poniedziałek, 30 grudnia 2019

NIECH SIĘ DARZY!!!


Jutro już nie będę miała czasu! W Małym Białym Domku będzie Babski Sylwester!
Dlatego życzę wszystkim bez wyjątku; Niech się WAM NOWY ROK DARZY!!!
Aby jednak to się spełniło, należy całkiem serio podejść do tematu, i parę zadań wykonać! Mianowicie:


Bierzemy 12 miesięcy,
oczyszczamy je dokładnie,
z goryczy, chciwości, małostkowości i lęku, 
po czym rozkrajamy każdy miesiąc
na 30 lub 31 części,
 a co cztery lata, zamiast 28 jest 29 części,
a zapasu musi starczyć na dokładnie cały rok!!!

Każdy dzień przyrządzamy osobno;
z jednego kawałka pracy
i dwóch kawałków pogody i humoru.

Do tego dodajemy trzy duże łyżki
nagromadzonego optymizmu,
łyżeczkę tolerancji,
ziarenko ironii i odrobinę taktu.

Następnie całą masę polewamy dokładnie
dużą ilością miłości!!!
Gotową potrawę przyozdabiamy bukietem uprzejmości
i podajemy codziennie z radością
i filiżanką dobrej, orzeźwiającej herbatki!!!


GWARANTUJĘ, ŻE SIĘ SPRAWDZI!







sobota, 28 grudnia 2019

ŚWIĄTECZNY WYPAD!

Udało się w każdym wymiarze, chociaż nie był to wyjazd stricte rodzinny!
Raczej koleżeński!
Specjalnie dobrym kierowcą to ja nie jestem ( mało miałam okazji jeździć długie trasy, bo przecież Ślubny ten obowiązek z lubością wypełniał), ale nie przypuszczałam, że te prawie 300 kaemów, to nie w kij dmuchał. Bo jeszcze Synek-Muminek na ambicję mi wszedł był, udawadniając, że droga w kierunku dwóch miast na "K" , to "pikuś", spokojnie, wygodnie i tylko ronda. które przecież nie są dla mnie żadnym wyzwaniem. No!!!!! Dotąd nie były! Nie wiem, czy to ja nie dosłyszałam za każdym razem, czy nie było kompatybilności w tekstach lektora prowadzącego z faktami, ale.... coś nie hulało, i do dziś nie wiem, co! Po prostu, jadę na zjazd z ronda, a dopiero lektor mówi, że na tym rondzie mam zjechać. Tośmy sobie z Liteczką ze trzy razy jechały w te i we wte, zanim wjechałyśmy tam gdzie trzeba. A zdarzyło się, że trzeba było nadrobić nawet dwudziestkę kaemów! Cóż! Biorę na klatę, że to pewnie mea culpa, a zatem trzeba mi częściej takie trasy przedsiębrać, coby nabyć większego doświadczenia! Nauki nigdy dość, więc wiadomo....!!! :-))))
Dojechałyśmy!


Nasze lokum było blisko morza, bliziuteńko Promenady Gwiazd. Lekko na uboczu, ale to nie był problem. Zresztą, prawie żadnych problemów nie było w trakcie naszego pobytu w Międzyzdrojach, co najwyżej lekkie zadziwienia! Ot , na ten przykład okazało się, że jesteśmy dwiema Polkami, prócz jeszcze innej, ale rodzinnej trójki naszych Krajan. Reszta gości, to Niemcy, bardzo w leciech posunięci! Nie mam nic przeciw tej Nacji, w końcu prawie 7 lat u nich pracowałam, ale.... Może się czepiam, ale lekko mi było "łyso", gdy okazało się, że to tamci goście są najważniejsi, bo żywe euraski używają, więcej warte przecież jak nasza waluta. A Nas tylko piątka, to po co się fatygować, aby wspólny stolik wigilijny ustawić? No, ale to wyszło dopiero w trzecim dniu naszego pobytu. 
Kolacja wigilijna była bogata, bardzo bogata. Takiej ilości potraw ( menu poniżej ) nie widziałam dotąd na żadnym stole! I wszystko pyszne, po domowemu. Dodatkowo, każdy z gości dostał w prezencie firmowy kubek, wypełniony mieszanką czekoladek przeróżnych, a na dodatek wielkie serce piernikowe w czekoladzie. To wszystko opakowane w celofan , przewiązane czerwoną wstążeczką!


Cały pobyt był naprawdę wspaniały!!! Na początek trzeba było zrobić rozpoznanie w terenie. To ruszyłyśmy w miasto, na plażę, w okolice bliższe i dalsze, a co z tego wynikło, to proszę bardzo - pokazuję!


Wejście na molo


Gabinet figur woskowych, które oczywiście zwiedziłam później sama, bo Liteńka takowy widziała w Londynie, to dla niej już żadna atrakcja była!


Odpowiednio prędzej namierzyłyśmy kościół św. Piotra, aby uczestniczyć w Pasterce. 


