Luty akurat w tym roku dość rozrywkowy był. Nie, żeby jakoś tak mocno, ale imprezki babskie i rodzinne były jak należy. Na babskiej poskakałam sobie tanecznie w kółeczku, a moje ciasteczka maślane z wiśnią i lukrem cytrynowym wyparowały z puszki w okamgnieniu. Przy okazji objadłam się innymi specjałami, bo każda z uczestniczek i uczestników - bo paru panów też mamy - coś przyniosło i można było kosztować , ile się dało! :-))))
Zapusty rodzinne trochę mi się przesunęły w czasie, ale tak to jest, że Progenitura z przyległościami pracuje, i zebrać ich wszystkich w jednym czasie i dniu, to niezła zagwozdka. Jakoś się udało, bo wpierw "pączkowałam" u sąsiadki. Nie wszystko mi się udało, bo to tak jest, że inaczej robi się na płycie indukcyjnej, a inaczej na gazie. Ale wielkiego bałaganu nie narobiłam, za to pączki domowe były jak zawsze obłędne i zniknęły w oka mgnieniu. Chyba powinnam w następnych latach podwoić ilość?
Dzięki pączkowaniu, Skrzydlate opanowały klon ozdobny, na którym powiesiłam różne pojemniczki z jedzonkiem ptasim. Robię tak co roku, że resztę smalcu po smażeniu pączków studzę, a potem nabywam drogą kupna różne kasze, ryże, płatki i co tam mi się pod rękę nawinie, aby potem z rzeczonym smalcem wymieszać, ku wielkiej radości ptactwa.
Chyba jednak za szybko się cieszyłam z możliwości kijkowania! W sumie 5 kilometrów w obie strony, to nie tak wiele, no i chodziłam tylko w dni bezwietrzne, bo maszerowanie w podmuchach wiatru, to średnia przyjemność. I tak, jak cieszyłam się z tego, że noga prawa dobrze sobie radzi, tak nie przewidziałam tego, że lewa - ta po artroskopii 3 lata temu - zacznie sprawiać kłopot. No, jak nie kijem, to pałką można dostać.
Cukiernik z Ciebie wspaniały, paczki i ciastka mniamniusie .Uważaj kochana z tymi nogami .U Ciebie o każdej porze cudownie.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDo cukiernika mi daleko! Ale jak coś robisz pół życia, to zazwyczaj się udaje. A nogi teraz odpoczywają przy dziergotach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam pięknie!
Niezbyt dobry wydaje mi się pomysł z przepalonym smalcem jako karma dla ptaków.
OdpowiedzUsuń30 pączków smażonych po 2 minuty z każdej strony, w żaden sposób nie spowoduje przypalenia. Co innego gdybym usmażyła 50 lub 100! Sikorki , rudziki i wróble taka karmę właśnie lubią, gdy w niej jest wielka ilością ziarna.
UsuńOstatnie zdjęcie obłędne! Wytwory cukiernicze pyszne, że aż ślinka cieknie :) :) Trzymaj się! :)
OdpowiedzUsuńKiedyś to ja naprawdę w cukiernika się bawiłam. Teraz mi skrzydełka opadły i rzadko coś tam wymodzę! Ale się staram choćby dla Progenitury!
UsuńSerdeczności ślę!
Aż mi ślinka pociekła na widok tych pączków . Mnie w tym roku ominęło pączkowanie . I jak na "nie wiele tego" to całkiem sporo się działo. Uważaj na te nogę , nic na siłę. Buziol.
OdpowiedzUsuńPrawa bardzo powoli, ale na plus, dochodzi do tego co chcemy z moim Fizjo osiągnąć. W zasadzie potrzeba mi tylko próbna jazda rowerem, którą uskutecznię pewnie w maju. Natomiast jestem zbulwersowana lewą! No tak, lewa to wiadomo, czyli do niczego! Tfu! Tfu! Obym nie wykrakała!
UsuńOch jakie piękne foty wyszły, muszę pochwalić. Pączki widać, że smaczne.Zasyciłam się w ostatki swoimi .Każdy ma swoją piętę....u mnie znów wrażliwe uszy i tylko jak jest zimno lub wietrznie unikam wyjścia z domu Pozdrawiam cieplutko ,dni coraz dłuższe są,będzie tylko lepiej .
OdpowiedzUsuńAno tak, jak widzisz! Zaczęła fiksować lewa noga! I bądź tu człowieku zadowolony! I jak sobie pomyślę, że powinna być OP, to zaraz mam wszystkiego dość! Trzymaj kciuki, aby się uspokoiło!
UsuńA nakrycia głowy nosisz? Bo bardzo często chodzenie z gołą głową powoduje dyskomfort w uszach!
Dbaj o siebie! Ciepły uśmiech posyłam!
Nakrycia głowy oczywiście noszę, do bólu uszu dochodzi nieraz kłucie głowy, antybiotyki różne były, tomografia i rezonans też i na ucho prawe mniej słyszę przez te stany zapalne.
UsuńA rezonans co wykazał? Jakaś nieprawidłowość jednak powoduje ten dyskomfort! A co lekarze sugerują?
UsuńRezonans nic takiego szczególnego nie wykazał, a lekarz mów,że to przewlekłe i lubi się powtarzać.
UsuńTakie problemy mam już ponad 20 lat .
