Po bardzo długim czasie, udało się nam załatwić basen w niedalekim hotelu. Wprawdzie tylko raz w tygodniu, ale po dwie godziny, czyli aerobik z prowadzącym trenerem, plus godzina na własne przyjemności. Pływanie, jacuzzi i sauna, a jak która jest przy kasie, to można skorzystać z programów antystresowych, np. masażu japońskiego, zażyć wypoczynku sienno-ziołowego, lub floatingu - ponoć wrażenia są odjazdowe! Dla mnie akurat najważniejsze prócz gimnastyki wodnej jest pływanie, dzięki któremu moje kolano, wprawdzie bardzo wolno, ale jednak zwiększa się zakres zginania.
Jak już jestem przy kolanku, to udało się mi nareszcie posadowić tylną niewymowną w całości na siodełku stacjonarnego roweru, i pracować bez unoszenia prawego pośladka!!!! Gdyby jeszcze chciały popuścić zrosty z okolic rzepki, byłoby już super! Ale? Jak się nie ma, co by się chciało, to się ma, to co daje przypadek! Oczywiście, prócz odpowiednich ćwiczeń, praca z panem Fizjo też trwa nadal, a ja zdążyłam się do tej metody manipulacyjnej na tyle przyzwyczaić, że ból mi nie przeszkadza. To wszystko razem zaczyna się rysować coraz jaśniej i jakby widać światełko w tunelu, czego już baaardzo pragnę!
Nowy miesiąc zaczął się nam wesoło, bowiem jak co roku, zaprosił nas Sołtys na babski wieczór. Oczywiście w ramach Dnia Kobiet. Tym razem spotkałyśmy się w jednym z lepszych ośrodków wypoczynkowych nad jeziorem. Był nas prawie 80, a do tego muzyka, tańce, pogaduszki przy kawie, pysznym cieście i lampce szampana! 3 godziny minęły jak z bicza trzasnął, a powrót do domu przy słabo oświetlonej promenadzie nadjeziornej był nie lada wyzwaniem. Ale nasza trzyosobowa grupka bez problemu, i w szampańskich humorach, dotarła na nasze Zacisze!
I jak to zwykle w życiu bywa, krótko po tym zmroził mnie telefon od Szwagierki. Szwagier został bowiem wypisany z Kliniki w Gdańsku. Szpital dostał zgodę sądu na przerwanie leczenia, i zgodę na umieszczenie Go w tutejszym hospicjum. Jego stan był bardzo ciężki, nie odzyskał przytomności! Zmarł! W sobotę mieliśmy pogrzeb! Dzisiaj Szwagierka ze starszym Synem jechała do Gdańska, aby załatwiać formalności w Okręgu Wojskowym. Szwagier był emerytowanym wojskowym, zatem powstała konieczność przeniesienia jego emerytury na Szwagierkę. I tak to życie się plecie! Ech.
Oby do Wiosny!
SERDECZNOŚCI ŚLĘ!
Nigdy nie może być dobrze, tu postępy z kolankiem, basen, babski wieczór a tu śmierć, życie.Dziergotki śliczne a teren wokół Ciebie bajeczny .Tulaski ślę.
OdpowiedzUsuńDla mnie tym bardziej trudne, bo to co teraz się stało ze Szwagrem, to powtórka sprzed pięciu lat. Dokładnie tak samo było z moim Mężem. Kijami nie szło go zagnać do lekarza. A jak w końcu się udało, to było za późno! Ech!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Też hucznie świętowałam Dzień Kobiet w dwóch częściach- najpierw Gminny Dzień Kobiet z poczęstunkiem i występem artystycznym {biesiadnym}, a w części drugiej- teatr i knajpka z koleżankami ze stowarzyszenia :)
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka!
Ja hucznie może nie, ale udało mi się udowodnić, że mogę tańczyć. Może wrócę na zumbę?
UsuńSzkoda tylko, że ten fajny wieczór skończył się tak smutno.
Takie życie!
Moja Mama robiła takie kurki, które nakladało się na jajko. Twoje też piękne! Dla Szwagierki kondolencje, a dla Ciebie dużo przepłyniętych metrów, żeby forma kolanka wracała.. Miło wspominam spacery nad Twoim jeziorem :)) Uściski!
OdpowiedzUsuńTakie kurki nakładki też robiłam - chyba jedna mi się uchowała. Zupełnie o niej zapomniałam!
UsuńNadjeziorne spacery są super o każdej porze!
Ode mnie całusy!
Oj , świętowanie to ważna sprawa . Trzeba pamiętać , bo jak my zapomnimy to już będzie kiepsko.
OdpowiedzUsuńDlatego świętuję, aby Tradycji stało się zadość! 🙂
UsuńPozdrawiam !
Przykro mi z powodu szwagra, wyrazy współczucia składam.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Będzie mi brakowało jego humoru. Ale przynajmniej, razem z moim małżonkiem siądą na tej samej chmurce, i będą dyskutować do imentu!
UsuńSerdeczności ślę!
Życie się tak plecie, że smutek przeplata radością albo odwrotnie...
OdpowiedzUsuńU Ciebie zawsze wiele się dzieje, a fotki fantastyczne i produkcja ręczna wspaniała. :)
Pozdrawiam ciepło.
No wiesz, na stare lata czas przyśpiesza, dlatego trzeba ze wszystkim się spieszyć!😉
UsuńOdpozdrawiam!
