A ja tego za bardzo nie lubię! Na neurologa z podstawowej opieki czekam nadal - znaczy się termin na koniec kwietnia, a mnie się raczej spieszyło. Zatem zrobiłam rozeznanie w niedalekich przychodniach prywatnych, zasięgnęłam języka, gdzie najkrócej się czeka i jak tam wygląda ze specjalistami. Udało się i owszem, znalazł się Specjalista, który dojeżdża dwa razy w miesiącu z jednego z miast wojewódzkich, no i ma dobre notowania. Na początek kilka testów, i pochwała od medyka, że tak dobrze mi szło, a nie zawsze się udaje. Potem obszerny wywiad, a na koniec skierowanie na dodatkowe badania, lipidogram i Doopler, gdyż istnieje podejrzenie miażdżycy żył szyjnych. Oczywiście też wszystko prywatnie, i w innej przychodni. I też się czeka: niby dwa tygodnie, a potem jeszcze kolejne dni na doniesienie wyników, które też trochę czekały na mego specjalistę. Diagnoza taka, że demencja mnie w najbliższym czasie nie czeka. Jednostka chorobowa brzmi całkiem, całkiem, czyli " łagodne zaburzenia procesów poznawczych", ale za "chiny" nie umiem tego spamiętać. Lekarstwa nowej generacji przepisane, można później korzystać z lekarza POZ, i ewentualnie gdyby coś się działo, przyjść ponownie. Ale nie prędzej jak za rok, by powtórzyć badania!!!! Zatem, nadal wszystkim znajomym, koleżankom i rodzince podpowiadam, że jednak zapominać mogę nadal! Chyba, że to nowe lekarstwo sprawi, że będzie lepiej! Poczekamy, zobaczymy!
Tegoroczna Wiosna bardzo kapryśna, śniegu było tyle, co na lekarstwo, ale i deszczu też. Nasze jezioro z niskim stanem wody o tym świadczy. Dopiero niedawno widziałam nurogęsi i czaple. Powoli budzi się przyroda.