Końcówka grudnia na mojej ulicy, to hałas, hałas i jeszcze raz hałas! Od wczesnego rana, przy akompaniamencie ciężkiego sprzętu, zaczęto nam układać nową nawierzchnię! Chyba w gminie komuś się przypomniało, że rok się kończy niebawem i trzeba plany nadganiać? Nie powiem, nasza uliczka to jedna z tych, które nie wiadomo dlaczego, ale leżała odłogiem od o,o,o i jeszcze trochę. Dziury, kamienie, piach i glina, nie mówiąc o kałużach i błocku w odpowiednich porach roku! Nakazano nam zabrać swoje pojazdy, bo wlot będzie zamknięty, poprzenosić kosze na odpady! Zaczęto na dwa tygodnie przed świętami. Mniej więcej od środka ulicy, i poruszano się w kierunku wylotu na następną. Aby było śmieszniej, wyniesiono lampy i nastały egipskie ciemności! Dlaczego tak, nie wiedzieliśmy. Przy okazji wydało się, że tylko połowa będzie nowa. Reszta, czyli druga połowa stoi dalej, pełna błota, kamieni i gliny. Bo ponoć nie wiedzą jak się do tego zabrać, gdyż nie ma tam planów, i teren rozmokły, więc nie da rady.
Na tydzień przed Świętami przyszedł śnieg, i roboty drogowe stanęły. I stały do połowy tygodnia poświątecznego. Po drodze było trochę zimy, trochę popadało, ale jezioro nie zdążyło zamarznąć.
Czas świąteczny miałam leniwy, bo po prostu Progenitura nakazała pilnować domku, nie chodzić po wertepach i ewentualnie coś tam świątecznego przyszykować. Córka tylko raz mnie potrzebowała, bo wiadomo - od lepienia pierogów jestem, zatem nalepiłyśmy podwójną ilość, aby jeszcze dla Synka wystarczyło. Synek zaprosił na Wigilię, u Córki byłam w I Święto, a reszta, to lenistwo do sześcianu, które mnie trzymało jeszcze parę dni temu.
Z nowości rodzinnych, to zmiany w robieniu prezentów. Progenitura orzekła, iż ma wystarczającą ilość świątecznych stroików. No to przeszłam na robótki dla Wnuczek. Mam nadzieję, że będą zadowolone co roku, jak onegdaj ich rodzice. A ja będę przez Dziecka i tak obdarowywana, bo mi się należy, hi,hi,hi! Oczywiście, że poczuwam się do pomocy, gdy będzie taka potrzeba. I to było w tym temacie!
W tym roku kartek za dużo nie wysłałam, więc dostałam też niewiele, trudno. Wielkich dekoracji też nie robiłam, bo dla kogo, skoro mnie dwa dni nie było, a potem to już bez sensu, by coś nowego wymyślać na Nowy Rok.
Kilka razy udało mi się między Świętami wybrać na spacer, i ku memu zdumieniu znalazłam przy ścieżkach wystawę koronek, które robiły Panie z dwóch maleńkich wioseczek, położonych niezbyt daleko od mej wsi.
Dzień przed Sylwestrem, przyjechali niemieccy goście do domu, który stoi w niewielkim oddaleniu od mego z kolei sąsiada. No i było G Ł O Ś N O! - od wieczora aż do następnego ranka. O spaniu można było zapomnieć! Następnego wieczora, ledwo powłóczyłam nogami, tak mi głowisia i oczyska opadały, że nie zastanawiając się, zaopatrzyłam uszy w zatyczki i położyłam się, aby odespać poprzednią noc. Obudziłam się o godzinie 5-tej, wokół panowała cisza, a ja uzmysłowiłam sobie, że po raz pierwszy w życiu przespałam Nowy Rok!
