Mijają przeszło trzy tygodnie, gdy świat przewrócił się do góry nogami! Po pierwszym szoku przyszła myśl, że nie mamy wielkiego wpływu na zło dziejące się za naszą wschodnią granicą, i jedyne co możemy, to w miarę możliwości pomóc ( zrobiłam przelew bankowy na PAH ), i mieć Nadzieję! Bo DOBRO zawsze zwycięża, jest przecież fundamentem świata. A Nadzieja to ogromna siła!
Z tą nadzieją budzę się każdego dnia, i robię swoje, czyli ogarniam mój pooperacyjny czas. Minęło półtora miesiąca, gdy miałam komfort nic nierobienia. Wszystkim zajmował się Brat, który nie tylko był odpowiedzialny za aprowizację, ale także prał, sprzątał i zajmował się sprawami działkowymi. A ja ćwiczyłam, ćwiczyłam, ćwiczyłam. W ubiegłym tygodniu byłam na poszpitalnej wizycie kontrolnej. Pan doktor pozytywnie zdziwiony i wynikiem rentgena, i tym, że takie postępy czynię. Oczywiście, nie powiedziałam mu o swym Fizjoterapeucie, którego właściwie to jest zasługa. Jedyna dobra rzecz po tej wizycie to fakt, że jeszcze tylko miesiąc będę czekać na rehabilitację poszpitalną, której nie odpuszczę, bo mi się należy. A mogłabym, bo do tej pory dzięki ćwiczeniom i pracy fizjoterapeuty nad kolanem, mogę po mieszkaniu poruszać się bez kul, chodzić na spacer tylko o jednej kuli i prowadzić samochód . Niestety, nadal jest problem ze zginaniem kolana, czyli rower mogę sobie zostawić na bliżej nieokreślona przyszłość. Zaciskam zęby schodząc po schodach prawą nogą bez dostawki - na szczęście wchodzenie idzie całkiem, całkiem. Oprócz tego od dwóch tygodni rozmasowuję bliznę. Jest to ciężka praca i palce bolą, ale już powoli widać pozytywy. Nie wiem, czy te wszystkie aktywności to sprawiły, ale udało mi się zrzucić prawie 5 kg!!! Czyli, jakby nie było, to też ulga dla mych kolanek! Pozostaje tylko wywiedzieć się, czy mogę już na aerobik basenowy chodzić!
I trochę zdjęć!
No wreszcie:) bo co niektórzy może myśleli, że operacja nie na nogę, a na rękę była,skoro wpisów żadnych:)
OdpowiedzUsuńMiło czytać, że masz się lepiej. Zdrowie to tylko szybko się psuje,a naprawia powoli, daj zdrowiu i sobie czas, to i na rower wsiądziesz, czego szczerze życzę, bo wiem, że rowerowanie sprawiało Ci przyjemność.
Serdecznie pozdrawiam
Nie będę ściemniać, ale.... trochę nam bratersko-siostrzane sprawy nie bardzo wyszły. Brat po bardzo twardym covidzie był nie ten, co zwykle, a ja nie znalazłam drogi aby miedzy nami nie iskrzyło. Może już oboje za starzy jesteśmy, chociaż to pewnie ja, bo On o prawie dekadę młodszy! Ale!!!! Skoro się nie pozabijaliśmy, i wszyscy sąsiedzi mi Go zawiszczyli, to pewnie nie było aż tak źle, bo wyjeżdżał bardzo kontentny!!!
UsuńDobrze ze juz jesteś, chcialam już się wywiedzieć.Ciesze się że już aż taka sprawna jesteś I ogarniasz wokół siebie.Pewno, idź na rehabilitację, jeszcze pomoże.Wiosenka idzie ,kolorki dochodzą od kwiatków, cudnie gdyby nie ta wojna, miejmy nadzieję że się wkrótce skończy, zdrówka Fuscilko .Buziaki i uściski.
