Albo szpak! Cudnie mu się piórka mienią w słońcu. Potrafi po trawie łazić do bólu, ale wszystko po to, aby w dziubku była odpowiednia ilość robaczków, którymi uraczy swoją progeniturę!
W dni jesienne, a także zimowe, które się pomyliły z wiosną, na moim tarasie przycupnie czasem taki zbłąkany wędrowiec, którego nawet nie idzie określić, co do "nacji".
Najbardziej mnie za to wkurzają gryzonie, co to udają, że ich nie ma, a potem się okazują, że są jak najbardziej, i jeszcze do tego czynią szkody w plenerze trawnikowym! I żeby tylko to! Ale nie! Zaraz wszystkie koty z okolicy ciągną w to miejsce ( moje, aby nie było wątpliwości), rozgrabiają wzgórki, rozprowadzają dokoła, bo uwielbiają się w takich miejscach załatwiać! WRRR!
I mogłabym nawet to wszystko zdzierżyć, bo w końcu wyuczonym biologiem jestem, chociaż nie praktykiem, ale....Pisałam także niedawno, że wpadłam na krawężnik moim autkiem? Pisałam. Także to, że trzeba było do warsztatu jechać, też pisałam? Pisałam. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że po tym zdarzeniu, dwukrotnie spotykaliśmy się z szefem od samochodów, dwukrotnie odbierałam autko już naprawione, a potem znowu nie dało się jeździć, bo bunt był, prychanie, stawanie w drodze i przeróżne inne, dziwne odgłosy! O moich nerwach nie wspomnę. Po drodze było podsumowanie starego roku naszego Stowarzyszenia - bardzo merytoryczne i nie tylko; także witanie Nowego Roku, co było bardzo smaczne i nie tylko. A moja corsa wciąż się buntowała!
Trzy ostatnie dni też spędziła w warsztacie! Gdy dzisiaj Szef zadzwonił z konkretnym pytaniem, to się zadziwiłam niepomiernie. Bo spytał o zwierzątko leśne, lub domowe, które uwielbia gryźć! Takie, jak to na ten przykład!
I znalazł się winowajca. To albo kuna, albo łasica. Są bardzo podobne do siebie, to fakt. Faktem jest także to, że w ubiegłym roku taki lokator ulokował się pod domkiem gospodarczym. Ale gdy tylko go zoczyłam, co wieczór urządzałam dziką muzykę po kamieniach, aby sie toto wyniosło! Widać się zemściła, bo kable były ponadgryzane i dziw, że jeszcze w ogóle jakoś jeździłam!
Także ten: panowie mechanicy samochodowi zamontowali specjalny odstraszacz ( widać, że to nie taka rzadka przypadłość), kabelki odnowili i.... mam nadzieję, iż niespodzianek już nie będzie!
Swoją drogą, narodziła się taka myśl u mnie, że może zrezygnować z zadaszenia, a sklecić coś na kształt lekkiego garażu???
Jakiś pomysł z zewnątrz by się przydał! Albo sen ze Ślubnym w roli głównej, który z niebieskiej chmurki podpowiada!
Niestety, tam gdzie sporo krzaków, drzew to się dzieje.Nie wiem czy garaż pomoże. Koleżanka ma w garażu i to stworzenie też się dostało i pogryzło przewody a i na strych pozwoliło się pofatygować , sama się moja Jadzia dziwi jak stworzenie na strych się dostało.Może ten odstraszacz cos pomoże.Ciepłe i Puchate.
OdpowiedzUsuńNa garaż nie ma u mnie miejsca, niestety! Mam nadzieję, że odstraszacz pomoże!
UsuńNooo - zdecydowanie garaż zamykany (są niedrogie metalowe, nawet takie, które nieźle wyglądają).
OdpowiedzUsuńMam też to cholerstwo na placu - nie chcę Cię smucić, ale to nie jest takie głupie, żeby się dało szybko przepędzić! - w ich mniemaniu Twoja działka to jest ich działka, a Ty jesteś tam intruzem!
Według mnie, żeby się pozbyć tych (skądinąd urodziwych) zwierzątek - najlepiej zastosować ...psa! - tak się składa, że zawsze miałem co najmniej jednego psa i wtedy na moim placu rządziłem ja i mój pies. A teraz? - kuny, łasice, jeże, koty z całej wsi - i wszyscy się czują jak u siebie! :))) PIES! :)
...a przegryzione kable, to dla mnie - przepraszam! - dla całej mojej dorosłej części rodziny - normalka! Starsza córka parę lat temu miała przegryzione przewody paliwowe - że to w odpowiednim czasie ktoś zauważył, to cud!!
