No, ale teraz jest inna sytuacja, bo trudno ciągle samemu przesiadywać w MBD. I chociaż w większości lubię swoje własne towarzystwo, to jednak coraz częściej ciągnie mnie do ludzi. Bez problemów zatem namówiła mnie Koleżanka Zumbowa na sobotnią bieganinę!
Oferta była spora, nie wszystko dało się odwiedzić, bo wiadomo, kolejki okrutne, nawet w takim małym mieście, jak to moje za"miedzą".
Na pierwszy ogień poszło Schronisko dla nieletnich, które po niedawnym gruntownym remoncie, po raz pierwszy w długiej historii, otworzyło swoje podwoje dla publiczności!
Ówczesny zakład poprawczy zostało zbudowane w 1885r. przez władze zaboru pruskiego. Była to budowla w stylu koszarowym, obejmujaca kompleks dwóch wielkogabarytowych budynków i domu gospodarczego, w którym mieścił się młyn, mleczarnia, piekarnia i kuchnia główna. Był także osobny szpital, pralnia mechaniczna, zabudowania gospodarcze z własną siecią wodociagową i kanalizacyjną, kotłownia, chlewnia, obora i stodoła. Na terenie znajdowała się także kaplica, wspólna dla katolików i ewangelików. Do tego całego obiektu należało jeszcze prawie 500 hektarów ziemi ornej, ogrodnictwo i cegielnia. Był to zakład samowystarczalny, bo czerpano także dochody z licznych warsztatów, jak: ślusarnia, stolarnia, wikliniarnia, piekarnia, masarnia, kołodziejstwo, warsztat szewski, krawiecki, fryzjerski i suszarnia płatków ziemniaczanych.
Obecnie jest to jedno z trzech działających w kraju schronisk interwencyjnych dla nieletnich, którym zarzuca się popełnienie ciężkiego przestępstwa! Takie czyny karalne wymienione zostały w art.10 par.2 KK. ( m.in. zabójstwo, ciężki uszczerbek na zdrowiu, spowodowanie katastrofy, poważne zagrożenie społeczne lub zagrożenie bezpieczeństwa schroniska zwykłego )
Internat
Warsztat ślusarski
Warsztat stolarski
Sala gimnastyczna
Sala bilardowa
Praca resacjolizacyjna odbywa się przez nauczanie, zajęcia korekcyjno-wyrównawcze, przyuczanie do zawodu oraz organizacja zajęć sportowych i kulturalnych w internacie.
A potem juz centrum miasta i także po raz pierwszy byłam w muzeum Historyczno-Etnograficznym. Obejrzałam wystawy: materialne dziedzictwo Kaszub południowych, a także Szkice Wolności 1918, które stanowiły rysunki, plakaty i grafiki ze zbiorów Muzeum Polskiego w Chicago.
Najbardziej jednak zainteresowała mnie wystawa Haftu kaszubskiego.
Kolej na barokowy kościół Gimnazjalny, a w nim, w podziemiach - wystawa prac Marleny Pawlak, wystawa "Drogi do niepodległości" w emporze, a później wdrapanie się na najwyższą kondygnację, gdzie gry i pokazy średniowieczne prezentowało Bractwo Rycerskie Herbu Tur
Na koniec jeszcze Muzeum im. Janusza Jutrzenki Trzebiatowskiego.
Nie starczyło czasu, ni chęci ( kolana okrutnie się buntowały) na zwiedzenie Starego dworca kolejowego, Wszechnicy, Ratusza i krypty Bazyliki. Ale nic straconego przecież, za rok będzie na pewno powtórka!
Ciekawe miejsca zwiedziłas, niektóre może nawet niedostępne poza tą jedną nocą ? Byłam i ja na Nocy Muzeów, ale nawet nie mam czasu o tym napisać, taka jestem zabiegana ostatnio:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ano właśnie! Najbardziej chciałoby się zawsze wejść tam, gdzie coś jest mało dostępne. Liczę, że na przyszły rok krypty Bazyliki też otworzą!
UsuńNiezły maraton miałaś :) Ale warto korzystać z otwartych podwoi, okazja bardzo dobra. Dla nas jeszcze niedostępna, nadrobimy gdy Mały podrośnie..
OdpowiedzUsuńWidziałam wiele malych dzieciaczków z rodzicami. Dla niektórych z nich pewne wystawy to największa frajda.
