Końcówka pobytu mego Brata u mnie, to ciężka praca. A, bo zachciało mi się ładnie zrobić za płotem. Podejrzałam bowiem, jak to wygląda niedaleko po sąsiedzku, no i zabraliśmy się do roboty. Wpierw wizyta w markecie budowlanym. Nabyliśmy drogą kupna 6 worków kamyczków o pięknej nazwie "biała Marianna". Do tego kilka worków agro-włókniny i szpikulce do jej zamocowania w ziemi. Oczywiście, wszystkiego było za mało. Następny dzień trwały wyliczenia, ile jeszcze co będzie potrzebne. Kiedy okazało się, że moim opelkiem niezbyt wiele można za jednym zamachem zawieść na "plac budowy", poszłam po rozum do głowy, i zamówiłam dostawę do domu. Cóż! Poszedł wół, niech idzie i cielę. Za dwa dni ponownie zabraliśmy się za robotę, z nadzieją, że deszcze nas nie złapią. Ale złapały! Dobrze, że na końcówce prac! I byliśmy baaardzo dumni, bo fajnie się teraz to prezentuje. Brata odstawiliśmy z Córką do Grajdołka, a potem w ubiegłą sobotę dokupiłam jeszcze dwa worki kamienia, ale zrezygnowałam tym razem z ciężkiego krawężnika. Mam już w oczach niezbyt ciężkie, które mam zamiar wyjąć z pewnego miejsca na mej posesji. Miały strzec przed zwierzętami pod domkiem gospodarczym, ale Ślubny swego czasu zbyt nimi szafował, ba, nawet zbyt wiele ich wkopał. Teraz się przydadzą, jak nic. Jednak muszę na Zięcia poczekać, jak tylko zacznie się długi weekend już jesteśmy umówieni. Zostało jeszcze jedno miejsce, które należy czymś wypełnić, ale nie kamieniami tylko polbruk być musi. Będę tam stawiała kosze na wszelkie śmieci.
A Wiosna już się szarogęsi
I ponownie na promenadzie wystawę kolejną mamy. Tym razem MAKRAMA!
Pozdrawiam serdecznie Wszystkich, którzy tu zaglądają!
Jak w końcu Synek porobi porządki w mym kompie, zabiorę się za relację ze wspólnej z Bratem wycieczki , o której tylko wspomniałam w poprzednim poście! Cierpliwości!!!
Ale tam u Ciebie widoczki śliczne...
OdpowiedzUsuńA "za płotem" prezentuje się bardzo elegancko.
Jeziora i lasy zawsze się dobrze komponują! :-))))
UsuńDzięki za komplement! :-)))) Serdeczności ślę!
Bardzo ładnie prezentuje się ta biała Marianna:) nieźle się musieliście nadźwigać. U mnie w trakcie budowa wybiegu dla psa, więc również zamawiałam płyty krawężnikowe, a to cholerstwo strasznie ciężkie jest. Nawet miałam pomysł, żeby dokupić i wykorzystać je w jeszcze innym miejscu, ale myśl o tym dźwiganiu skutecznie mnie zniechęciła. Pięknej ciepłej i wiosny życzę i dziękuję za uroczą karteczkę i kurkę:)
OdpowiedzUsuńOj, było tachanie worów i nie tylko. Dobrze, że pogoda w miarę łaskawa była, więc udało się zakończyć sprawę prawie na 95 %.
UsuńWiosenne pozdrawianki dla Ciebie! :-))))
To się Fuscilko napracowałaś, ale efekt imponujący. W dali widać drogę piaszczystą, czy burmistrz coś z tym zrobi ? Wszak to turystyczna miejscowość.
OdpowiedzUsuńKrajobrazy urokliwe, a makramy cudne.
Pozdrawiam :)
Wątpliwa sprawa z resztą ulicy, bo już 3 lata temu zaczynano remont właśnie od końca, ale warunki glebowe i wodne nie pozwoliły kontynuować. Może kiedyś coś wymyślą, bo nie zazdroszczę tamtym mieszkańcom.
UsuńA co do makram, być może i my będziemy się ich uczyć.
Uśmiech do Ciebie leci!
Czyściutko i porządnie, to jest to. I tak trzymać, w tej pięknej okolicy.
OdpowiedzUsuńNotabene u nas gmina/ miasto może zarządzić renatulizację kamiennych ogródków... 😐
Na całe szczęście, ja nie mogę narzekać.
UsuńNie wiem, co to renatulizacja, i czego dotyczy, niestety!
Macham!
Wybrukowana ulica i do tego ładnie za płotem.Kawał roboty zrobiliście z bratem.U Ciebie zawsze cudownie.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że Brat pomagał, bo samej chyba bym nie dała rady. A tak jest przynajmniej na czym oko zawiesić!
UsuńCiepły uśmiech posyłam!
Kawał solidnej roboty zaliczyliście ! Buziaki!.
OdpowiedzUsuńOj tak! Jeszcze drobne wykończenia, i będzie naprawdę super!
UsuńPozdrawiam ciepło!
Kamyczki prezentują się obłędnie. Mam nadzieję, że będą Wam służyć przez dłuższy czas. Wystawa makram prezentuje się przepięknie. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWiadomo, że czasem trzeba będzie dosypywać kamieni, ale póki co jest fajnie.
OdpowiedzUsuńW naszym stowarzyszeniu też już pomyśleliśmy o makramie, i pewnie za tydzień, dwa - zaczniemy nauki!
Serdeczności posyłam!
Szalona jesteś Anulko
OdpowiedzUsuńOj tam, zaraz szalona!
UsuńChwila moment, zaraz pokażę to szaleństwo!
I za to Cię kofam,,😘
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w końcu zaczniesz się tu udzielać! Już się doczekać nie mogłam!
OdpowiedzUsuńTo się narobiliście, 'młodzieniaszki" ;) Ale efekt jest! Kamyczki przed płotem wspaniałe. Ale nawet z włókniną nawieje piachu, pyłu i nasionek, co chwilę trzeba pilnować, żeby ładnie było i nic nie rosło. Teraz cud miód! :)
OdpowiedzUsuńA makrama nie robi na mnie wrażenia. Ileż tego można powiesić w domu? Dla mnie to sztuka zupełnie nieużytkowa. Na stół tego chyba nie da sie położyć, za grube. Ale każdy lubi co innego. I ma do tego prawo :) Serdeczności dla Ciebie!
Makramę zastosowałabym u mnie jedynie do podwieszanych doniczek z kwiatami.
UsuńAle póki co, taki zamysł jakoś się nie zrealizował i poszedł do kąta! :-))))
Macham!