piątek, 14 lutego 2020

"CHCESZ? NAMALUJĘ CI MIŁOŚĆ!


zdjęcia ze internetu

Dość dawno temu -  jeśli się nie mylę, upłynęło prawie 13 lat - wraz z pewną Poznanianką i moimi Wnukami, zwiedzałam skansen we Wdzydzach Kiszewskich. Mnie i mą Koleżankę zafrapował podwójny grób, usypany z ziemi pokrytej kwiatami i obramowany prostymi sosnowymi deskami. U wezgłowia tkwił ogromny głaz, malowany w niebieskie kwiaty, a nagrobne tabliczki były drewniane.

zdjęcie z internetu

Okazało się, że są to groby małżeństwa Gulgowskich, którzy byli założycielami Skansenu, a także szczodrymi donatorami wielu muzealnych okazów! Zaciekawiła nas przede wszystkim różnica wieku Małżonków, bo Żona była dużo starsza od Męża, a poza tym, przeżyła go o wiele lat. Byłyśmy przekonane, że grób ten krył jakąś tajemnicę, a byc może historię mezaliansu sprzed dwóch wieków niemalże. I faktycznie!
Szukając śladów tak zacnych mieszkańców Ziem Kaszubskich, natrafiłam na informacje jednego  z ich potomków!
Tekst poniżej został przedstawiony w trakcie pierwszego zlotu rodziny Gulgowskich w sierpniu 2006r. To przepiękna i bardzo wzruszająca historia!



„Spotkaliśmy się w miejscu romantycznej historii oraz w miejscu spełnienia marzeń sprzed stu lat naszych przodków Teodory i Izydora Gulgowskich.
Mój dziadek, Tomasz, ur. w 1865 roku, miał dwóch braci: Izydora oraz Kazimierza (którego losów nie znam). Trzej bracia urodzeni w Iwicznie, na Kociewiu, na dużym gospodarstwie rolnym, na którym pozostał mój dziadek Tomasz. Obecnie na gospodarstwie tym w Iwicznie przy ulicy Izydora Gulgowskiego zamieszkuje Bronek Gulgowski z żoną Heleną i dziećmi.
Izydor, urodzony 4 kwietnia 1874 roku w Iwicznie, uczęszczał do seminarium nauczycielskiego w Tucholi, po ukończeniu którego został nauczycielem w Dzierżążnie, potem w Konarzynach. Pewnego letniego dnia 1898 roku, płynąc czółnem Jeziorem Wdzydzkim na odpust Matki Boskiej Pocieszającej do Wiela, ujrzał na brzegu siedzącą na granitowym głazie piękną kobietę, całą ubraną w bieli, malującą krajobraz. Podpłynął w jej kierunku, a ona powiedziała: Chcesz, namaluję Ci miłość!

