Na początku lutego zaczęłam dziergoty świateczne i dopiero dzisiaj, tak w zasadzie jej skończyłam. Tych stolicznych, co zrobiłam na gościnie nie liczę, bo nawet nie wypada. Za to zawieszki jajcowe nijak mi nie chciały schodzić z rąk, ale jakoś dotrwałam do końca.
Teraz tylko porozdzielać na karteczki z życzeniami światecznymi, zapakować w kopertki i wysłać w świat.
Po drodze tych udziergów jeszcze były przerywniki, bo zawsze ktoś ma imieniny lub urodziny, albo znienacka dostaje się wiadomość o czyimś przyjeździe po drodze, i wtedy robi sie zupełnie co innego, co było zaplanowane.
Na ten przykład takie jajeczka, co zebrała ze sobą do Dojczlandii, przejeżdżająca Waryjatka moja kochana!
I te nieszczęsne okna czekają! Tyle tylko, że strasznie wieje, co rusz a to deszcz, a to grad, a to śnieg. Do tego pyli znad lasu co się da! Najgorsza robota jeszcze czeka, czyli trawniki. Niby nie ma ich dużo, ale "filcu" tyle, że strach się bać. Kilka dni zejdzie, zanim się z tym uporam. No, ale mus, to mus!
Stres przedswiateczny Cie dopadl :D
OdpowiedzUsuńJa slicznie ubrane jajeczka musze jedynie wyciagnac ze schowka. Pilnuje jak oka w glowie i nima ze pójda gdziekolwiek ;)
Nie, to nie stres! Nigdy nie stresuję się żadnymi świętami, robię ile mogę, a jak komu nie w sosie, to jego problem, i juz!
UsuńMyślę, że ogólnie mnie dopadło takie nicniechcenie, bo i choróbsko dlugo trzymało, i kolanka bolą, i trzeba chyba zacząć sie ruszać!
Bajuści, te sakramenckie okna cekajom! Chociaz... teroz som podobno pikne roboty do mycia okien...
OdpowiedzUsuńhttps://www.pcworld.pl/ranking/Roboty-do-mycia-okien-przeglad-najlepszych-modeli,410607.html
Ino cemu musom one kostować jaz tysiąc złotyk? Abo cosi koło tego :)
Odwieczny proble, te okna przed świętami wszelkimi! ;-(
UsuńRobota nie uzywam, bo faktycznie, nie kupiłabym tak drogo. Ręce wystarczą i woda z octem. Tylko niech przestanie pylić! A układ tych dużych okien taki, że wszystko z pobliskich zagajników zawiewane koło mojego MBD prosto na jezioro!
I mnie od trawnika głowa boli, ale póki nie skończy mi się zwolnienie na skręconą nogę, nie mam zamiaru nic robić.
OdpowiedzUsuńA szyby umyjesz po świętach :)))
Te Twoje dłubanki szydełkowe, to bardzo piękne.. i jajeczka i te łezki-zawieszki... Masz talent.
Z tym talentem to ostrożnie proszę! Ja nadal się uczę, bo nie wiem, czy wiesz,ale zaczęłam szydełkować dopiero w MBD. Nigdy wcześniej nie trzymałam szydełka w ręku, jedynie druty!
UsuńOkna nie zając ;) A jajka cudne.. najładniejsze to z niebieską kokardą :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zamówiłam w miejskiej, jedynej zresztą pasmanterii takie nici melanżowe. :-)
UsuńI tak jesteś lepsza, bo ja jeszcze swojej działalności kartkowej nie skończyłam;(.
OdpowiedzUsuńTobie machanie szydełkiem naprawdę szybko idzie, więc szybko się w jajca doposażysz.
Pogoda też u nas podła, po południu spadł śnieg, co prawda, leżał tylko godzinę, ale przez godzinę było biało.
I jak tu przy takiej pogodzie myśleć o świętach:).
No nie wiem, nie wiem, czy szybko. Teraz przeszłam na większe formy, to pewnie dłużej zbawi, ale nie mam stresu. Jak czegoś nie zdążę Progenitura głowy mi nie urwie, bo wie, że dostanie za rok!
UsuńCudeńka ! Z tych zawieszek kolorowych to bym zazdrostkę zrobiła na okno . Wyobraziłam sobie takie wiszące zamiast firanki. Planuję coś podobnego , ale uszyte ze skrawków materiału. Nabrałam wprawy w szyciu ostatnio i jakoś do tego mam więcej serca niż do dziubania na igliczkach i hekiełkowania . Tylko nie wiem czy przez te remonty zdążę do świąt. Buziaki !
OdpowiedzUsuńTakie zawieszki mam, ale pojedyncze sznury. Z białych ananasków na małym oknie w salonie. Z zielonych i żółtych w kuchni!
UsuńAle podpowiedź zapamiętam na przyszłośc! ;-))))
Jakie cudne !!!! ja niestety jestem szydełko-oporna, próbowałam wielokrotnie, ale nie jestem w stanie się nauczyć (podobnie robienia na drutach i szycia na maszynie...)