UsuńToś sie faktycznie nachodzilas i ukulturalniłaś 😉
OdpowiedzUsuńU nas byla nie noc, ale dzień muzeów, i chcialam gdzies uderzyć, ale uderzylam w popoludniowa drzemke, czasami po prostu tak jestem zmeczona. Byc moze za rok.
Jak się jest zmęczonym, to należy odpocząc, bo nie ma wtedy zadnej frajdy ze zwiedzania.
UsuńA ta noc, to tez trochę umowna jest. Większość imprez zaczyna sie wczesnym wieczorem, a tylko niektóre z nich trwają do późna!
Haft kaszubski bardzo mi się podoba, taki motyw mam na kilku wazonach i komplecie filiżanek.
OdpowiedzUsuńWyczerpująca była Twoja wyprawa lecz przyjemna i pouczająca bardzo. Popatrz jak to jest, że koło różnych miejsc przechodzi się wielokrotnie i nie zauważa,dopiero specjalnej okazji trzeba, żeby się zatrzymać i przyjrzeć.
Mam jeszcze trochę porcelany w kaszubskie wzory. Kiedyś była u nas bardzo modna, tak jak kiedyś Włocławek!
UsuńCiekawe miejsca ale i przezycie - lekcja i wspomnienia. Historia zamknięta w miejscach ale również przedmiotach. Warto korzystać z takich możliwości :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że warto! No i dojrzeć też trzeba! ;-)))))
UsuńAle wrażenia są i wspomnienia i nie tylko :)
UsuńA pewnie! Nie wiadomo, co będzie za rok!
UsuńI jaki będzie przyszły rok
UsuńAno właśnie!
Usuń:-(((
Dlatego trzeba żyć chwilą - tym co jest teraz... nie rozdrapywać tego co było a zyć i korzystać z życia
UsuńNo cóż! Czasem to się udaję, czasami nie!
UsuńWszystko zależy od przypadku!
Od naszego wnętrza i tego jak wszystko sobie poukładaliśmy i czy jesteśmy w stanie poukładać
UsuńSą momenty w życiu, że nic od nas nie zależy, niestety!
UsuńGdy odchodzi najbliższa osoba, nic nie możesz zrobić! Naprawdę nic. I wierz mi, wiem co mówię!
Haft kaszubski przepiękny!Aż się nie można napatrzeć!
OdpowiedzUsuńU nas takiej nocy nie było a do Warszawy jechać- za daleko! ;(
Aż się dziwię, że u Ciebie nic nie ma. W naszym rejonie, nawet w niektórych większych wsiach odbywały się imprezy ze zwiedzaniem tego, co tam ciekawe!
UsuńHafty piękne. :) Nie dziwie się, że przykuły Twoją uwagę. :)
OdpowiedzUsuńTen haft, jak i bardzo podobny borowiacki, jest naprawdę piękny i bardzo kolorowy, z tym, że w borowiackim króluje żółty kolor i wszystkie odcienie brazów!
UsuńW tym kościele byliśmy! W Bazylice też , chociaż nie w kryptach. Hafty jak zwykle podziwiam w chacie w Sforach. Może nawet coś kupię przy okazji pobytu.
OdpowiedzUsuńW Sworach jest stałą wystawa, a w Muzeum bardzo często eksponaty się zmienia, i wtedy jest też na bogato!
Usuńp.s. Gdzieś czytałam ,że te kolory haftów mają swoje znaczenie : ciemnoniebieski symbolizuje morze , niebieski jeziora , błękitny kaszubskie niebo, zielony kaszubskie lasy , żółty słońce i łany zbóż, czarny ziemię , czerwony krew jej mieszkańców, którzy poświęcili dla Kaszub swoje życie.
OdpowiedzUsuńPięknie to wyłożyłąś, ja bym nie zrobiła tego lepiej, bo tak dokładnie nie znam tych znaczeń poszczególnych kolorów!
UsuńWspaniała sprawa z tymi Nocami muzeów. :)
OdpowiedzUsuńMaratony Tobie nieobce, więc i nocny musiał się odbyć. :)
Kolanka musiały wybaczyć, bo ciekawość przeważyła.
Haft kaszubski "liznęłam" w podstawówce i wyszyłam motyw na poduszce, która potem gdzieś, kiedyś zniknęła... może komuś ją podarowałam (?), jak to ja. :)))
Pozdrawiam ciepło.
Maratony tylko dwa mam za sobą - bloxowe. Jeden na łączach z Niemiec, a drugi w Mikołajkach!
