Raczej koleżeński!
Specjalnie dobrym kierowcą to ja nie jestem ( mało miałam okazji jeździć długie trasy, bo przecież Ślubny ten obowiązek z lubością wypełniał), ale nie przypuszczałam, że te prawie 300 kaemów, to nie w kij dmuchał. Bo jeszcze Synek-Muminek na ambicję mi wszedł był, udawadniając, że droga w kierunku dwóch miast na "K" , to "pikuś", spokojnie, wygodnie i tylko ronda. które przecież nie są dla mnie żadnym wyzwaniem. No!!!!! Dotąd nie były! Nie wiem, czy to ja nie dosłyszałam za każdym razem, czy nie było kompatybilności w tekstach lektora prowadzącego z faktami, ale.... coś nie hulało, i do dziś nie wiem, co! Po prostu, jadę na zjazd z ronda, a dopiero lektor mówi, że na tym rondzie mam zjechać. Tośmy sobie z Liteczką ze trzy razy jechały w te i we wte, zanim wjechałyśmy tam gdzie trzeba. A zdarzyło się, że trzeba było nadrobić nawet dwudziestkę kaemów! Cóż! Biorę na klatę, że to pewnie mea culpa, a zatem trzeba mi częściej takie trasy przedsiębrać, coby nabyć większego doświadczenia! Nauki nigdy dość, więc wiadomo....!!! :-))))
Dojechałyśmy!
Nasze lokum było blisko morza, bliziuteńko Promenady Gwiazd. Lekko na uboczu, ale to nie był problem. Zresztą, prawie żadnych problemów nie było w trakcie naszego pobytu w Międzyzdrojach, co najwyżej lekkie zadziwienia! Ot , na ten przykład okazało się, że jesteśmy dwiema Polkami, prócz jeszcze innej, ale rodzinnej trójki naszych Krajan. Reszta gości, to Niemcy, bardzo w leciech posunięci! Nie mam nic przeciw tej Nacji, w końcu prawie 7 lat u nich pracowałam, ale.... Może się czepiam, ale lekko mi było "łyso", gdy okazało się, że to tamci goście są najważniejsi, bo żywe euraski używają, więcej warte przecież jak nasza waluta. A Nas tylko piątka, to po co się fatygować, aby wspólny stolik wigilijny ustawić? No, ale to wyszło dopiero w trzecim dniu naszego pobytu.
Kolacja wigilijna była bogata, bardzo bogata. Takiej ilości potraw ( menu poniżej ) nie widziałam dotąd na żadnym stole! I wszystko pyszne, po domowemu. Dodatkowo, każdy z gości dostał w prezencie firmowy kubek, wypełniony mieszanką czekoladek przeróżnych, a na dodatek wielkie serce piernikowe w czekoladzie. To wszystko opakowane w celofan , przewiązane czerwoną wstążeczką!
Cały pobyt był naprawdę wspaniały!!! Na początek trzeba było zrobić rozpoznanie w terenie. To ruszyłyśmy w miasto, na plażę, w okolice bliższe i dalsze, a co z tego wynikło, to proszę bardzo - pokazuję!
Wejście na molo
Gabinet figur woskowych, które oczywiście zwiedziłam później sama, bo Liteńka takowy widziała w Londynie, to dla niej już żadna atrakcja była!
Odpowiednio prędzej namierzyłyśmy kościół św. Piotra, aby uczestniczyć w Pasterce.
Wieczorem przeszłyśmy sie po długaśnym deptaku, pięknie oświetlonym, a za dnia następnego, popatrzyłyśmy, kto z naszych aktorów, artystów odcisnął swoją dłoń na deptaku sławy. Pogoda niestety była lekko deszczowa, to nie można była przysiąść się na ławeczkach zajętych przez:
Krzysztofa Kolbergera
Irenę Jarocką
posłuchać w myślach Kwinto ( Jana Machulskiego )
lub Gustawa Holoubka
Przechadzek po plaży było dużo, dużo więcej - tu jeszcze ładna pogoda i nie dmucha...
A tu już wietrznie bardzo i mżyście!
Gosań - widok z najwyższego klifu ( 93 m ) na bałtyckim wybrzeżu Bałtyku.