Dwa dni po Nowym Roku zakończono prace przy mej uliczce. Mogę powiedzieć, że jestem rezydentką. Otóż, ukończona połowa ulicy, to po obu jej stronach domki letniskowe są. Ja jedyna jestem całoroczną mieszkanką. Mam teraz komfort jak talala, chociaż nie zazdroszczę sąsiadom, którzy mieszkają już za mną. Są to przede wszystkim stali mieszkańcy, nie ma wśród nich żadnego "letniaka" !Latem, to jeszcze jakoś to będzie, ale w pozostałe miesiące? Nie zazdroszczę.
Święta, święta i po Świętach... Dobrze, że ta drogowa ekipa nie pracowała przez okres świateczny. A poza tym dobrze czytać, że u Ciebie wszystko ok.
OdpowiedzUsuńEkipa nam na Święta niezły kipisz zostawiła. Całe szczęście, że po Świętach szybko się uwinęli!
UsuńA z tym OK - to różnie, kwadratowo i podłużnie. Ale idzie wytrzymać!
Trzymaj się! Macham!
Czas na roboty trochę nietypowy, ale dobrze, że choć na części ulicy się poprawiło.
OdpowiedzUsuńNiech Cię, Fuscilko, Nowy Roczek obdarza miłymi niespodziankami. :))
Ze swojej części jestem super zadowolona. chodzi się i jeździ, jak po stole. No i błocka nie ma!
UsuńDla Ciebie też dobrego Nowego Roku! :-))))
Lubię tu być, u Ciebie jest bardzo sielsko, co jest bliskie memu sercu. Moi sąsiedzi na sylwestra tak się darli, że myślałam, że oszaleję. Darli się i po trzeciej...potem nie wiem, bo zasnęłam. No, ale te dziołchy tak piszczały, że mnie już głowa pękała. Nie świętuję sylwestra, dla mnie każdy dzień jest ważny. :) Mam nadzieję, że sąsiedzi nie chcą urządzać takich pisków za często. hehe Podoba mi się Twoja uliczka, jest taka urocza, dużo natury, urocze domy, no podoba mi się bardzo. :) Pozdrawiam serdecznie. :****
OdpowiedzUsuńAkurat pokazałam ulicę po prawej stronie, tam faktycznie jest piękny widok na jezioro. Z mojej, lewej strony dobrze widać jedynie obszar zielony, czyli drzewa porastające bagniska. Teraz tam smutnawo, bo i ptaki odleciały dawno, i śniegu nie ma za grosz!
UsuńUśmiechów worek ślę!
To teraz nową drogą będziesz śmigać ,dobrze, że zrobili.U mnie cisza w Sylwestra, ludzi mało zostało w wiosce to i nie ma się kto bawić. U Ciebie jeziora zachwycają. Wszystkiego najlepszego na cały rok .
OdpowiedzUsuńCzekam na wiosnę, aby wypróbować rower, a dokładnie, to sprawdzić, czy moje kolano będzie chciało z nim współpracować. Uprasza się o kciuki! :-)))))
UsuńSamych Najlepszości nie tylko w Nowy Rok życzę!
Mój mozg nie ogarnia że tylko połowę uliczki zrobili , chociaż to typowe u nas , modne też zniszczyć co zrobione 2 lata temu i robic nowe inne, np.u mnie.Widac się nie znam.Fajne święta miałaś, życzę wszystkiego dobrego, widoki masz bajeczne.Buziaki.
OdpowiedzUsuńNo to taka nasza specyfika, jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju remonty, w całym kraju takie "kwiatki" się spotyka!
UsuńWidoki są bajeczne, gdy jest śnieg i słońce, a póki co ciągle mglisto i deszczowo!
Macham!
To niby to rozleniwienie ? Podwójna porcja pierogów i robótki! Cała Ty, ale cieszę się , że u Ciebie wszystko w porządku. Ta uliczka to się Wam po prostu należała, odkąd pamiętam zawsze taka była zapomniana. Buziaki!
OdpowiedzUsuńE tam! Robótkowo to było całkiem mało, a pierogi to same wylatują spod dłoni! :-)))))
UsuńTeraz przyszła kolej na paszczęke, niestety! Dobrze, że kolano powoli dochodzi do normy.