OdpowiedzUsuńMam ten problem, że zawsze chciałam wszystko ogarniać na milion procent, a tego, niestety się nie da! No i wnerwia mnie ta niemoc własnego ciała, z którą się trzeba zmierzyć co dzień, a nie bardzo wychodzi. To zagryzam zębiska , wyję do księżyca po nocy, ale co mus wykonać, to mus!
UsuńPowrót do zdrowia zawsze cieszy:) Niech wiosna przyniesie nam wszystkim potrzebne ukojeniei słońca , duuuuużoooooo słońcaca!!!
OdpowiedzUsuńOj tak! Jest nam bardzo potrzebne, niezależnie od tego, w jakim momencie życia jesteśmy!
UsuńSerdecznie Cię pozdrawiam i Spokoju, oraz Pokoju nam życzę!
Cieszę się, że u Ciebie idzie ku dobremu. Ciężka praca zawsze daje efekty a Ty wypracowujesz sobie zdrowie bardzo solidnie. Dobrze, że trochę tych ciepłych dni- idealna pogoda na spacery. Wszystkiego, co najlepsze dla Ciebie! :))
OdpowiedzUsuńIdzie, idzie, bo innej opcji nie ma. Tym bardziej, że ja raczej z tych niecierpliwych jestem, a tu się okazuje, iż należy spokojnie i wolno, a najlepiej leżąc! ;-)))
UsuńPogoda u nas przepiękna, czyli bezchmurna i słoneczna, ale bardzo zimna i wietrzna!
Macham!
Czyli na lepsze idzie ! Bardzo się cieszę i już tęsknię za pogaduchami i Twoimi stronami w ogóle. Buziole!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że żadne złe moce nam nie przeszkodzą! Już się nie mogę Was doczekać! Przebieram nóżkami! :-))))
UsuńWszystko idzie ku dobremu, zdyscyplinowana jesteś i będziesz dbać o siebie ,wiosna poprawia nastrój, oby tylko na świecie było spokojnie, pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńO samodyscyplinie pewnie bym dyskutowała, ale... jak mus, to mus, i chociaż lenistwo wrodzone dobrze się trzyma, to daję radę poskromić leniucha! A wtedy - klękajcie Narody! :-)))
UsuńSerdeczności posyłam ogromne!
Ano trzeba Fusilko, bo jak jeszcze i my oszalejemy, to nikomu tym nie pomozemy. Ciesze sie, ze Ci leci juz z górki! I tak dalej trzymaj!
OdpowiedzUsuńO tak, nasze własne ego musi stać na straży tak, by zawsze ostatecznie wszystko było dla nas!
UsuńGórka jeszcze strona, ale co tam, dam radę!
Pozdrawianki!!!
Dobrze się czyta pozytywne wieści.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Póki mogę skupić się na sobie, póty wszystko gra - dosłownie i w przenośni! Pewnie do czasu, ale... pomyślę o tym później!
UsuńSerdeczności ślę!
Nie ma lekko, trzeba ćwiczyć nogę i cierpliwość też. Ale widzę (i słyszę- za telefon dziękując), że dajesz radę! I ku dobremu idzie, oby nie tylko z nogą. Uściski Fuscilko, spokojnego spacerowania i choć trochę radości z wiosny 🌺
OdpowiedzUsuńAkurat do cierpliwców nie należę, ale jakoś udaje się wszystko w miarę opanować. Wiosna jest, to i energia jest. Szkoda tylko, że za rogiem nie jest tak dobrze!
UsuńPowodzenia w bojach kuchennych! 🙂
Jesteś niezwykle dzielną kobietą, jak już samochodem możesz jeździć to jakiś przełom, a na blizny jest jakaś maść ze srebrem chyba, tak ładnie zmiękcza i łatwiej masować. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńTą maść - z drobinkami złota- stosuję od samego początku! Poleciła mi koleżanka że Szczecina, która już kilka lat temu miała podobną operację. Ciekawa jestem efektów ostatecznych!