UsuńNieprawdopodobne! Bardzo Ci współczuję!!! Ściskam mocno
UsuńPiękne nadjeziorne widoki i te dzienne i to nocne. Ja dzisiaj gapię się na koniunkcję Wenus i Jowisza, też pięknie. A dziś też jak kulawa, choć licytować z tobą się nie będę:); 8 godzin na wysokim obcasie na stojąco i chodząco! Usiadłam zaledwie dwa razy po 5 minut. W pracy zajmowałam się najnowszym narybkiem i biegałam od jednego do drugiego biurka. Ledwo dokuśtykałam do domu a teraz wyciągnęłam kopytka i leżę. Tyle że mnie do jutra przejdzie samo.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że i ty wrócisz do formy, jesteś taką solidną zaangażowaną pacjentką. Zdrówka życzę
A faktycznie! Piękna dzisiaj gwiaździsta noc. Można sobie pomarzyć o tym, co chciałoby się mieć, gdzie powędrować, kogo odwiedzić! Rozmarzyłam się!
UsuńNogi zawsze mocz w wodzie z szarym mydłem, lub z solą!
Ciepłe z Puchatym ślę!
A mówiłam, że energią obdzielać możesz :)) Za nogi Twe tylko kciuki trzymam, żeby Cię niosły w te Twoje piękne rejony, bez bólu i tańczyć zawsze pozwalały! Słoneczne uściski i wiosenne (już prawie) pozdrowienia dla Ciebie ślemy:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie dlatego aby jechać rowerem w knieje lub tańcować na zumbie, uparłam się, aby kolano miało lepszy zakres przy zgięciu! Samochodem to już nie ta frajda, no i dotrzeć wszędzie się nie da!
OdpowiedzUsuńMacham wesoło !
Smakowicie u Ciebie. :)
OdpowiedzUsuńJak smażyłam dawniej chrusty, to po ostygnięciu tłuszczu też mieszałam go z różnymi nasionami, a ptaszorki na działce miały uciechę. :)
Pięknie fotki nadjeziorne.
Ślę worek Ciepłego i Puchatego. :)
Pozdrawiam ciepło.
U mnie
OdpowiedzUsuńTeż sporo biesiadników: sikory, wróble, rudziki, mazurki, gołębie, kosy, sójki i czasem złodziejka sroka. Za parę dni sąsiadce idę taka stołówkę urządzić.
A ostatnio widziałam w lokalnej prasie zdjęcia profesjonalnych fotografów. Ich zdjęcia wcześnie rano, gdy mgły walczą ze słońcem, to było coś cudnego!
Pozdrawiam serdecznie!
Fajnie tam masz u siebie: i towarzysko, i turystycznie, i w ogóle! Wszystkiego naj, naj Kochana!💖
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie!
UsuńMacham wesoło!🙂😍
Anusiu najmilsza życzę Ci zdrówka, odzyskania kondycji i spełniania po kolei tego, co sobie wymyśliłaś i zaplanowałaś 🌹🌹🌹 Mnóstwo serdeczności posyłam i kciuki trzymam, a CiP cały wagon jedzie wirtualnymi torami😀♥️🥰🥰🥰
UsuńPiękne życzenia, dziękuję! I dobry dzień, bo miłe sercu Osoby o mnie pamiętają! Serdeczne myśli do Ciebie posyłam!😘
Usuń♥️💐♥️
UsuńUcieszyłam ptactwo dobra kobieto.
OdpowiedzUsuńWycieczki brzegiem takiego jeziora to wspaniała sprawa. Zdrowiej i xochodz do formy. A pięknej blizny też zazdroszczam, pracując nad własną.
😘
Z tą blizną to od samego początku pracowałam, i nadal to robię, ale tylko raz dziennie. Przede wszystkim Silaurum - żel ze srebrem a do tego specjalne techniki palcami ! 3-4 razy dziennie. Ale warto . Myślę, że każdy terapeuta pokażę Ci te techniki, do których tylko sprawnych palcy potrzeba, a jak będziesz miała wątpliwości, z
OdpowiedzUsuńdryndniemy się na WhatsAppa i Ci pokażę! Buziaki
😘
Twoje pączki pamiętam, to znaczy Twój przepis na pączki. Tylko te robię :) Ale w tym roku w karnawale nie zdążyłam. Może teraz nadrobię (bo postu nie przestrzegamy). Piękne zdjęcia znad jeziora. Wiosna jeszcze dość daleko. Znów przymrozki i wręcz mróz nocą. Trzeba się uzbroić w cierpliwość. I dużo zdrowia! Serdeczne pozdrowionka! Pozdrawiam Cię też w imieniu Benki, która nie może się do Ciebie dostać i skomentować.
OdpowiedzUsuńTa zima tylko od czasu do czasu u nas wita, i zaraz ucieka. Moje ptaszki zadowolone, bo to dla nich przednówek, a wczoraj dorobiłam następne porcje jedzonka. Uwijają się, że hej, aż miło patrzeć!
UsuńPozdrów Benke także, proszę. Postaram się zajrzeć do spamu. Jak znajdę, to mam nadzieję, że uda się Ją złapać i zatrzymać!
Serdeczności Miła Kobieto!!!❤
Jestem pod ogromnym wrażeniem ostatniego zdjęcia. Brawo Ty! A pączusie wyglądają niezwykle smakowicie. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJeszcze jedno mi się udało dwa dni później! :-)))) Też jestem z tego dumna, bo generalnie, fotograf ze mnie żaden!
UsuńA pączki piekę od lat! Zawsze wychodzą i są przesmaczne!
Serdeczności ślę!
Takie cudne pączki smażyła moja Teściowa, więc podziwiam Twoje umiejętności.
OdpowiedzUsuńNad jeziorem taki spokój panuje, piękne widoki.:))
No cóż! Nigdy nie myślałam, że uda mi się samą siebie podziwiać, gdy paczki Cioci Ireny zostały niekwestionowanymi pysznościami w mojej rodzince. Ale tak faktycznie jest.
OdpowiedzUsuńJezioro zaś jest cały czas obiektem mej fascynacji.
Pozdrawiam!