Było to wielkie uczucie, miłość od pierwszego wejrzenia. W tym samym roku, jesienią 15 października 1898 roku, z Konarzyn Izydor przeniesiony został na własne życzenie do Wdzydz Kiszewskich, by objąć stanowisko nauczyciela w miejscowej 4-klasowej szkole powszechnej, a głównie aby być bliżej swej wybranki. Wdzydze należały do kościoła i parafii we Wielu, z księdzem proboszczem Fethke (bratem Teodory).
Teodora Fethke urodziła sie 24 września 1860 roku. Pochodziła z rodziny nauczycielskiej w Wielkich Chełmach koło Brus w powiecie chojnickim. Po ukończeniu szkoły średniej studiowała malarstwo, następnie grafikę, hafciarstwo, zdobnictwo w tak zwanej Szkole Lettego.
W roku 1898 przebywając z wizytą u brata księdza – proboszcza we Wielu poznała Izydora. Zakochana nie chciała już wracać do daleko zaawansowanych studiów malarskich w Berlinie. Postanowiła wyjść za mąż za Gulgowskiego. Brat jej, proboszcz, sprzeciwiał się i absolutnie ani słuchać nie chciał o takim 'mezaliansie'. Marzył o lepszej partii dla swojej siostry, aniżeli nauczyciel na odludziu. Teodora była kobieta wykształconą i z określoną pozycją towarzyską. Ponadto między nimi istniała duża różnica wieku. Teodora była starsza od Izydora o 14 lat. Nie zważając na brata była stanowcza. Zamknęła się w pokoju i przeciwstawiała się kilkudniową głodówką. Brat w końcu wyraził zgodę i udzielił młodym błogosławieństwa. W maju 1899 roku odbył się ślub i para młodych przybyła bryczką zaprzężoną w cztery konie z Wiela do Wdzydz.
23 maja 1899 roku zawarli związek małżeński Izydor i Teodora Gulgowscy. Zamieszkali we Wdzydzach Kiszewskich. Byli wielkimi pasjonatami i obrońcami kultury kaszubskiej. Teodora założyła zespół hafciarek, Izydor dawał pracę mężczyznom ucząc ich umiejętności wyplatania koszy z korzeni sosny, pracując cały czas jako nauczyciel w szkole. Gulgowscy wszystkim co mieli, dzielili się z tymi, którzy w wiosce byli w największej potrzebie. Ponadto Gulgowscy postanowili uratować ówczesny kształt wsi. Początek skansenu to rok 1906, kiedy to zakupili od Michała Hińca chatę liczącą około 150 lat, stajnię, stołówkę ze sprzętami, meblami, którą rozebrali i postawili na własnym gruncie. Co zamierzali Gulgowscy? Może odpowiedzią niech będą własne słowa Izydora: „Może nadejść dzień, w którym wszystkie nasze skarby nie starczą na to, aby stworzyć obraz dawno minionych wieków”. W 1912 roku Izydor przeszedł na wcześniejszą emeryturę nauczycielską i więcej czasu mógł poświęcić pisaniu książek i broszur. W czasie I wojny światowej powołany został do armii niemieckiej. Po klęsce Niemiec i odzyskaniu niepodległości przez Polskę zgłosił się jako oficer do tworzącej sie armii polskiej i dosłużył się stopnia porucznika. Przez ówczesne Ministerstwo Oświaty został powołany do utworzenia w Kościerzynie Szkoły Gospodarczo-Przemysłowej, którą prowadził do śmierci, gdy zachorował na białaczkę. Miał 52 lata. Zgodnie z życzeniem pochowano go obok muzeum, na szczycie wzniesienia, wśród sosen, skąd rozciąga się widok na jezioro oraz na dzieło jego życia. Na grobie położono wielki kamień, na którym jego żona kazała wyryć krzyż, daty urodzenia i zgonu. Namalowała tam również kolorowe kwiaty.
Po śmierci Izydora od 1925 roku Teodora kontynuowała wspólne przedsięwzięcie, lecz w 1929 roku przekazała zbiory i muzeum ówczesnemu Ministerstwu Oświecenia Publicznego pozostając nadal kustoszem muzeum. 6 czerwca 1932 roku wybuchł wielki pożar, który strawił całe muzeum, w tym również dom mieszkalny Gulgowskiej. Spłonęły wszystkie cenne zbiory. Pomimo że Teodora przekroczyła już 70. rok życia, nie załamała się. Rozpoczęła starania, aby odbudować muzeum. Sama zamieszkała w dawnej swojej pralni. Odbudowała chatę – muzeum, od nowa sprowadziła sprzęt, meble i narzędzia.
W czasie II wojny światowej od 1939 do 1945 roku wnętrze odbudowanej chaty muzealnej uległo znowu dużym zniszczeniom. Na teren muzeum wprowadzili się uciekinierzy i przesiedleńcy niemieccy. Szereg eksponatów zginęło bądź zostało mocno uszkodzonych. W końcu II wojny światowej Teodora ciężko chorowała i żyła w skrajnej nędzy, czego dowodem mogą być listy do Wojewody. W jednym z nich (1946 r.) napisała takie oto zdanie do Wielmożnego Pana Franciszka Sędzickiego: „Jak najserdeczniej dziękuję, że Pan moją biedą się opiekuje. Spędziłam swoje ostatnie dnie życia w największej biedzie, żyję czasami tylko kartoflami z solą, bo na co inne środki nie starczą. Niezmiernie byłabym wdzięczna za jakąś zapomogę. (...) W 1948 roku skansen przejął skarb państwa. Teodora Gulgowska umarła 21 maja 1951 roku (26 lat po śmierci matki). Została pochowana obok małżonka na wzniesieniu na terenie muzeum. Małżonkowie Gulgowscy dzieci nie mieli"

Jeśli ktoś będzie zwiedzał Skansen we Wdzydzach Kiszewskich, niech zatrzyma się na wzgórzu nad jeziorem, w cieniu sosnowego lasu! 
ONI tam będą! I ich wieczna Miłość!