Turkusowe jezioro, powierzchni 2.7 ha, na pagórkach Lubińsko-Wapnickich. Głębokość jeziora będącego zbiornikiem sztucznym na podłożu marglisto - wapiennym , na wysokości 2,6 m n.p.m., to 21,2m. Mamy więc do czynienia ze zjawiskiem kryptodepresji - dno jeziora leży poniżej poziomu morza.
Odwiedziłyśmy także Oceanarium, podziwiając nie tylko bogaty zbiór flory i fauny mórz i oceanów, ale także ciekawie podany zestaw doświadczeń multimedialnych.
Odwiedziłam dodatkowo jeszcze, Gabinet figur woskowych! Najbardziej podobała mi się wizyta u pszczółki Mai i Gucia, a także okolice chatki Baby Jagi. Jak myślicie, dlaczego akurat tak? :-)))
Powrót do domu był już bezproblemowy. Nie chcąc ryzykować niespodzianek okołorondowych, wybrałyśmy trasę na Białogard. Poszło wszystko jak talala, tyle, że ciut dłużej, bo już drogami zwykłymi. Ale był za to inny plus, a mianowicie, więcej stacji benzynowych, całkiem niewielkich, i oczywista możliwość krótkich postojów. A wprzódy, to czasami i 50 kaemów nie starczało, aby coś takiego spotkać! Czyli nie ma tego złego..... i tak dalej!
Zanim zajechałam do MBD, u wjazdu w moją uliczkę opróżniłam skrzynkę pocztową! A tam.....!!!!
Wszystkim moim Blogoulubionym, zwłaszcza z dawnego miejsca, pięknie Dziękuję za cuda kartki!
Nowym Koleżankom, które dane mi było tu poznać, dziękuję też Serdecznie za wszystkie życzenia!
Bajkowo spędziłas Święta
OdpowiedzUsuńBędziesz je do końca pamiętała. Coś z ta obsługa jest.Dawno temu byłam w Bułgarii i było to samo ,najpierw zagraniczni obsłużeni a potem Polacy.Tylko ze ja coś tam mowie po niemiecku wiec zamawialam jedzonko dla naszej grupy w tym języku i było szybciutko ale napiwków nie dostali bo u nas były książeczki walutowe.I tak codziennie zmieniliśmy sektory lub jadlodajnie aby być szybko obsłużonym.Pozdrawiam poswiatecznie.
Nie o to chodziło, że nas źle obsługiwano. Niemcy nie świętują Wigilii, więc im było wszystko jedno. A z Koleżusią stwierdziłyśmy, że mogła się Szefowa postarać zrobić Polski stolik. Było miejsce, i można byłoby nawet sobie koledy pośpiewać. Tyle tylko, a może aż tyle!
UsuńMogła się postarać to fakt.Mam kontakt z rodzinami niemieckimi i maja wigilię ale juz zmodyfikowaną, my ryby a oni gęsi, kaczki czy inne mięso.Pozdrawiam.
UsuńWidzę, że ten czas był bardzo miły... niczym z bajki i wspomnienia na całe zycie ;)
OdpowiedzUsuńŚwięta inne, niż zwykle, ale też piękne w każdym wymiarze, także duchowym! Akuratnie dla takich singli jak Koleżusia i ja. Rodzinę prawdopodobnie nieźle by szarpnęło po portfelu!
UsuńI to najważniejsze.... dla mnie własnie wazne jest aby przeżyć je duchowo... bo wówczas to dla mnie nie Święta chociaż wiem, ze każdy ma inne pojmowanie i wglad na Święta... najważniejsze aby były piękne i dla nas dobrze przeżyte ;)
UsuńNo i tego się trzymajmy! :-)))
UsuńPozdrawiam ciepło!
Ja również pozdrawiam.
UsuńWszystkiego dobrego :)
Fusilko! Obejrzałam wszystkie fotki, nie poznałam niczego, bo wieki temu byłam w tamtym miejscu, - wiadomo, było kompletnie inne. Pamiętam tylko turkusowe jezioro. Super wypad miałaś z koleżanką i bardzo dobrze, że zrealizowałaś ten pomysł. Brawo za odwagę! Uściski i życzenia na Nowy Rok najnajnajserdeczniejsze :)))
OdpowiedzUsuńJa byłam tam pierwszy raz, i jestem zadowolona, ale przecież nie mkażdy tak spędza Święta.
