wtorek, 26 marca 2019

Żeby mi się....

.....tak chciało, jak mi się nic nie chce!
Na początku lutego zaczęłam dziergoty świateczne i dopiero dzisiaj, tak w zasadzie jej skończyłam. Tych stolicznych, co zrobiłam na gościnie nie liczę, bo nawet nie wypada. Za to zawieszki jajcowe nijak mi nie chciały schodzić z rąk, ale jakoś dotrwałam do końca.


Teraz tylko porozdzielać na karteczki z życzeniami światecznymi, zapakować w kopertki i wysłać w świat.
Po drodze tych udziergów jeszcze były przerywniki, bo zawsze ktoś ma imieniny lub urodziny, albo  znienacka dostaje się wiadomość o czyimś przyjeździe po drodze, i wtedy robi sie zupełnie co innego, co było zaplanowane.
Na ten przykład takie jajeczka, co zebrała ze sobą do Dojczlandii, przejeżdżająca Waryjatka moja kochana!


A teraz czas się zabrać za to, co obiecałam Progeniturze. No i należałoby trochę doposażyć swoje ozdóbki , bo jakoś przerzedziły się, a może nogi dostały? Nie wiadomo!

I te nieszczęsne okna czekają! Tyle tylko, że strasznie wieje, co rusz a to deszcz, a to grad, a to śnieg. Do tego pyli znad lasu co się da! Najgorsza robota jeszcze czeka, czyli trawniki. Niby nie ma ich dużo, ale "filcu" tyle, że strach się bać. Kilka dni zejdzie, zanim się z tym uporam. No, ale mus, to mus!

wtorek, 19 marca 2019

Dla spokojności!

Jakie to szczęście, że zdecydowałam się jednak szybciej tu osiąść! A zamiary były przecież inne!
Planowałam pożegnać się z bloxem tak, jak oni przewidywali, czyli na koniec kwietnia.
A tu wczoraj dostaję sms-a, co się dzieje, bo wpisy zeżarło! Fakt! Cały 2018 i te kilka wpisów 2019. Nie ma! I nikt pewnie nie jest w stanie tego zweryfikować, ja też!  Blox się wypiął wbrew własnym zapewnieniom. Teraz mi to zwisa i powiewa swobodnym dżordżem! Ale jak się coś obiecuje, że bedzie git, to się słowa dotrzymuje!
No dobra! Teraz takie czasy, że słowo już nie ma racji. Liczą sie pieniądze i słupki wszelakie!
Dlatego dla spokojności kot!



Zauważyłam, że tu dużo kociar, chociaż ja akurat psiara!
Ale taki szydełkowy, dla wszystkich kochających koty,  typu amigurumi?
Popełniłam dwa!
Pierwszy poszedł do Córki-wiewiórki, ku radosze ogólnej, gdy ich kot Snikers nijak nie potrafił rozszyfrować, co to za dziwo. Kot, a nie rusza się i milczy, gdy go łapką delikutaśnie smyramy?
Drugiego kota popełniłam w lutym, przed wyjazdem do "stolicznej " Koleżanki!
Czy jej się spodobał nie wiem, ale jej koty obwachały tego mojego dokładnie, i chyba się z jego milczącą obecnością oswoiły!

No! I aby nie było, że kradnę cudze pomysły, to informuję, że oba koty zrobiłam na podstawie youtubowego tutorialu Karoliny Szydełko!
Tak że ten!
Niech ten kot sobie spokojnie mruczy dla Was, a ja pomyślę nad tematami tego bloga! Nie da się przecież ukryć, że to czas najwyższy!