44 komentarze:

  1. Piękna historia. Dziwnymi drogami wędrują ludzkie losy...
    Serduszko walentynkowe podsyłam!♥️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację! Droga każdego pojedynczego człowieka, to wielka niewiadoma! Ale z kimś, okazuje się, że czasem bardzo ciekawa!

      Usuń
  2. Piękna historia. Oglądałam ten teren i historię tej miłości w programie "Polska z lotu ptaka".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam Cię, że to nie to samo, gdy tam jesteś i wszystko możesz dotknąć i odczuć!

      Usuń
  3. Piękna historia i, piękne że ciągle są pamiętani. Główna ulica Wdzydz nosi nazwę tej zakochanej i służącej społeczeństwu pary.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o tym doskonale! Tak samo, jak w kolebce Gulgowskich, czyli w Iwicznie, jest ulica Gulgowskich! To musi być niesamowicie : wychodzisz z domu do pracy, czy gdziekolwiek, i idziesz swoją własną ulicą!

      Usuń
  4. Piekna historia... Łezka mi się zakręciła... Jakaż to ogromna jest moc miłości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawdziwe szczęście dotknąć takiego cudu!

      Usuń
  5. Ależ piękna historia, jak dobrze, że takie opowieści są spisywane i przekazywane dalej.
    Pozdrawiam ciepło, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam wątpliwości, że ta Rodzina nie da zginąć tak pięknym wspomnieniom!

      Usuń
  6. Piękna historia idealna na dzisiejszy dzień <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałoby się powiedzieć: "kto dzisiaj tak Kocha?" - nieprawdaż?

      Usuń
    2. Prawda... Istnieje taka miłość?

      Usuń
    3. Jakby tak dobrze poszukać, to może.......
      :-))))

      Usuń
  7. Piękna i wzruszająca historia. O miłości, która nie zna przeszkód i sile ludzkiego ducha. W sam raz na Walentynki:-)
    Niezmiennie uważam, że życie pisze najpiękniejsze i najbardziej niezwykłe scenariusze.
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przypadek, że znalazłam ten tekst na płytce CD, którą odnalazłam! I przypadek, że dokładnie się wpasował w Walentynki!
      Miło mi powitać!

      Usuń
  8. Bardzo wzruszające. Prawdziwe, piękne uczucie.
    Pozdrawiam serdecznie, Fusilko i przesyłam garść uśmiechów :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uśmiechów nigdy dość! Zwłaszcza jak się czyta o prawdziwych uczuciach i ludzkich historiach z nimi związanych!

      Usuń
  9. Historia typowa na Walentynki
    Niesamowite.Grób jest przepiękny
    Znalazły się dwie osoby które kochały siebie i miały te same zainteresowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak w korcu maku, prawda? Niewiarygodne wręcz, ale bardzo prawdziwe!

      Usuń
  10. Kompletnie walentynkowo!
    Mój przyszywany dziadek tez mial pierwsza zone starsza o jakies 20 lat, ale to byl ozenek dla biznesu. Druga jego zona, znaczy moja babcia, byla z kolei 20 lat mlodsza. Jakos wyposrodkowac nie umial.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stereotypy działy się zawsze! I dawno, dawno temu, i obecnie! To ciekawe, że Mężczyzna może być starszy o wiele lat od Partnerki, ale już odwrotnie - to wręcz horror!

      Usuń
  11. Poruszająca historia i te ostatnie zdania. Chciałabym tam kiedyś pojechać i poczuć ich miłość. Skansen jest piękny i piękne zdjęcia tu widzę. Och Nic nie pokona prawdziwej miłości, bardzo wzruszający post, dziękuję. :) <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma problemu , jesli chcesz to miejsce odwiedzić, to Kaszuby zapraszają! Tylko nie w lecie, bo ścisk tam niemożebny! Najlepiej późną jesienią, lub wczesną wiosną! Wtedy masz wszystko jakby tylko dla siebie!