UsuńSerdecznie pozdrawiam, życząc wszystkiego co najlepszde na Nowy ROK!
A gdzie planujesz na przyszle święta hihi:) ? Piękny pomysł z tym wyjazdem, na pewno wezmę z Ciebie wzór. Cieszę się, że ciekawie spedzilas święta, spodziewam się, że wypoczęłas.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w nowym roku.
Pobyt był taki, jak sie spodziewałam, że będzie. W końcu kto nas lepiej zna, jak my sami?! ;-)))) Za rok zostanę w domu, bo przecież nawet dorosła Progenitura raz na jakiś czas musi być dopieszczona!
UsuńZa dwa lata, to owszem, czemu nie, i biorę pod uwagę Szwajcarię Kaszubską lub Mazury! Zastanowimy się wspólnie z Liteńką!
Odpozdrawiam! :-))))
Dałaś radę z tą jazdą ! Najważniejsze, że pobyt się udał i wypoczęłyście. Buziaki!
OdpowiedzUsuńMaleńki zgrzycik tylko był, więc zadowolenie pełne, i nawdychałam sie jodu po kokardę! ;-))))
UsuńBywa, że w Międzyzdrojach jestem kilka razy w roku, a za każdym razem mnie zachwyca ten nadmorski rejon. Inne też, ale ten jakoś najbliższy i wymogom i kilometrom. Cieszę się, że spędziłaś Święta tak, jak chciałaś i że jesteś zadowolona z wyjazdu.N Nowy Rok przyniesie wiele równie fajnych wyjazdów, dużo zdrowia i miłych przeżyć :)
OdpowiedzUsuńMasz fajnie, mając prawie na wyciągnięcie ręki to miejsce! Też korzystałabym do imentu! :-)))))
UsuńA Nowy Rok już za progiem, się zobaczy, co przyniesie! ;-))))
Dużo zdrowia i pomyślności oraz szczęśliwego NOWEGO ROKU życzy Ataner.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie, życząc tego samego. Niech cały przyszły ROK spełni wszystkie Twe życzenia!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMiałaś wspaniałe święta i to jest najważniejsze. Niech cały następny rok będzie dla Ciebie udany. :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :)
Spróbowaam dwa lata temu, i bardzo mi się ten sposób podoba. Oczywiście, raz na jakiś czas, bo inaczej by mnie z rodziny wypisano! ;-))))
UsuńWażne, że poradziłaś sobie z jazdą i fajnie spędziłaś świąteczny czas.Wszystkiego najlepszego w nadchodzącym roku.
OdpowiedzUsuńRobię się coraz bardziej odważniejsza, jak widać!
OdpowiedzUsuńNajlepszości w Nowym Roku! :-))))
Cieszę się, że miałaś takie udane święta! :))
OdpowiedzUsuńZatem teraz dobrego nowego roku 2020, zdrowych nóżek i kolejnych udanych wojaży... może w okolice W-wy?;))
A ławeczki-pomniki bardzo lubię- są wdzięczne i nieinwazyjne. :)
Bezmoherku Miły! Chciałabym, aby Twoje życzenia ziściły się na milion procent! Naprawdę!
UsuńSerdeczności podsyłam! Puchate z Ciepłym też, bo nigdy go za wiele! :-))))
Fuscilo, spędziłaś Świąteczny okres tak jak chciałaś. Ważne, że wypad był udany. Od pewnego czasu z koleżanką przymierzamy się do takiego świątecznego wyjazdu, ale niekoniecznie nad morze. Tylko że my chcemy uciec od tego całego świątecznego zamieszania, roboty itp. W Międzyzdrojach byłam chyba ponad 40 lat temu. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZa dwa lata pojadę na Mazury lub pobliską Szwajcarię Kaszubską! Możliwości jest naprawdę wiele, wybór ogromny i dla kieszeni samotnej osoby w miarę dostępny. To Rodziny mają pod górkę!
OdpowiedzUsuńByłyśmy z Liteńką dopieszczone w każdym calu i zadowolone bez dwóch zdań.
Spróbuj!
