Nie zgadniecie, co mi spędza sen z powiek, i uznacie to za wariactwo! Otóż żal mi tych poziomek, tych płatków róż, na które nie uda mi się dotrzeć - nie ma opcji z tym, bo będę poruszać się o kulach, ale na niewielkiej przestrzeni! Jak będę pilnie dbać o swoją lewą nogę, być może załapię się na kwiaty czarnego bzu i jagody!
Nie mając stuprocentowej pewności w tym względzie, wracając dziś od fryzjerki, zahaczyłem o ryneczek ! Kupiłam truskawki, morele i botwinkę! W niewielkich ilościach!
Efekt? 9 pojemniczków musu truskawkowego, 6 słoiczków marmolady morelowej i 3 duże słoje botwinki!
Spiżarnia się cieszy i puchnie z dumy! Te skrajne od prawej słoiczki, to z ubiegłego roku resztki! Natomiast te od lewej, skrajne, zaraz po zrobieniu fotki, wróciły od razu do zamrażarki! A te duże słoiki, to miodek głogowo-rzepakowy, i mniszkowy z tyłu zupełnie, bo nie zdążyłam go zjeść w ubiegłym sezonie!
Prawdopodobnie jutro skoro świt pojade rowerem na te róże, ale u nas, to dopiero początek, tak więc zupełnie nie wiem, jakie będą efekty!
Ale pączki bez róży???? Nie wyobrażam sobie, nawet z pozycji unieruchomionej kończyny!
Niesamowita jesteś. :) Wcale się nie dziwię spiżarni (że się cieszy).
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Ciebie. :) Nóżkom życzę szybkiego powrotu do formy. :)
Wolę coś robić, by nie myśleć, co to będzie! 😉
UsuńJak na takie wymęczenie nóg obu, to się nieźle przy koszeniu i przetworach napracowałaś! :) Może jakaś dobra dusza w okolicy z tymi różami pomoże? Dużo zdrówka dla Ciebie i trzymaj się ciepło! 🤗
OdpowiedzUsuńLepiej działać cokolwiek, niż panikować! A co do zbiorów - mało komu się chce!
UsuńBuziam!
Zajrzalam, przeczytalam dwa wpisy i strasznie glodan sie zrobilam, to nie byl dobry pomysl, tak bez sniadania, ide cos robic;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za udana operacje (zabieg?), coby obie nofi do calkowitej formy wrocily!
Tessa
Następnym razem przekąskę sugeruję! Taką na raz!
UsuńKciuki jak zawsze przydadzą się!
Serdeczności!
Faktycznie - trawa teraz rośnie jak głupia! Ale nogi ważniejsze !!! :((
OdpowiedzUsuńPrzytulam z już zaciśniętymi kciukami!♥️
Ważne czy nie, ale robota musi być zrobiona! I tyle!
UsuńPrzytulać się lubię, więc.....!
😊😊😊
To trzymam za Ciebie kciuki Fuscillo - bo ważne dni przed Tobą.
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze :-)
Dziękuję pięknie! Za kciuki i słowa otuchy!
Usuń🙂
Hm Fusilko, czasami tak jest, ze cos sie odbywa bez nas... dobrze tylko, jesli jest to wyjatkiem. Zapasy zacne!
OdpowiedzUsuńWiem, wiem! Ale co poradzę, że mi tych
OdpowiedzUsuńsmakowitych darów Natury brak będzie!
Pozdrawiam!
Taaak, pełna spiżarnia cieszy , szczególnie takie rarytasiki. Nadrobisz w przyszłym roku a teraz masz dbać o swoje nogi i odpoczywać . Trzymam kciuki za powodzenie zabiegu. Ciepłe i puchate dla Ciebie !
OdpowiedzUsuńNo przecież wiem! Ale? I tak duszą i ciało rwą się do tych dobroci!
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Zabieg udany, ale to jescze nie koniec historii!
UsuńPozdrawianki!
Oj,chyba turbodoladowanie się włączyło.Pisalas że brat się Tobą zajmie ,to dostanie delegację na poziomki i róże a potem będziesz siedziała i dyrygowala jak ma robić.Ty musisz sie oszczędzać.Syn po artoskopi kolana miał bledne ćwiczenia i tym sposobem został dłużej w szpitalu.Tak że słuchaj się medyków i szybko wracaj.Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńUlka! To trzęsiawka przed tym, co ma być! Brata depresja nie jeździ rowerem ni samochodem, tak że ten...No i trzeba mu cały czas uświadamiać, że to co go ogranicza to przypadek po prostu!
UsuńKochana, skąd i gdzie masz ten motorek, że Cię tak nosi? Ty!ko patrzeć jak zaczniesz latać, skoro nie bedziesz mogła chodzić:)
OdpowiedzUsuńPonieważ umiesz wszystko, podpowiedz proszę jakiś prosty przepisik z Twojego notesiku na poziomki na zimę?
Poziomki pakuję w słoiczek 🥰nieduży i przesypuję drobnym cukrem! Na oko! Pasteryzuję 15 minut. Potem odwracam do góry nogami, przykrywam dwoma grubymi ręcznikami i zostawiam do następnego dnia!
UsuńNie mam notesu. To z głowy i z przypadku czasem! 😃😃😃
Żadnego wiercenia, kręcenia itp? To mi pasuje, nawet ja potrafię tak zrobić owoce;)
UsuńPraktycznie każde owoce można tak szykować na zimę!
UsuńPolecam!
