W sumie, i tak ledwo chodzę, chociaż w porywach zdarzają się nagłe zwroty. A wszystko przez to, że mój ortopeda uznał za stosowne , zastosowanie leków przeciwbólowych na moje kolana, które i owszem pomagają, ale jednocześnie powodują u mnie " przymulenie", senność i tumiwisizm. Chyba dlatego, że przez całe moje życie prawie żadnych leków nie brałam, a wręcz mam lekowstręt. Ale też ciężko uwierzyć, że po jednej tabletce dziennie ( koniecznie łykniętej w trakcie rannego posiłku ) można tak się rozleniwić? Nadzieja jednak jakaś jest, bo ostatnio na wizycie, pan doktor uprzejmie zawiadomił, że aparat naprawiony, kolejka ruszyła, i już za niedługi czas zostanę wezwana na zabieg. Wprawdzie lewego kolana, nie prawego, ale jak wiadomo, to lewe dostało za dużo bodźców w Piterze, to mu się pierwszeństwo należy!Aby jednak nie tylko o zdrowotności przynudzać, coś tam jednak się działo wokół mnie i nie tylko!
Jak zwykle, odwiedziła mnie moja Przyjaciółka wejherowska, wraz ze swoim partnerem. Zawsze, jak są u mnie oboje, jest wesoło, zgodnie z zasadą: " wino, kobiety i śpiew"! Kobiety, czyli my - śpiewają. Przyjaciółka szuka tekstów , bo zdarza nam się często po rosyjsku zawodzić. Kolega dba, aby były nuty i sprzęt, który w razie zapomnienia udaje mu się wypożyczać u znajomych żeglarzy. Bywało, że zamiast akustycznej, dostawał w ręce elektryczną gitarę, na której granie samymi palcami to niezły wyczyn ! W najgorszym razie było śpiewanie a`capella i czego chcieć więcej? Do tego dobre humory, smaczne jedzonko i radość ze spotkania!
Towarzysko było także nieźle w ramach spotkań naszej grupy Seniorów. Byliśmy więc na gminnym podsumowaniu unijnego projektu " Akademii aktywnego Seniora". Bilans wszystkich działań dla sześciu gmin bioracych w nim udział, był lepiej jak doskonały. Stąd zapewnienie o kontynuacji niektórych tematów, przez wspierającą naszą grupę, tutejszą organizację pozarządową.
A w ramach pożegnania lata, spotkaliśmy się nad jeziorem przy ognisku. Były pieczone na kijach kiełbaski, wspólne śpiewy, opowieści i dużo, dużo humoru.
Domowo też spokój. Kończę dzierganie toreb na zakupy, a na progu już szydełka i kordonki niecierpliwią się, bo jeszcze trochę ponad miesiąc, a trzeba kartki wysyłać. I nie zapomnieć za tydzień nastawić ciasto na piernik staropolski!
Ciepłe i Puchate wszystkim wysyłam! :-)))
Fuscilko, gdzie będziesz miała tą operację?
OdpowiedzUsuńTak to z tymi lekami bywa, na jedno pomagają, ale nie są obojętne dla organizmu.Towarzysko sobie radzisz, to ważne i dziergasz.Życzę Ci samego dobrego :) Dbaj o siebie. Pozdrawiam Cię serdecznie.
W Świeciu!
UsuńCoś robić trzeba, zwłaszcza wtedy, gdy od netu, telewizorni i smartfona odrzuca! ;-)))
Mówi się, że to co dobre szybko mija....
OdpowiedzUsuńCieszę się że miło spędziłaś ostatnie dni. Cisze spokój, szelest liści o których piszesz maja swój urok i jest piękny :) A to już trzeba piernik nastawiać? :)
Dbaj o swoje zdrówko :)
Staropolski tak, bo to długo dojrzewające ciasto. Tak jak wiele wieków temu! ;-)))))
UsuńO zdrówko można dbać, ale czasem i tak nic sie nie da zrobić. jedynie czekać, aż doktory naprawia! :-(
Pozdrawiam!
Ale pewnie pyszny jest i mega słodki :D
UsuńOby tylko doktorowi udało się naprawić <3 I tego życzę... obyś potem śmigała jak sarenka :*
Piernik jest przede wszystkim pierny, a słodycz jedynie pochodzi z miodu naturalnego. Polewa jest kakaowe, a jako nadzienie powidła bez grama cukru!
UsuńOby! Trzymanie kciuków wskazane!
A do piernika dodjaesz cukier?
UsuńZawsze :*
Nie! Miód wystarcza!