Wieczorem przeszłyśmy sie po długaśnym deptaku, pięknie oświetlonym, a za dnia następnego, popatrzyłyśmy, kto z naszych aktorów, artystów odcisnął swoją dłoń na deptaku sławy. Pogoda niestety była lekko deszczowa, to nie można była przysiąść się na ławeczkach zajętych przez:


Krzysztofa Kolbergera


Irenę Jarocką

posłuchać w myślach Kwinto ( Jana Machulskiego )


lub Gustawa Holoubka


Przechadzek po plaży było dużo, dużo więcej - tu jeszcze ładna pogoda i nie dmucha...


A tu już wietrznie bardzo i mżyście!


 Gosań - widok z najwyższego klifu  ( 93 m ) na bałtyckim wybrzeżu Bałtyku.


Turkusowe jezioro, powierzchni 2.7 ha, na pagórkach Lubińsko-Wapnickich. Głębokość jeziora będącego zbiornikiem sztucznym na podłożu marglisto - wapiennym , na wysokości 2,6 m n.p.m., to 21,2m. Mamy więc do czynienia ze zjawiskiem kryptodepresji - dno jeziora leży poniżej poziomu morza.



Odwiedziłyśmy także Oceanarium, podziwiając nie tylko bogaty zbiór flory i fauny mórz i oceanów, ale także ciekawie podany zestaw doświadczeń multimedialnych.



Odwiedziłam dodatkowo jeszcze, Gabinet figur woskowych! Najbardziej podobała mi się wizyta u pszczółki Mai i Gucia, a także okolice chatki Baby Jagi. Jak myślicie, dlaczego akurat tak?  :-)))

Powrót do domu był już bezproblemowy. Nie chcąc ryzykować niespodzianek okołorondowych, wybrałyśmy trasę na Białogard. Poszło wszystko jak talala, tyle, że ciut dłużej, bo już drogami zwykłymi. Ale był za to inny plus, a mianowicie, więcej stacji benzynowych, całkiem niewielkich, i oczywista możliwość krótkich postojów. A wprzódy, to czasami i 50 kaemów nie starczało, aby coś takiego spotkać! Czyli nie ma tego złego..... i tak dalej!
Zanim zajechałam do MBD, u wjazdu w moją uliczkę opróżniłam skrzynkę pocztową! A tam.....!!!!


Wszystkim moim Blogoulubionym, zwłaszcza z dawnego miejsca, pięknie Dziękuję za cuda kartki!
Nowym Koleżankom, które dane mi było  tu poznać, dziękuję też Serdecznie za wszystkie życzenia!

sobota, 21 grudnia 2019

NA FINISZU!

No, i udało się prawie wszystko! A prawie dlatego, że już nie zdążę dokonczyć anioła dla siebie. Trudno. Poczeka sobie na po Świętach, kiedy także będzie potrzebny! :-))))
A zatem:
Ciasteczka, pierniczki i piernik staropolski jest.




Ozdoby dla Progenitury i Przyjaciół, także Blogowych czekają w prezentowych paczkach lub poleciały w świat.




Udało się dostać bilety i być na koncercie kolęd w wykonaniu Krzysztofa Kiljańskiego. 

Pozostało tylko jeszcze trochę ogarnąć domeczek i spakować się na jutrzejszy wyjazd nad morze!

A Wszystkim pragnę zostawić kilka ciepłych słów wiersza Andrzeja Poniedzielskiego o Białych Świętach, abyśmy je mogli sami wyczarować!

Na śnieżne ciepło Świąt Białych czekamy cały długi rok,
jakby świat cały w tym puchu białym, chciał ogrzać Cię, nim zrobi krok.

Bo śnieżne ciepło Świąt Białych jest po to, by szczęśliwa myśl,
którą nosi człowiek na co dzień w głowie - do serca mógł przybliżyć dziś.

I śnieżne ciepło Świąt Białych, to tamten dom i tamten próg, 
tam - ten ktoś, kto kogoś, o jakże kochał, a jakże bardziej kochać mógł.

Przez śnieżne ciepło Świąt Białych, przyjdzie z kolędą z doli złej,
taki ktoś, kogo zabrakło drogo i dziś Go nie ma jakby mniej,

Niech śnieżne ciepło Świąt Białych ośmielą w nas te parę słów, 
które nam tłumaczą, że jak od nich zacząć, to świat nie taki straszny znów.

A śnieżne ciepło Świąt Białych kłania się Twym dziecięcym łzom,
które tak z goryczy, jak i z innych przyczyn - jak łatwo płyną - łatwo schną."


zdjęcie z internetu                                   

Życzę Wszystkim Pogodnych, pełnych  Rodzinnego Ciepła, Życzliwości i Serdeczności 
 Świąt Bożego Narodzenia!

poniedziałek, 9 grudnia 2019

PRZYSPIESZENIE !!!