OdpowiedzUsuńNa drutach robiłam przeszło 20 lat, ale palce zaczęły drętwieć, to przestałam. Szyć umiem, ale dałam maszynę synowej, gdy się Najnajmłodsza urodziła, i już do mnie ta maszyna nie wróciła!
UsuńBardzo zgrabne te Twoje jajeczka, a to niebieskie najladniejsze, nastepne w kolejce jest zolte, a potem biaLe.
OdpowiedzUsuńDziękuję! :-) Twoim wyrobom też nic nie można zarzucić! ;-))))
UsuńWchodzę, a tu taka zmiana :) pięknie się urządziłaś, tak ciepło i milutko jest. :)
OdpowiedzUsuńTwoje dziergane cudeńka mogę tylko podziwiać, ja niestety jestem antytalent.
Każdy ma jakiś talent! Ty też, tylko pewnie nie odkryty! ;-))))
UsuńNo to Wielkanoc na horyzoncie...
OdpowiedzUsuńFakt, coraz bliżej i bliżej! ;-)))
UsuńŚliczności! Zawsze podziwiam precyzję drobniutkich oczek. Mnie brak cierpliwości do cienkiego szydełka. Lubię widzieć, jak przybywa.
OdpowiedzUsuńNo właśnie się dziwię, że mnie cierpliwości jakoś nie przybywa! ;-(
OdpowiedzUsuńSlicznosci wychodzą, jak się na drutach dzierga to i szydelko tez pójdzie gładko. Nic nie robię ani sxydelkiem ani na drutach, Wcześniej coś tam robiłam. Przyszłam z sadu od grabienia patykow, gałązek itp i chwile odpoczywam na blogspot. Okna myślę myć gdy będzie cieplej, coby uszu nie przeziebic.
OdpowiedzUsuńNo właśnie całe życie zarzekałam się, że szydełkiem to ja ani ani! A tu nagle, trzask- prask i dziubię! To chyba zasługa MBD, bo dopiero w nim te dziergotki zaczęłam!
UsuńWspaniałe udziergi,ja w tym roku chyba jajec nie zrobię,mam ich duzo,lecz nie zarzekam sie.U mnie lepiej ida prace szydełkowe niz druty.
OdpowiedzUsuńTo dopiero początek, teraz to Progenitura czeka na "wielkanocnego zająca", bo wtedy własnie dostaje swój przydział dziergadełek!
UsuńPiekne!!
OdpowiedzUsuńU mnie okna tez czekaja na... nie wiem co ;)
Matylda
I niech sobie poczekają. U mnie juz bywały Święta bez umytych szyb. I co? Świat się zawalił? Święta się nie odbyły?
UsuńNic z tych rzeczy! Sami sobie nakładamy jarzmo i pilnujemy realizacji, jakby od tego nasze życie zależało! ;-)))))
Walić okna. Do maja jeszcze wytrzymają. Albo i dłużej! A jajeczka jak klejnociki. Pomyślałam, że ładnie by wyglądały na choince ;-)
OdpowiedzUsuńZdrowe podejście masz! Prawie, jak moje!
UsuńNa choinkę to pójdzie co innego, w odpowiedniejszym kształcie! ;-))))
Poczekać aż spadnie deszcz i okna same się umyją xD
OdpowiedzUsuńA te jajeczka są piękne - majstersztyk :)
Same się deszczem nie umyją, ale to drobny szczegół. A jak ja ich nie umyję, też świat się nie zawali. Tylko potem nie bedę szpanować, że coś mi nie wyszło i katastrofa się stała przedświąteczna, bo szyby brudne! ;-))))) HI to jest dopiero blamaż! ;-))))))))))))))
UsuńNo pewnie, że się nie zawali - zresztą to nie zając ;)
UsuńKto tam będzie na okna patrzył - wszyscy zajmą się sobą, rodziną i pewnie tym co na stole ;P
Dokładnie tak! Poza tym, żadne okna sąsiadów na mnie wprost nie patrzą! :-)
UsuńI sąsiad nie patrzy w okna xD
UsuńHa, ha, ha!!! Jakie okna? Jakie zające czy cokolwiek? Mnie się marzy, żeby ręce nie bolały od chodzenia o kulach, a przyjmować się takimi błahostkami nie mam najmniejszego zamiaru.
OdpowiedzUsuńTy także się oszczędzaj!
Moja Droga! Jesteś usprawiedliwiona! A ja się właśnie zastanawiam, jak znaleźć tu tego obwiesia, co pije, ale roboty różniste za ćwiarteczkę robi bez mrugnięcia okiem i dokładnie! :-))))
OdpowiedzUsuńJa za okna biorę się dopiero w drugiej połowie maja.
OdpowiedzUsuńJa dopiero,jak przestanie pylić!
OdpowiedzUsuńZmieniłaś całkiem wystrój tego "wnętrza", ślicznie jest! Co za widok na jezioro. Czy to jest Twój MBD?
OdpowiedzUsuńNa moich oknach ślady psich nosków głównie widać, ale dopiero niedawno z przeziębienia całkiem się wyleczyłam więc szaleć nie mam zamiaru. Wyszłam z założenia, że "nic nie muszę, jak zrobię tak będzie dobrze" (cyt. z "Rancza").