UsuńMacham!
Dobrze słyszeć, że wracasz do zdrowotności.
OdpowiedzUsuńSerdeczności, Fuscilko! 😘
Czas najwyższy, bo ile można o kulach skakać! 🤗
UsuńSpokoju i Pokoju życzę! I Tobie, i nam Wszystkim!
O na Twoich zdjęciach widać wiosnę w pełni . Życzę zdrowia.
OdpowiedzUsuńDzisiaj pojechałam nad jezioro do Bachorza. Cisza i spokój, tylko ptactwa wodne czuje Wiosnę, taki hałas! Ale można się zresetować od tego, co nam ostatnio doskwiera!
UsuńPozdrawiam pięknie!
Gratulacje Kochana za postęp i samozaparcie! Jest lepiej, a będzie jeszcze lepiej! Tym bardziej, że wiosna idzie i słoneczko też dopełni dzieła :) Dużo zdrówka!
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę "gimnastyki" przede mną, ale dam radę! Muszę!
UsuńOby tylko było można bez tego bagażu, który wisi na granicy!
Spokojności życzę!
I ja się cieszę że już jesteś bo to znaczy że "Ziemia kręci się dalej".... a słoneczko coraz mocniej świeci :-))
OdpowiedzUsuńNiech się kręci bez ustanku, a słońce nie gaśnie!
OdpowiedzUsuńBułat Okudżawa mi się przypomniał!
Cieszę się, że u Ciebie wszystko zmierza ku dobremu. Wiosna idzie, a wraz z nią nadzieja na lepsze dni. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, chociaż wszystko bardzo powoli idzie! Ale najważniejsze, że jednak idzie. Oby nadzieja trwała!
UsuńDobre myśli posyłam! :-))))
Piszę trzeci raz, bo wyskoczył jakiś błąd przy publikacji, a tyle napisałam, więc teraz w skrócie.
OdpowiedzUsuńDałaś nam zatęsknić za sobą.
Wszystko idzie ku dobremu i to cieszy.
Życzę dalszych postępów do sprawności, ciepełka, spokoju i posyłam duużo Ciepłego i Puchatego (nie stosuję skrótu, bo śmieszny jest). :)
Pozdrawiam ciepło.
Czyli wniosek jeden! Muszę złapać za telefon! :-)))))
UsuńTeż pozdrawiam!
Dzięcioł! Jaki piękny! Przytulam! (To ja, Ewa, nie mogę się zalogować do komentowania)
OdpowiedzUsuńSama byłam nieźle zadziwiona takim rzadkim u nas gościem!
UsuńMam nadzieję, że to tylko chwilowe, te problemy z komentowaniem!
Pozdrawiam bardzo serdecznie!
Fuscilko, piękne oznaki wiosny pokazałaś :) Cieszę się, że poczyniłaś znakomite postępy. Oczywiście, nie daruj należnej rehabilitacji. Wszystko będzie dobrze i na rower siądziesz :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńGdybym chciała czekać na reha przez enefzet, pewnie w ogóle bym nie chodziła!
UsuńJa jestem z tych wyrywnych, co to muszą szybko, albo jeszcze szybciej, dlatego już mnie swędzi aby rowerem gdzieś sobie pojeździć!
Uśmiechów moc ślę! :-)))
Fuscilko, podziwiam za wytrwałość, ale Ty wiesz doskonale co robisz. Po mieszkaniu poruszasz się już bez kuli, to niebywałe osiągnięcie. Serdecznie pozdrawiam :)
UsuńAkurat z tą kulą to faktycznie szybko poszło! Za to teraz czekam, co powie pan Fizjo dziś wieczorem. Czy dalej przerwa, czy......?
UsuńSerdeczności ślę!
Coś mi tu nie działa! Wrrr!
OdpowiedzUsuń