Aleeee - mimo wszystko - da się jakoś zz nimi żyć! - najbardziej lubię ich wieczorne zaloty - to są dopiero odgłosy! :)))
Weź psa ze schroniska - i po problemie.
Pozdrawiam! (a na maila zaglądasz??)
Moja działeczka nieduża, MBD zajmuje 2/3powierzchni, do tego jeszcze jest niewielka szopka. W żaden sposób nie da się postawić dodatkowego miejsca dla samochodu. Chyba że wbrew przepisom, ale to dla mnie nie jest wyjście. Pies jest brany pod uwagę, ale dopiero wtedy, gdy naprawię swoje kolana. Dreptanie - psu nie służy!
UsuńOjjjjj, się porobiło , dobrze, że jakiegoś przewodu od hamulców nie pożarło. Mój synalek młodszy też ma ten problem , ale z gołębiami sąsiada ; dziobią mu nadproża i uszczelki . I nijak tego przegnać nie sposób. Czymś tam próbował smarować , ale za barzdzo nie pomogło.
OdpowiedzUsuńPóki co, czekam na naradę z Progeniturą i Przyleglościami, bo może Młode prędzej znajdą rozwiązanie!
UsuńNo proszę, jakich mamy sąsiadów! I to coraz więcej. W mojej wsi dziki i sarny nagminnie przez ulicę przebiegają. Już kilka zderzeń śmiertelnych ( dla zwierząt) było w ostatnim czasie...
OdpowiedzUsuńRóznych braci mniejszych u mnie dostatek. Ale serce krwawi, gdy kuna ( albo łasica) zażre 3/4 miotu łabędzi . Tylko piórka zostają! ;-((((
UsuńPrzyroda żyje własnym życiem tak jak my ludzie ;)
OdpowiedzUsuńZgadza się, tyle tylko, że należy dążyć do równowagi!
UsuńFuscilko, to masz problem. Uważam, że garaż z uszczelnionym dachem byłby dobrą ochroną przed tymi szkodnikami. One są niebezpieczne. Myślę, że dasz radę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie da rady. Moje zadaszenie prawie wchodzi na działkę sąsiada. Stary jest, nie ma nic naprzeciw. Ale kto wie, jak to sprzeda, co będzie?
UsuńTO prawie wojan podjazdowa!
OdpowiedzUsuńMusisz sie uzbroic:)
Póki co zainstalowano odstraszacz! Na ile poskutkuje - w "praniu" się okaże!'
UsuńSerdeczności ślę!
Mali sąsiedzi, niestety, czasem rozrabiają. Myślę, że taki metalowy garaż, o którym wspomniał Gregg, byłby dobrym rozwiązaniem i szybkim - przywożą i montują.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. :)
No nie wiem, nie wiem. Moim zdaniem, zabudowa działkowa winna być spójna pod każdym względem, a taki garaż metalowy ....... ???????
UsuńPo raz pierwszy słyszę, że zwierzaki mogą takie szkody robić!! To duży problem! :(
OdpowiedzUsuńWcale nie taki rzadki, jak się okazuję po rozmowach z sąsiadami i koleżankami, które w tej samej wiosce mieszkają!
UsuńJak raz pogryzły, zrobią i drugie podejście. Trzeba Corsię schować i to szczelnie :) Powodzenia w tej walce..
OdpowiedzUsuńO! To bardzo, bardzo ciężka sprawa z tą szczelnościa! Miejsca brak!
UsuńZ nimi ciężko, a bez nich jeszcze gorzej. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńNie jestem wrogiem zwierząt, jakiekolwiek by nie były. Mają takie samo prawo korzystać z naszej planety, jak my. Problem się rodzi tylko na styku współużywalnoąci tego samego terenu.
UsuńTo sobie mozesz wyobrazic, co sie dzieje w sasiednim ogrodzie, gdzie jest gaszcz i dzungla, w tym, gdzie dopielam wycinki ogromnego deba na srodku, który moim drzewkom owocowym, umiejscowionym nizej, spijal wszystka wode.
OdpowiedzUsuńMamy ostatnio duzo tych szpiczastych myszy- norek, ale tez duzo padnietych, widocznei woda nie wychodzi im na zdrowie i zycie.