Do zmian przekonała mnie pewna Dobra Dusz blogowa i pod jej kierunkiem się dokonały! Tak, to mój MBD, tylko widok na jezioro mam w rzeczywistości trochę inny, no i mniejszy. Ale z brzegu, to tak jak na zdjęciu!
OdpowiedzUsuńFusilko, domek jak z bajki, przecudny:)))
OdpowiedzUsuńPierniczków brakuje! ;-)))
UsuńA tak na poważnie, domek stoi w trzeciej linii od jeziora. Widok na blogu to kompilacja dwóch zdjęć.
Bardzo wiosennie:)
OdpowiedzUsuńTessa
Chociaż na blogu, bo w naturze jeszcze niekoniecznie! ;-))))
UsuńPiękne szydełkowe prace, te jajeczka ubrane, zawieszki (kot niezwykle zabawny)! I powiadasz, że dopiero parę lat umiesz dziergać? Czy uczyłaś się od kogoś, czy z opisów? Ja muszę widzieć i ktoś mi musi pokazać, jak sie robi coś więcej niż łańcuszek (bo tylko, a może aż to umiem szydełkiem zrobić). Może jeszcze i ja się nauczę. Podziwiam szczerze efekty Twojej pracowitości! Bo i tak w porównaniu do mojego marazmu jesteś tytanem pracy :)
OdpowiedzUsuńNajlepszym nauczycielem jest yopu tube! Wszystko co umiem od 4 lat, to własnie tam się nauczyłąm. Oglądałam filmiki na zasadzie, słwo, przerwa, parę oczek, słowo, przerwa, pare oczek. Potem coraz większej wprawy się nabiera. A najlepiej tłumaczą Rosjanki. Wprost genialnie, największa "fujara" jest w stanie pojąć o co chodzi. No i w odróżnieniu od Angielek wolno mówią, co nie jest bez znaczenia! Chociaż większość z rosyjskiego już nie pamiętam, to pracować z nimi przez ekran komputera, na odległość, to sama przyjemność! :-)))
UsuńOczywiście chodzi o you tube! Przepraszam!
UsuńA co się wpisuje na You Tube, żeby zobaczyć taki filmik? Bo ja bardzo "ograniczona jestem".
UsuńZawsze zaczynam od "jak zrobić na szydełku" a potem dodaję to co chcę: kwiatek, motylka, itp.
OdpowiedzUsuńJakie śliczne <3
OdpowiedzUsuńBardzo podziwiam takie prace, tym bardziej, że sama nie szydełkuję, nigdy tego nie robiłam i nie potrafię. Za to kiedyś bardzo dużo robiłam na drutach i to uwielbiałam. Niestety dawno to zarzuciłam, bo brak czasu na wszystko co chciałoby się robić. Ale do drutów na pewno z czasem wrócę :))
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Przestałam "drutować" jak zaczęła mi ręka prawa drętwieć. Bo robiłam bardzo dużo, w tamtych latach siemierżnego peerelu miało się przynajmniej kolorowo ubrane Dzieci. A jak do tego umiało się szyć na maszynie, to dopiero było super! No, ale maszynę wydałam Synowej, a potem już nie wróciła, bo się zepsuła. Za to, jak przeprowadziłam się do MBD, spróbowałam szydełkowania, którego w przeszłości tak bardzo się wyrzekałam! I poooszło! ;-))))
UsuńAle tu ładnie u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńJa walczę z wordpressem, bo przeniesienie starych blogów nie jest trudne, ale okazało się, że w plikach sa błędy i zdjęcia się nie wyświetlają:( Dobrze, że jestem na bloggerze, na stałe.
Dziękuję, ale to też po części Twoja zasługa!
UsuńNawiasem mówiąc, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo przeprowadzka na bloggera to rzeczywiście strzał w dziesiątkę! ;-))))
Ty to pracus jestes.
OdpowiedzUsuń:)
Nie, raczej to swego rodzaju zabijasz czasu! ;-))))
Usuńi poczułam święta:)))
OdpowiedzUsuńTo dopiero preludium! ;-))))
OdpowiedzUsuńNiezłą manufakturkę uruchomiłaś :)))
OdpowiedzUsuńA z oknami nie przesadzaj, świat się nie skończy, one nie filipki i nie uciekną. :)))
Pozdrawiam ciepło.
Nie! To tak tylko! Dla przyjemności obdarowania!
OdpowiedzUsuńOkna sobie poczekają bo nadal pyli!
Macham!
Jak u Ciebie świątecznie, piękne robótki na pewno ucieszą obdarowanych.
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję, że się spodobają, bo z sercem i niekłamaną życzliwością dla każdego je robiłam!
OdpowiedzUsuńSerdeczności! :-)))))
Bardzo dziękuję za jajeczka-ananaski w moich ulubionych kolorach. Skąd wiedziałaś?
OdpowiedzUsuńCieszę się, że odnalazłam Twój nowy blog.
Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam. Obiecuję poprawę.
Nie wiedziałam, tak po prostu wyszło! ;-)))
UsuńTeż się cieszę!