UsuńDo wyszywania nie mam żadnych talentów, niestety! Tobie zawiszczam tej umiejętności! ;-))))
Piękna wyprawa , warto było, co tam ból kolan.Hafty kaszubskie są piekne , też kiedyś je haftowałam.
OdpowiedzUsuńBól kolan idzie wytrzymać. Oczywiście , lepiej za mocno nie forsować, ale raz do roku - można i nawet należy!
UsuńCóz. Sen to zdrowie. Ale kie momy Noc Muzeów - wte akurat ta zasada chyba nie obowiązuje :)
OdpowiedzUsuńNoce to chyba w dużych miastach zarywają Ci, którzy chcą zobaczyć wszystko! U nas imprezy kończyły się po północy! ;-)
UsuńFajny wieczor mialas. Ja nie bardzo lubie wszelakie muzea, okrotnie mnie mecza, dwa kroki, stop, dwa kroki stop ... po pol godzinie jestem tak ueczone jakbym tone wegla przezucila ... Za to lubie male,zabytkowe miasteczka, duzych nie lubie, bo tam zwykle sa dzikei tlumy.
OdpowiedzUsuńA haft kaszubski jest piekny, chociaz z igla mi nie po drodze, ale kiedys tam wychaftowalam pare drobiazgow.
No, to moje do niedawna miasto, napewno spodobałoby się Tobie! ;-))))
UsuńMoim zdaniem jak na jedną noc to bardzo dużo zwiedziłaś. W dużych miastach są duże kolejki co zniechęca.Takich Nocy Muzeów powinno być kilka w roku.
OdpowiedzUsuńNoc to rzecz umowna, tak jak długość kolejek. Ja odrzuciłam stanie w takiej, która w dużym mieście uznana byłaby za niewielką!;-)))
UsuńSuper, bardzo fajnie. Dobrze że taka noc istnieje. Niezły miał ktoś pomysł.
OdpowiedzUsuńAle te noce trwają od wielu lat! Nie mów mi, że w Łodzi ich nie ma!
OdpowiedzUsuńTyle atrakcji w niewielkim mieście - imponujące! Jeszcze nigdy nie byłam na żadnej nocy Muzeów. Ale muzeów w dzień nie omijam, na szczęście dla 60+ *a może 65+) są zniżki8. I w Polsce z reguły stać mnie na każde muzeum (nie to co niekiedy za granicą, już sami nie wiedzą ile żądać).
OdpowiedzUsuńAtrakcji może i dużo, ale człek w latach dojrzałych na spokojnie i powoli wszystko odbiera. Nie dziwota zatem, że wszystkiego jednorazowo nie ogarnie! ;-))))
UsuńBardzo intensywny dzień, ale jaki ciekawy!
OdpowiedzUsuńTen haft jest przepiękny.
O.
Oj bardzo, bardzo! Ale warto było!
OdpowiedzUsuńHaftami kaszubskimi można się zawsze zachwycać! Odzwierciedlają to, co najpiekniejsze na Kaszubach: czyste wody, piekne jeziora, zielone lasy, czerwone maki wśród zbóż, żółty rzepak, i tak mozna wyliczać i wyliczać bez końca
Ale jesteś dzielna! A jakie hafty!
OdpowiedzUsuńNio! Sama się podziwiam, że dałam radę! ;-)))
UsuńHafty tutejsze są najlepszą wizytówką Kaszub!
Fajna sprawa z ta nosa muzeow! sama bym chetnie poszla jak bym miala okazje. Pozdrowienie zostawiam :)
OdpowiedzUsuń"Noca muzeow" mialo oczywiscie byc :(
UsuńZanim ja "zajarzyłam", że pisząc ze smartfona należy wszystko sprawdzać i poprawiać, to.....dużo wpisów upłynęło!
UsuńSerdecznie witam! Dawno temu, na innej platformie poznałam pewną polską Szwedkę ze Sztokholmu. Mamy kontakt do dziś, wprawdzie rzadki, ale jest!
Także ten.... ;-)))))
Na dobry początek Ciepłe z Puchatym posyłam!
Nachodziłaś się, ale i oko nacieszyłaś :) Wyobraź sobie, że my też jeszcze na Nocy muzeów nie byliśmy, będziemy dopiero jak Mały podrośnie..
OdpowiedzUsuńp.s. zniknął mi Twój komentarz na blogu, przeczytałam i leciałam po synka, teraz chciałam odpisać, a go już nie ma..