UsuńSuper... niektórzy dodają jeszcze cukkier
UsuńTrochę jednak byłoby za dużo słodkiego! Piernik własnie dlatego ma taką nazwę, że nie jest przesłodzony!
UsuńNiestety teraz chyba wszyscy robią przesłodzone ;/
UsuńBędę wdzięczna za przepis <3
Strona Moje Wypieki. W wyszukiwarce szukaj "Piernik staropolski"!
UsuńDziękuję :*
UsuńFusilko, to moje na "m" leniuchuje (wiesz co, bo czytałaś), ale nudy u Ciebie nie dostrzegłam ani trochę. A rozleniwienie i tumiwisizm to być może efekt wspólnej decyzji proszeczków i organizmu. Może on właśnie takiego relaksu teraz potrzebuje.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam Ci moc serdeczności :)
A mnie jaśnista z ogonkiem trafia na tą zbyt dużą dawkę relaksu! Czuję się tak, jak nie ja! Wrrr! Pocieszam się tylko, że to chwilowe! :-))))
UsuńJak się ma dobre towarzystwo to i energia wraca :) Z racji pędzącego czasu zaraz kolejny weekend i nowe atrakcje, choć te już widzę do swiąt masz zaplanowane ;) Pozdrawianki puchate i ciepłe 🤗
OdpowiedzUsuńDo Świąt to ja raczej kanapowiec będę, a jak się trafi zabieg, to będę tylko palcem jednej nogi machać i będę robić "nic"! :-))))
UsuńOdpozdrawiam! :-))))
Oh te jeziora ! Swoimi fotkami sprawiłaś , że znów zatęskniłam . Oszczędzaj kolanka ! I ciepłe i puchate również dla Ciebie!
OdpowiedzUsuńOszczędzam, oszczędzam, ale ile można! Chciałby sobie człek wyskoczyć tu i tam, i .... tylna-niewymowna blada! ;-((((
UsuńA Puchate z dostawką zawsze przyjmę, bedzie się z kim dzielić! ;-)
To ciasto już nastawiasz? Wiesz, któregoś roku był ciepły wyjątkowo, listopad, ciasto wstawione na zimna zwykle "górkę' - skisło mi!! Teraz robię w połowie listopada, trzymam krócej i raczej w szafce na tarasie, jeśli nie ma solidnych mrozów. Nie chcę znów zmarnować tyle dobra.
OdpowiedzUsuńA widoki znad jeziora - urocze i melancholijne.
Spotkania ze znajomą i te śpiewy - do pozazdroszczenia! :) Uściski przesyłam!!
Ciasto trzymam w lodówce w szklanej misce, przykryte tylko lnianą ściereczką! Od wielu lat już tak robię i nie zdarzyła się żadna katastrofa!
UsuńJezioro jest na każdą porę roku dobre! :-))) A Przyjaciele i dobrzy Znajomi to najlepsze lekarstwa na "smuteczki" :-))))
Ty mówisz, że drepczesz? I tyle imprez wydreptalas?:) Miło spędzony czas z przyjaciolmi to coś bezcennego, nie szkoda na to czasu.
OdpowiedzUsuńWidziałam dziś w sklepie świąteczna wystawę, to straszne:) Lata by się chciało, a tu czas na pierniki nadchodzi, eh!:)
Drepczę, bo niestety nie chodzę już na zumbę, a i rower tylko od "wielkiego dzwonu" używam! Siedzenie w domu, niekoniecznie jest najlepszą opcją, niestety!
UsuńU mnie akurat nastawianie piernikowego ciasta, aby dojrzało, jest tym momentem, który mi mówi o nadchodzących Świętach BN!
Kochana, dzieje się u Ciebie, dzieje, wcale nie widać nudy, ani stagnacji. Czas płynie tak szybko bo i cały czas coś ciekawego obok Ciebie :) Miłe spotkania, fajne imprezki towarzyskie, cudnie spędzany jesienny czas :D
OdpowiedzUsuńWspółczuję problemów ze zdrowiem, ale dobrze że idzie do lepszego <3
Dojrzewającego piernika nigdy nie robiłam, ale kusi mnie bardzo :)
Pozdrawiam serdecznie i zdrówka dużo życzę <3
To co się działo w okresie dwóch miesięcy, to pestka! I żal, że tylko tyle, bo zawsze było mnie pełno, a teraz niestety! Nadzieja na lepsze jednak jest, chociaż już słyszę tu i ówdzie o koniecznych ograniczeniach! Pożyję, zobaczę! :-))))
UsuńPrzepis na ten staropolski piernik znajdziesz w wyszukiwarce na stronie Moje Wypieki. Jesli chodzi o ciasta, korzystam tylko z tej właśnie strony. Jeszcze się nie zdarzyło, aby coś nie nie udało!