Smętny listopad dawno już za mną! A teraz? Teraz ,to takie zawirowanie, że ło matko pojedyncza!!! Nie dajemy się, ale ....
Powoli realizuje się przedświąteczna rzeczywistość. Tyle tylko, że jak to zwykle ja, muszę namieszać!
To namieszałam! Ale nie poczuwam się, bo jakże, i skąd. Gdyż ponieważ, albowiem, nabyłam drogą kupna, razem z Koleżanką serdeczną,możliwość świętowania  Świąt BN nad morzem!
Naszym!
Bałtykiem!
To mieszanie, względem Progenitury jest! A Progenitura czasami cos wymyśli, że nie ma jak się z tego wyplątać! A nie jest szczytem szczęścia mojego w czasie świeta bożonarodzeniowego gdzieś tam iść, bo to drugie życie Progenitury!  Niech się więc moje Dziecka z przyległościami na zdrowie  swoje i innych goszczą u swych drugich "Rodziców", a mnie niech będzie wybaczone, co poniżej!
Pewnie nie wiecie, ale dwa lata temu, krótko po tym, jak zostałam sama, stwierdziłam, że nie dam rady spedzić Świąt z Dziećmi i Wnukami , w sytuacji, gdy rana jeszcze krwawi! Spontanicznie zatem poszukałam miejsca, gdzie będę mogła sobie w spokoju rozpamiętując przeszłość, stanąć obok tego, co się dzieje w czasię Wigilii i Świąt! I powiem szczerze, to była moja najlepsza decyzja od bardzo długiego czasu!

Te choinki stoją sobie w oknie balkonowym


A to robi za świąteczny wianek


Dla Córki prezenty - na zakupy


Część galerii, którą wykonałam z  przepięknych haftów blogowych Koleżanek

To robię powtórkę! Ale tym razem nie jadę sama, ale w towarzystwie serdecznej Koleżanki, która w tym czasie co ja, zaznała również straty - zmarła jej Mama. Tak się złożyło, że tańczyłyśmy na zumbie razem, koło siebie, i tak jakoś razem znalazłyśmy się w żałobie, i później w sytuacjach zawsze potrzebnych wspierałyśmy się nie tylko dobrym słowem!
Mając zatem świadomość różnych działań, poprzedzających wyjazd, po raz pierwszy w życiu zrobiłam sobie rozpiskę tego, co mam do załatwienia! i okazało się, że rozpiska swoja drogą, a rzeczywistość też swoją!
Ale Czas i Konieczność zawsze mają więcej do powiedzenia! Przyśpieszyło wszystko! I ciężko się wyplątać! Bo tygodni tylko 3, a spraw do załatwienia całe mnóstwo!
Dziergotki się robią! Świąteczne figury także. O pomniejszych nie wspominam! Dostaną, będzie niespodziewajka!
Dla siebie też należy coś tam wykonać, to.....!!!
A przy okazji rózne różniste sprawy do załatwienia w mieśćie!
Wysłać życzenia świąteczne - nadprogramowe. Bo wprawdzie już dawno stwierdziłam ,że kto mi nie odsyła nawet zwykłej kartki, gdy moje są w całosci własnoręcznie, to spada z listy, a tu Brat  średni z Nową Żoną, po raz pierwszy pisze.... i co ? .... zignorować?...... no, nie da się! A jeszcze do tego dostałam życznie od najstarszej Córki mego średniego brata, która mieszka w Irlandii, i opiekuje się swoją Mamą, mą Bratową, a ten Brat ma już inną żonę ! Życie!
Inna sprawa do zalatwienia, to potwierdzenie, oczywiście własnoręcznie podpisane, do firmy, dzięki czemu za niecałe pół roku, pojadę  do Kołobrzegu na prywatny turnus rehabilitacyjny!
Przygotować się na maraton pierogowy!
Nie, to nie jest jakaś konkurencja gminna , ale moje własne zobowiązanie ! Jedno dla Sąsiadki, drugie dla Córki-Wiewiórki!
To drugie mam za sobą! Przerobiłam przedwczoraj 1.5 kg maki, zamieniając je na pierogi!!!
Córka-Wiewiórka zadowolona, zwłaszcza dlatego, że końcówkę farszu zagospodarzę pojutrze, przed wspólym wyjściem na film :"Jak zdobyć milionera"!
Sąsiadka też już zadowolona ale jeszcze obiecałam jej pierniczkowanie. Znając życie, będzie roboty huk, ale to akurat mi nie nowina!
A Synek- Muminek zadowolony będzie, gdy w następną sobotę przed mym wyjazdem,odbierze grzybowe klopsiki, o które poprosił, ale o ....... zasłona milczenia....
Karteczki świąteczne wyleciały w ubiegłym tygodniu! Parę tylko nadałam polecono w sobotę!
A ja sobie też coś tam zmajstrowałam! Dla Córki - Wiewiórki, na 45-te Urodziny  - siatki na zakupy. Dla Synka- Muminka też się oś znalazło!
I choinki dla dekoracji okna balkonowego poczyniłam!
Oczywiście, do moich Bliskich, Koleżanek  i Przyjaciółek blogowych też coć tam poszlo, ale nie pokażę, bo jeszcze  czas na następne cuda dla Dziecków!