Smutno z powodu Szwagra, tak to jest, że kiedyś każdy z nas dotrze do mety... Cieszmy się tym co jest tu i teraz. A twoje jezioro jest przepiękne o każdej porze i podczas każdej pogody. Kaczuszki też fajne i te żywe, i te wydziergane. Szybkich "postępów zdrowotnych" Anusiu kochana, całuski posyłam 😘😘😘
OdpowiedzUsuńNo popatrz, a ja myślałam, że dziergam kogutki i kurki! Hm! Muszę się im bliżej przyjrzeć! 😉
UsuńCiepło pozdrawiam! 🙂
Hi hi, może mi kaczka na umysł padła 😀Sama wiesz najlepiej co tworzysz🙂 Buziaki
UsuńJak by nie spojrzeć - Drób 🐔!
UsuńUśmiechów moc ślę!
🐓🐔🦆😃🥰
UsuńAle naprodukowałaś tych śliczności ! Podziwiam . Ślicznie tam u Ciebie i już tęsknię jak zwykle. Cieszę się, że z nogą Ci się polepsza. Buziaki!
OdpowiedzUsuńProdukcja trwa od dawna. Kciuk mnie pobolewa, więc tylko jedną dziennie robótkę robię. Jak to u nas mówią: " powoli też szafuje " 🙂
UsuńSerdeczności ślę!
Tego basenu nieodległego zazdroszczę (czy możesz do niego dotrzeć pieszo?) Ja mam najbliższy 10 km od nas i kiedyś się na niego "pogniewałam" (głupie zasady korzystania z niego). Wolę dojechać na Termy maltańskie do Poznania ("tylko" 25 km), ale rzadko mi się chce ;) Spotkanie "babskie" w ładnym miejscu i ze znajomymi - super sprawa!
OdpowiedzUsuńKaczusie uwielbiam, na lądzie są takie dość nieporadne, ale w locie, jak małe bombowce, a w wodzie eleganckie :)
Kurki dziergane i jajeczka są super, zawsze Cię podziwiam, bo nie umiem sama i nie miałam dość woli, żeby się nauczyć, a Ty stałaś się mistrzynią :) Pozdrawiam Cię serdecznie!
P.s Przepraszam, jako jedynaczka mam problem z nomenklaturą rodzinną, ale zdaje się, że już rozumiem, co znaczy szwagier i szwagierka (mam też szwagierkę, a szwagier zmarł i to szwagierka jest powinowatą, a szwagier był dla mnie jednak zupełnie obcym człowiekiem). Rozumiem, że byliście w przyjacielskich układach i serdecznie współczuję Tobie i Twojej szwagierce.
Hotel widzę z mego balkonu, a pieszo - promenadą, to spacerkiem 20 minut. Mój szwagier też był dla mnie obcy, ale lubiłam go bardziej niż jego żonę. Był wesoły i taki brat-łata, razem z moim, stanowili niezły tandem. Teraz będą "nawijać" u góry!
UsuńAle piękności wielkanocne!!
OdpowiedzUsuńU nas ani śniegu, ani prawdziwej wiosny- ni pies , ni wydra. Może i dlatego humory takie sobie... Ale cieszę się Twoją aktywnością!
Aktywność adekwatna do wieku. A skoro czas przyspiesza, to też wypada podążać za nim, aby nie zwariować! 😘
UsuńRobótki ładne ,podziwiam, jezioro...marzenie, urzekające wprost. Życie niestety...pisze różne scenariusze.... Pozdrawiam serdecznie Fusilko.
OdpowiedzUsuńTak to już jest, raz góra - raz dół! Życie po prostu.
UsuńNajlepszości dla Ciebie!🙂
Początek zabawowy, a potem się smutno zrobilo.
OdpowiedzUsuńJezioro w dalszym ciągu pięknie wygląda. Dziergotki są urocze.
Pozdrawiam.
Takie życie - wieczna huśtawka!
OdpowiedzUsuńDłubanki mnie uspokajają, a w jeziorze jestem niezmiennie zakochana.
Dobrego Dnia życzę! 🙂
Fuscilko - przez pewien czas miałam trudności z wpisywaniem u Ciebie komentarzy.
OdpowiedzUsuńMyślę że to się wreszcie skończyło...
Dziękuję za śliczne ślady ptasich łapek na śniegu...
To znaczy ptasich nózek, bo ptaszki nie mają łapek :-)))
OdpowiedzUsuńJak zwał, tak zwał! Ważne, że obie wiemy, o co chodzi!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!
No, te łapki to była sama Radość!
OdpowiedzUsuńUśmiech dla Ciebie Stokrotko!🙂
Cudne robótki. Kiedyś robiłam takie kurki nakładane na jajko. Mam nawet białego kogucika , ale nie mojej produkcji.
OdpowiedzUsuńWyrazy współczucia. Tak sie to życie układa i przeplata, smutki i radości.
Takie nakładane na jajka też robiłam. Ale niezależnie od ilości i tak wszystko mi gdzieś gdaka za miedzami różnymi! 🙂
OdpowiedzUsuńDziękuję! Pozdrawiam ciepło!
To ważne zatroszczyć się o zdrowie, poćwiczyć, dać się pomasować. Ja zostaję przy wędrowaniu. Pewnie to mało ale jakie przyjemne.
OdpowiedzUsuńAby wędrować trzeba mieć zdrowe nogi. A niestety u mnie tak nie jest. Niewielki dystans to już ból, a nie chciałabym decydować się na kolejną operację. Po jednej już mam dość!
OdpowiedzUsuńCiekawych i jak najdłuższych spacerów życzę! 🙂