      Usuń
  12. Jaka ta miłość piękna, ale jaka niepraktyczna:) Wydała się za młodszego i nie nacieszyła się nim długo, żyjąc w samotności prawie 30 lat po jego śmierci... Natomiast podziwiam takie pary za wspólne dzieła, które przetrwały lata. Pora wybrać się do Wdzydz... Wdzydzów... ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze słyszę o praktyczności w kwestiach miłosnych! ;-))))
      Teodora cały czas, który był jej dany po śmierci męża, poświęciła dla realizacji głownego celu, czyli rozwoju skansenu i szkoleniu ludzi, którzy chcieli w nim pracować i opiekować się spuścizną Izydora!
      Zapraszam do Wdzydz! Mogę robić za przewodnika! :-))))

      Usuń
  13. Fusilko! Byłam w skansenie we Wdzydzach, pamiętam ten grób, zwrócił naszą szczególną uwagę. Mamy dużo zdjęć pamiątkowych, ale jeszcze normalnym aparatem robione, zanim dostałam pierwszą cyfrówkę od dzieci. Historia miłości piękna, dowód, że miłość to najwspanialsze uczucie na świecie. Buziaki walentynkowe dla Ciebie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mogłam użyć zdjęcia własnego, którego nie umiem zapisać na blogu, pobierając tekst z płyty CD! Bo mam zachowane 3 foty: cały grób, i pojedyncze drewniane tabliczki, osobno dla Teodory, i dla Izydora!

      Usuń
  14. "Chcesz, namaluję Ci miłość.." niesamowita historia.. Też jestem starsza od Męża, może nie aż tyle, ale ile by nie było, prawdziwe uczucie nie pyta o wiek. Ściskam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Myszko miła! Ja byłam starsza od Ślubnego 1,9 roku! Moja Mama od Taty była starsza o 2,5 roku. Moja Synowa od Syna jest starsza o 1 rok. Niby niewiele, ale co to zmienia? Nic, jesli się kocha!!!

      Usuń
    2. Phi... 2-3 lata, cóż to jest:) Wy się lepiej nie pytajcie,ile lat byłam starsza od MMŻ:) Wartość dwucyfrowa. On nie umarł, ja też żyje,ale życie upomniało się o swoje prawa:)) Na przykład prawo do posiadania dzieci. Ja już miałam,on nie. Dlatego społeczeństwo w sposób naturalny toleruje starszego mężczyznę przy młodszej kobiecie, a na odwyrtkę już nie, uważając ich oboje za dziwolągi.

      Usuń
    3. Zamiast komentarza, zajrzyj tutaj:
      https://kurierwilenski.lt/2016/10/07/ona-starsza-on-mlodszy-mezalians-czy-norma/

      Usuń
  15. Byłam dwa lata temu w Wdzydzach Kiszewskich, pięknie i wyjątkowo. Lubię takie miejsca i interesują mnie takie historie w dawnych klimatach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem nic nie napiszę, bo pewnie chodziłaś po śladach Bohetrów tego postu!

      Usuń
  16. Piękna historia ! Byłam w skansenie kilka razy ale na tę historię się nie natknęliśmy. Muszę tam znów zawitać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie coś Was zatrzymało innego, a wtedy nie widzi się, co jest na przeciwko! Jeździsz w te strony tyle razy, że zawsze możesz zrobić powtórkę z rozrywki!

      Usuń
  17. Przepiękna historia o miłości, która pokona wszelkie trudy, by rozkwitnąć.
    I o wielkim sercu do kultury regionu.
    Wzruszają mnie takie historie.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  18. Cieszę się, że tak to odebrałaś! Naprawdę jest się czym wzruszać!

    OdpowiedzUsuń
  19. Piękna historia Fuscilko!
    Ja tam jeszcze nie byłam, ale może kiedyś odwiedzę :)
    O.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapraszam! Kaszuby są piękne i kryją wiele pięknych historii!

    OdpowiedzUsuń
  21. Kie przecytołek, Fusillecko, te historie, to pomyślołek se, ze to niewozne, fto u tyk poństwa Gulgowskik był starsy, a fto młodsy i o kielo. Po prostu oni oboje byli i som... WIECNIE MŁODZI :)

    owcarek podhalański

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że nie ważne!
      Trafiłeś Owcarku dokładnie w punkt ....!
      Macham!

      Usuń
  22. To rzeczywiście Wieczna Miłość.
    Pięknie Fuscillo

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak najprawdziwsza! I jeszcze ile dobra innym Ludziom przyniosła!!!

    OdpowiedzUsuń