Przed samymi świętami u nas śniegu nie było! Za to posypało nieźle w Grodzie nad Brdą, do którego pojechaliśmy na operowe przedstawienie. I było dość czasu, aby sobie pospacerować po Przedświątecznym Jarmarku, wypić kubek grzanego wina, podziwiać świetlne instalacje i poczuć zbliżającą się atmosferę Świąt Bożego Narodzenia!
Pomarańczowej czekolady, ptasiego mleczka też. Wiary, że ludzie są w sumie ok.
Miłości w każdej postaci. Palpitacji serca, bólu brzucha, motyli ale i leniwego spokoju.
Poezji i prozy. W uczuciach i w życiu. Kłótni i pogodzeń.
Trochę bólu i cierpienia, nie za dużo i nie za często i bez przesady, ale tak w sam raz.
Zdolności zdziwienia bez względu na wiek. Ciekawości świata.
Książek, w których można się zatopić, zapominając o bożym świecie. Filmów które bolą.
Płyt, które oszołomią. Dystansu do samych siebie rodem z czeskich filmów.
Pasji i nadziei. Dostrzegania radości i piękna w najmniejszych skrawkach codzienności.
Momentów olśnienia na szczycie góry, na łuku rzeki, w piekarni o świcie, że życie jest jednak piękne!