Pozdrawiam! :-))))
Wszystkiego najlepszego i dużo zdrowia Ci życzę. Fotki przepiękne. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńDziękuję, dobre mysli dla zdrowotności zawsze są w cenie! :-))))
UsuńSerdeczności!
Twoja energia góry przenosi! Na pewno wszystko będzie dobrze! Zdrówka po stokroć! Ciepłym i puchatym kolanka otulam. :)
OdpowiedzUsuńMoja energia przysiadła w kąciku i czeka na lepsze czasy! Tak jak Ty, chcę wierzyć, że jeszcze nadejdą, a jak jeszcze posmaruję ciepłym i puchatym, to dopiero będzie! ;-)))))
UsuńFuscilko, tylko drobnymi kroczkami i korzystać z życia ile wlezie i niczym się nie przejmować (oprócz kolanek aktualnie, wiem, co mówię, bo mam ten sam problem i Pan Pies też). Jak wspaniale, że masz ten swój domeczek w pięknych okolicznościach przyrody postawiony i przyjaciół też pięknych i zazdroszczę tego śpiewania, bo uwielbiam śpiewać, a u mnie to nie bardzo chcą, oprócz Quattro, ale on tylko kiedy strażacy jadą... A gdyby gitara była potrzebna, to ja dysponuję. Przytulaski pogodne
OdpowiedzUsuńO to powinniśmy jakowyś koncert zorganizować pospołu! :-))))
UsuńJestem jak najbardziej za! :-)
Och, Fuscilko, byłoby pięknie i potrzebnie! A daleko ode mnie jesteś? Bo ja spod Jasnej Góry.
UsuńBory Tucholskie! Trochę daleko, ale jak pięknie! ;-)))))
UsuńNiestety i mnie czas szybko ucieka, troszkę małe dzieciaczki go pożytkują ale to radość.Bardzo fajny czas,lubię śpiewy , niestety jedynie w Wigilię jest śpiew bo to tradycja u nas. A widzisz małym coś tam pospiewam ,tyle mojego śpiewu.Piernik też przygotuję w przyszłym tygodniu (siostrzenica już miesiąc temu swój piernik zarobiła).Życzę zdrówka ,ślę CIEPŁE Z PUCHATYM.
OdpowiedzUsuńU mnie, niestety, Progenitura nie chce śpiewać wigilijnie, więc musze dbać o to na inne sposoby! Przyjazd rozśpiewanych zawsze Gości, w sam raz sie do tego nadaje!
UsuńOddaję nadmiar Ciepłego z przyległościami, aby i Ciebie pieściło! ;-))))
Ojej, ale miałaś cudny czas, zwyczajnie zazdroszczę:))) Tego spokoju nad pięknym jeziorem, śpiewu i radości. Ze śpiewania musiałam zrezygnować, przez astmę i leki straciłam głos, mogę tylko w ciemnym lesie jędzę udawać albo wyjącego ducha ;) Nawet psy nie są w stanie mnie słuchać, hi hi, a ja im się nie dziwię :) Czas ucieka i przecieka niemożliwie szybko, już dawno to stwierdziłyśmy i co trochę sobie o tym przypominamy. Niech przyniesie Ci naprawę kolanek, Fusilko kochana, żebyś znów śmigać po lesie mogła piechotą i rowerem po całej okolicy. Macham serdecznie :)))
OdpowiedzUsuńMoja astma zaś łaskawa. Daje śpiewać i nadwyrężać gardełko, ku radości mojej i Przyjaciół. Szkoda jednak, że czas nie chce przyśpieszać kolejek w enefzetach, byłoby juz po sprawie! ;-(
UsuńLeki przeciwbólowe przymulaja, szczególnie, gdy normalnie nie jest sie lekomanem. Mnie nawet Ibu kladzie najchetniej na kanape.
OdpowiedzUsuńTroche sie pogubilam; masz miec artroskopie czy nowy staw dostaniesz?
No właśnie tak sobie pomyślałam. Pierwszy ortopeda, u którego byłam zapisał mi taką "cegłę", że w ogóle nie mogłam egzystować. Drugi uważał, że po co środki przeciwbólowe, ma boleć i już! Ten trzeci teraz najpierw zrobił wywiad, co, jak, ile .... i przepisał całkiem niezłe. Do artroskopii wytrzymam, potem się zobaczy!
