Mając w zanadrzu pewność, że wszystko co związane z lewą nogą jest już prawie na finiszu, poleniuchowałam sobie. A co? Mam to szczęście, że nie muszę się wszystkim co świąteczne zajmować. Scedowałam już dawno całość na Progeniturę, i bardzo to sobie chwalę. Co roku jest zamiana, raz u Córki, raz u Syna, a ja jako gość. Oczywiście, pomagam chętnie, bo czemu nie. No i niektóre potrawy to tylko ja zrobię, chociaż nie mogę powiedzieć, Progenitura się stara i to coraz lepiej. Dzięki temu mam całkiem sporo czasu, aby co roku jakieś przydasie szydełkowe zrobić, i to nie tylko Córce i Synowi, ale także moim Wnuczkom. Obie już zbierają moje twory-wytwory, z czego bardzo się cieszę.
Ten aniołek poszedł do mego Fizjo, niech się dobrze sprawuje, gdy już będzie potrzeba :-)
Wianki na drzwi, 2 dla Wnuczek, a ten po prawej poleciał do Brata na nowe mieszkanie
Wianek dla Szwagierki, a choinki dla Progenitury
Przeróżne bombeczki, dla każdego coś innego.
Pierniczki już spoczęły w swoich puszkach, czekają na Wigilijny wieczór. A piernik staropolski długo dojrzewający jeszcze czeka na polewę i pomarańczową skórkę, ale już niedługo. :-)
KOCHANI!
Niedługo usiądziecie do wigilijnego stołu, i spotkacie się z najbliższymi. Podarujcie sobie to, co tak cenne - wspólnie spędzony czas. Niech w Waszych domach nigdy nie zabraknie miłości, a atmosfera tych pięknych i radosnych Świąt przepełni Was nadzieją na Nowy Rok!
Pięknych Świąt Wam życzę!