Wspaniale prężą się te wszystkie słoje pełne pyszności, a ja pękam z zazdrości:-) Oj, będziesz miała co zajadać w jesienne i zimowe wieczory;-) A jak pączki to tylko z różą! To oczywista oczywistość!
OdpowiedzUsuńWracaj do nas szybciutko, Fuscilo! Pozdrawiam i tulam mocno.
Coraz więcej amatorów róży! Szkoda, że coraz trudniej ją zdobyć!
UsuńDziękuję za słowa otuchy- zawsze bezcenne!
Lubię różę:-) Nie tylko w pączkach ale też np. w naleśnikach.
UsuńPrzy UJ-ocie rośnie parę krzaków, mam nadzieję, że nie będą mieli mi za złe gdy uzbieram jej sobie chociaż na 2 słoiczki;-)
Zdrówka Fuscilo!
Róże dzikie są traktowane jak chwasty. W miastach często na klombach, ale blisko ulic, więc takich nie zbieraj. Szukaj na blokowiskach, tam się tego "towaru" niszczy!!! Szkoda, że wcześniej nie wiedziałam o tych dobrach, zanim się do MBD wprowadziłam.
UsuńDziękuję! I Tobie także, wraz z Bliższymi Twego serca!
Powiem tylko, że jesteś niesamowita!
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć takiej gospodarności. :)
Szybkiego powrotu do sprawności i normalności życzę. :)
Pozdrawiam ciepło.
Bardzo dziękuję!
UsuńA stres oczekiwań najlepiej zastąpić jakimś działaniem!
Macham!
Fusilko na pewno już po zabiegu, zdrowia zatem dużo,powracaj do pełnej sprawności.Gospocha z Ciebie prawdziwa,nic się nie zmarnuje.
OdpowiedzUsuńCiut się pokomplikowało, ale komp w naprawie, więc napiszę w późniejszym czasie!
UsuńDziękuję za miłe słowa!
Zdrówka życzę <3 Trzymaj się i odpoczywaj... a zaradna z Ciebie goposdyni :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie!
UsuńPozdrawiam!🙂
Poczytałam też poprzedni post. Och, czeka Cię trochę bólu, a potem rehabilitacja i , mam nadzieję, po bólu! tego Ci z serca życzę. Zawstydzasz mnie, jak zwykle, i motywujesz, swoimi przetworami. Ja taka leniwa jestem. Ale mam zapasy dżemów, jeszcze po rodzicach, tato wytwarzał, żeby mieć zajęcie. Trochę więcej wytrawnych by mi sie przydało, bo w zimie czasem ich brakuje.
OdpowiedzUsuńZupę szczawiową robię zawsze raz, na wiosnę. Przeczytałam, że niezdrowa, bo ma za dużo kwasu szczawiowego, który odkłada się w organizmie. To nie zaprawiam. Podobnie ze szpinakiem i rabarbarem. Jem w sezonie, nie zaprawiam (kamienie w ciele, nieprzyjemność). Już jest młody agrest nadaje sie na placki i kompoty. Też kwaśny ;) Chyba zasypię cukrem i "zawekuję' na placek. A bez (chyćka) u nas już kwitnie, właśnie miałam naleśniki z kwiatami bzu:)
Dużo zdrowia i cierpliwości Anusiu i szybkiego powrotu do sprawności!
Pewnie, że trzeba korzystać z zapasów. A co do szczawiu i rabarbaru- zjedzenie tych przetworów kilka razy w roku, nie jest w stanie zaszkodzić! Ale każdy ma wybór! 🙂
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystko miłe, co napisałaś!
Jak zwykle jesteś niesamowita! Przytulam, kochana dziewczyno!
OdpowiedzUsuńE tam, zaraz niesamowita. Może nie uwierzysz, ale jeszcze 6 lat temu takich cudów nie tworzyłam!
UsuńA jak Twoja noga!
Puchate z Ciepłym ślę!
Niektorzy tak maja, ze nie usiedza na czterech literach:)) i Ty wlasnie do takich osob nalezysz. Kobietko Kochana, najwyzszy czas troszke przystopowac, naprawde.
OdpowiedzUsuńDbaj o siebie i swoje nozki, a paczki moga byc z dzemem na przyklad.
Seredcznosci Fusillko i trzymaj sie!
Pączki z dżemem jadłam przez całe niemal życie, różaną konfiturę robię dopiero od 5 lat!
UsuńNóżki szanuję bardzo, naprawdę!!! I się trzymam, bo czy można inaczej?
Serdeczności ślę!
podziwiam! przyznam się, że nie zrobiłam ani jednego słoiczka! I to w całym życiu swym. Nie żebym się chwaliła tym dokonaniem, ale jakoś mi z nimi nie po drodze było i chyba już nie będzie. Chyba mi trochę wstyd :(
OdpowiedzUsuńAleż moja Droga! Czy ktoś nas zmusza? Żona mego Kuzyna z pierwszej linii, jak i Synowa, w ogóle nie gotują! I jakoś i Kuzyn, i Syn się tym nie martwią, sami zajmują się kuchnią! O zaprawach nie wspominając! :-)
OdpowiedzUsuńSerdeczności ślę!
Przetwory dobra rzecz, chodz ja zamrazarki raczej uzywam. Kiedys tylko ogorki kwasilom bo w sklepie nie bylo...a teraz jest juz jakos nie kwasze... Duzo zdrowia zycze! :):)
OdpowiedzUsuń