Czasami jez przytupta. Jeze lubie ogladac z daleka, bo zwykle za zapchlone i pelne kleszczy, a tio calkiem nie moja bajka, i Mirka ma tez prikaz nie zblizania sie.
Na kuny, lasice, sa spreje, also po prostu druciana siatka pod auto.
Zaciekawiłaś mnie tą siatką! Póki co mam zamontowany odstraszacz. Na ultradźwięki jest! Może zda egzamin???
UsuńOdpukac.. jeszcze mi nie podpadła przydomowa fauna, ale sąsiadce myszy w zamykanym garażu też kable pogryzły.
OdpowiedzUsuń6 lat był spokój. Może to reakcja tego stworzonka na to, że je wygoniłam spod domku gospodarczego? Niby to zwierz, ale przecież coś tam w rozumku "hula"!
UsuńJak to dobrze że jest tyle ptaków dookoła...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ptaki, nawet głośno skrzeczące sroki, nie przeszkadzają mi w żaden sposób!
UsuńWitaj 😊 fajnie piszesz, ja do ptaszków nic nie mam nawet je lubie ale co do gryzoni podzielam Twoją opinię.
OdpowiedzUsuńGryzonie typu krety,zanim wybudowaliśmy stały domek, opanowywały działkę w całości zawsze pod jesień i do wiosny było coraz więcej kopczyków. Potem, po budowie, Ślubny położył specjalną siatkę, zanim zabrał się za robienie trawnika. 6 lat był spokój.
UsuńWidać smaczne były, kabelki, a kuna okazała się łasuchem. :)))
OdpowiedzUsuńTo są uroki mieszkania w tak urokliwym miejscu. :)
Może załóż kolce na kabelki albo posyp je pieprzem, nie będzie tak słodko i futrzak da sobie spokój. :)))
A tak poważnie - nie zazdroszczę, sama miałabym nerwa.
Pozdrawiam ciepło.
No cóż, poczekam, jaki będzie efekt! Innej rady nie widzę!
UsuńFusillecko, w jakiejsi ksiązce pona Wajraka cytołek, ze kuny przegryzające kable w samochodzie to nie jest wcale rzadko rzec. Chyba jakosi to tłumacył, dlocego to robiom, ba juz nie boce jak. Tutok som jakiesi porady https://moto.wp.pl/sposoby-na-zwierzeta-niszczace-samochody-6062063140279425g?src01=f1e45 , ale cy skutecne? Tego nie wiem. W kozdym rozie kunie zycymy smacnego - ale z dala od Twojego autka :)
OdpowiedzUsuńowcarek podhalański
Bardzo Ci dziękuję za link z podpowiedzią! Zanotowałam sobie parę możliwości do wykorzystania, i w razie konieczności, na mur-beton, zastosuję! :-))))
UsuńWspółczuję, ileż szkody potrafią wyrządzić.Pamietan ,jaki odór był w naszym aucie,gdy weszła mysz, szukaliśmy źródła i za nic nie znaleźliśmy .Nasze auto stoi w stodole,ktora teraz służy jako garaż.
OdpowiedzUsuńMoja corsa stoi pod metalowym dachem opartym o drewniane belki! Innej możliwości nie było.
UsuńTo one nam zabierają miejsce? Czy my im? Oto jest pytanie... :) Za mało już miejsca jest na ziemi. Pozdrawiam i życzę by szkody już nie robiły.
OdpowiedzUsuńNie twierdzę, że zabierają miejsca, tylko jest kłopot ze wspólnym sąsiedztwem. Przecież nie zabiję kreta, bo jest pod ochroną. Wkurzają tylko koty, które ziemię z kretowisk rozrzucają wokół! Gdy tak się dzije, kter zawsze od nowa odbudowuje kopczyk. Skąd to wiem? Z obserwacji. U sąsiada, któey ma szczelnie zamontowane ogrodzenie, kopczyki z grudnia nie zmieniły swego wyglądu nawet na milimetr!!!
UsuńKuny są takie złośliwe, zamiast pilnować auta. Jedyna rada to zrobić konstrukcję nawet z drewnianych belek i obić blachą. Mój sąsiad obił płytami paździerzowymi, albo kupić gotowy blaszak - można sobie zamówić dowolne wymiary.
OdpowiedzUsuńNiestety opcja budowy, czy postawienia gotowca nie wchodzi w grę, bo po prostu, nie ma miejsca! Mam nadzieję, że odstraszacz spełni swoje zadanie!
OdpowiedzUsuń