
UsuńŚliczne tulipanki. Mnie też szkoda zrywać kwiatów, wolę na nie patrzyć jak sobie rosną. I tak mają krótkie życie, dlaczego miałabym je skracać jeszcze bardziej?
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Lubię sobie usiąść w fotelu i patrzeć na te kolory !
OdpowiedzUsuńŁo matko i córko! Udało mi się Cię odnaleźć.
OdpowiedzUsuńKwiaty cudne!
Pozdrawiam z zimnego Chicago gdzie zimno, mokro i żaby łażą po ścianach i chcą wtargnąć do chałupy:))
Tulipany to jedne z moich ukochanych kwiatów. Poza nimi róże i forsycje. Stokrotki też w sumie.
OdpowiedzUsuń