Dużo Dobrego życzę na cały ROK!
Dobrze jest się gościć, dobrze jest odpoczywać :) U nas na wsi w sylwestra o północy strzelali ze wszystkich stron, jak w jakim mieście. Z tą różnicą, że przed pierwszą wybuchy ucichły i nie powtórzyły się już więcej, nawet w Nowy Rok.
OdpowiedzUsuńTe koronki na wystawie przepiękne. Sama nie umiem, ale Ty na pewno doceniasz kunszt koronkarek :)
Pięknie wyglądają domki pod śniegiem przy cichej uliczce. U nas nie było śniegu, nawet w te silne mrozy, niestety. Oby zima już nie wracała. Dobrego nowego Roku dla Ciebie!
Tego śniegu to było na " przysłowiowe lekarstwo", bo tylko parę godzin. A co do Sylwestra, to ja rozumiem, że są wiwaty, no ale jakieś normy obowiązują - nie wszyscy balują do rana!
OdpowiedzUsuńWszystkiego, co Dobre przez cały Rok dla Was!
Lenistwo też jest potrzebne, byle nie w nadmiarze, bo morze przerodzić się w nałóg. :)))
OdpowiedzUsuńPiękna wystawa koronek różnistych - fajny pomysł na taką ekspozycję. :)
Nie wszyscy myślą, że w sąsiedztwie są osoby chore, starsze lub po prostu takie, które nie balują do rana, ale to się odbije, gdy sami będą oczekiwać spokoju.
Pozdrawiam ciepło.
Pocieszające jest to, że zabawowicze też się kiedyś zestarzeją! 😉 A lenistwo ma to do siebie, że szybko się nudzi. Wtedy lepiej iść na spacer !
UsuńSerdeczności ślę!
Ja tu nie zauważyłam żadnego lenistwa... tylko ciężką pracę !!!!!
OdpowiedzUsuńHm! Akurat ja się leniłam. Na ulicy praca była jak należy, a zapewne koronczarki też piękne robótki wykonały!
OdpowiedzUsuńMacham!
Piękne te koronki. Zdolne te kobietki. Wszystkiego dobrego w nowym roku, a przede wszystkim dużo zdrowia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTakich ogromnych form nie robię, co najwyżej jako prezenciki do kartek świątecznych. Zaczęłam tą zabawę 7 lat temu, ale nie wyszłam poza niewielkie dziergotki. "To jednak wyższa szkoła jazdy"!!!
OdpowiedzUsuńI dla Ciebie Wszystkiego co Najlepsze, Dobre i Miłe! No i Zdrowia!
Macham
Fuscilko, cieszę się, że masz nową , gładką jak stół ;) drogę i rowerkiem będzie Ci bezpieczniej jechać.
OdpowiedzUsuńSerwetki bardzo ładne, chyba już kiedyś u Ciebie widziałam taką wystawę. Ładnie zabezpieczona trochę postoi.
Pozdrawiam :)
No, chodzę teraz jak po stole!😀
UsuńA hafty pewnie pokazywałam w jakimś lipcu - na corocznym jarmarku ekologicznym. Wtedy są dopiero cudowności!
Macham!
Okrągły stolik z dekoracjami świątecznymi- bardzo sympatyczny. A wystawa serwetek- przeurocza!
OdpowiedzUsuńW tym roku wyjątkowo mi się nie chciało szaleć! Czasem tak bywa!
UsuńSerdeczności ślę!
Anusiu! Wszystkie dekoracje ładne nawet bez szaleństwa, a wystawa koronek to miła niespodzianka 😀 Drogę masz teraz jak Pani i dobrze, bo Ci się po prostu należy 😀 A na zdjęciu taka cudna zima, u nas teraz chlapa, deszcz, błoto, nawet pąki na bzie.
OdpowiedzUsuńSerdeczności moc posyłam 😀😀😀
Szalenie mi się spodobało Twoje stwierdzenie, że mi się należy! No po prostu super! Że też sama na to nie wpadłam?
Usuń♥️😀😀♥️
Usuń