UsuńPięknie tam teraz u Ciebie, odpoczynek psychiczny super.Wkasnie i ja pytam,co to za zabieg masz mieć,bo moja bratowa , którą boli kolano boi się iść na zabieg,podpytala wszędzie i nikt jej nie daje gwarancji że na sto procent się uda.
OdpowiedzUsuńBędę miała artroskopię. To laparoskopowe czyszczenie kolana. Zazwyczaj pomaga, chociaż zdarza się, że nie. Wszystko zależy od stanu pacjenta, a zwłaszcza stawu kolanowego lub biodrowego, bo to też częsta przypadłość!. Po jakimś czasie jednak, po około 5-7 latach może to już być za mało i trzeba wymieniać staw na sztuczny!
UsuńPiekne sa takie chwile z gitara, przyjaciolmi i dobrym humorem. I jakze potrzebne. Powodzenia z kolanem. Bedzie dobrze!
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję! Musi! :-)
UsuńPozdrawiam!
Ja teżmam problemy z chodzeniem - bo ciągle leczęnaderwane ścięgno podeszwowe. Ale chodzę, bo nie mogę się poddawać.
OdpowiedzUsuńA czas leci coraz szybciej...
Pytano kiedyś bardzo starego człowieka czy mu życie szybko minęło - odpowiedział że tak szybko jakby otworzył i zaraz zamknął drzwi.
Trzymajmy się dzielnie, bo nie mamy innego wyjścia...
Też chodzę, chociaż mi ciężko, bo generalnie moje dolne kończyny teraz się szybciej męczą przez te bolące kolana, ale innej rady nie ma!
UsuńTrzymajmy się zatem! ;-))))
Czas po prosty galopuje, ale ten, który minął, jest i pozostanie w naszych sercach i naszej pamięci.
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze te piękne fotki, które pokazują ułamek czasu zatrzymany w obiektywie.
Posyłam Ciepłe i Puchate.
Pozdrawiam ciepło.
Takie mam odczucie, że ten czas coraz bardziej przyśpiesza, a ja nie nadażam za nim coraz bardziej. Ani chybi to oznaka starzenia! ;-)
UsuńNie mam problemów z chodzeniem a czas i tak mi ucieka i wciąż jestem w niedoczasie.
OdpowiedzUsuńPoza tym zawsze jest jakieś ale, jakiś problem, a człowiek chciałby tak śmigać jak dziesięć lat temu i mieć te siły, które miał jak miał trzydzieści lat.
A to se ne wrati, ale po burzy wychodzi słońce więc będzie jeszcze dobrze:).
Ano właśnie! Okazuje się przecież, że i wiek i siły nie te! Tylko jak się do tego przyznać? ;-)
UsuńTrzeba wykorzystać kazdą minutę 😍
OdpowiedzUsuńStaram się! nawet bardzo! Oby tylko były efekty! ;-)
UsuńGdzie słyszysz spiew, tam wejdż... Kocham ten cytat i kocham ludzi kochających muzykę i śpiew. Celowo zostawiłam to masło maślane aby spotęgować wydźwięk :) Z moim śpiewaniem njlepiej nie jest (gardełko zużyte przez lata z kredą w ręku, bo i gadułą jestem i przedmiot wymagał) ale... spiewam... O słuchaniu muzyki nawet nie wspominam bo to jak powietrze... tlen... Jest ze mną w zasadzie w każdym momencie. Zazdraszczam :) miejsca zamieszkania, bo ono samo narzuca niejako aktywność. Mmmmm... już tam widzę moją kijkową aktywność. Nie zażywaj tabletek przeciwólowych! Ratuj się inaczej! Pozdrawiam, Pola :)
OdpowiedzUsuńŚpiewanie duszoszczypatielnyje ( jak mówią Rosjanie ), dobrzy ludzie wokół i piekne miejsce na ziemi, to jest To!
UsuńTabletki to stan przejściowy, przynajmniej mam taką nadzieję. Nigdy nie przesadzałam z lekami, więc chyba tragedii nie będzie.
Serdeczności!
Czytam Cie prawie od poczatku…. Chcialabym sie przedstawic, lecz najchetniej na priv.W Polsce jestem z Bydzi,a tutaj NY. Napisz prosze na moj E adres. Jestes fantastyczna, ciekawa osoba. Bardzo chcialabym Cie blizej poznac. W kraju jestem zazwyczaj w maju kazdego roku. Czekam na odzew. Lusia
OdpowiedzUsuńlbemka@gmail.com
Przepraszam! Nie wiem dlaczego przegapiłem Twój komentarz!
UsuńOdezwę się na pewno!
😀
Napisałam maila , niestety wrócił z adnotacją - nie znaleziono adresu odbiorcy!
Usuń