Oprócz mile spędzonych Świąt zrobiłaś sobie jeszcze wycieczkę turystyczno -krajoznawcza nadkładając kilka dodatkowych kilometrów. To nic, wszystko jest po coś :) I tyle atrakcji na miejscu! Nasz kraj, to trzeba z radościa przyznać, bardzo mocno przetranformował się po '89-tym i jest już fantastycznie przygotowany do przyjmowania turystów. I to w całej rozciągłości. Szkoda tylko, że nasza złotówka jest w swoim kraju na innej pozycji niż pierwsza :(
OdpowiedzUsuńDosiego Roku!
Kiedyś,jeszcze kilka lat temu, nawet nie myślałam, że będę z Koleżankami wędrować po kraju. Zawsze byłam przekonana, że to ja będę pokazywać Ślubnemu to piękno, które mamy tuż obok, a także w oddali. Los zarządził inaczej, a mnie się nadal chce. Muszę tylko pamiętac, że nie może to być rok w rok. Są Wnuki, wprawdzie dorosłe, i jest Progenitura! Która się cieszy, że odżywam, ale też strzeże, jakby ..... no, nie wiem co! :-))))
UsuńCiepłe i Puchate podrzycam na Nowy Rok! :-)))
Kiedys inne doswiadczenie zrobilam, w Bulgarii.. zwykle nie mam oporów, zejsc z turystycznych sciezek i wmieszac sie miedzy tubylców. Gdy kelner jednak dopatrzyl sie innego jezyka, od razu wymienil mi karte na inna. Z innymi, wiekszymi cenami, tak wiec ;) nie tylko same pozytywy mówienia po niemiecku w lokalu czy w hotelu.
OdpowiedzUsuńPozatym jfajnie, ze mialas fajnie, bo tak przeciez bylo?
Zycze Ci dobrego Nowego Roku!
Cena pobytu dla mnie i Litki nie była przeszkodą. Dla Niemcó pewnie w ogóle niewygórowana! Dobrze, że były telewizory w pokojach, to sobie pośpiewałyśmy kolędy w taki sposób! ;-))))
OdpowiedzUsuńTo fajnie, że tak fajnie spędziłaś Święta...:-))
OdpowiedzUsuńI to nie byle gdzie bo w pięknym kurorcie!!!
Pogoda odebrała trochę temu miejsca urody, ale i tak można być pewnym, że latem wszystko jest jak z bajki! No prawie! :-))))
UsuńFuscilko, jak dobrze zrobiłaś, że wyjechałaś i tyle cudów zobaczyłaś! Zazdroszczę, zwłaszcza Pana Machulskiego :-)
OdpowiedzUsuńCzasem mi się udaje wpaść na dobry pomysł! :-)))))
UsuńI ten Holoubek! Ech!!!
Jaki fajny pomysł na spędzanie Świąt... Póki co jeszcze nie dla nas bo nie wyobrażam sobie zostawić rodziców i ruszyć w Polskę w ten świąteczny czas.
OdpowiedzUsuńDziekuje Ci za te zdjęcia, byliśmy też w Międzyzdrojach podczas naszych rowerowych wakacji, i nad Turkusowe Jezioro też dojechaliśmy 😉
Dzięki Tobie widzę, jak te okolice wyglądają teraz 😁
Gdy byłam dwa lata temu także na Święta BN w Trzęsaczu, zaskoczyło mnie , ile ludzi przyjeżdża. Samotnych, starsze małżeństwa, rodziny z dziećmi mniejszymi, nastoletnimi i całkiem dorosłymi! Był pełen przekrój. Nie jest to impreza tania. Ja mogę sobie zaoszczędzić w ciągu roku lub dwóch lat, ale gdy skład liczniejszy, to kwestia finansowa jest ważna. Dla niejednych żadna, dla wielu nie do przeskoczenia, dla nielicznych do udźwignięcia, i to trzeba mieć na względzie! Chociaż! Czasami można odżałować, i bez napinki, we wspaniałej atmosferze, przeżyć zupełnie niepowtarzalne chwile!
UsuńPiękny pobyt. I się nie narobiłaś, jak ja. A tylko wypoczynek i jeszcze piękne widoki i świeże powietrze :) Może pomyślę o takim sposobie na Święta. Dość mam już tego szykowania i potem martwienia się, kto to wszystko przeje.
OdpowiedzUsuńU Was jeszcze są małe Wnuki, więc rozumiem rozterkę! Ale, raz na jakiś czas, czemu nie pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa! ( tak moja Progenitura określa moje wyjazdy)!!!!
Usuń