Ależ ja mam radochę! Mam drogę, prawie własną, bo przez cały rok ją użytkuję, a teraz po położeniu nowej nawierzchni to prawie suchą stopą można chodzić! Cieszę się z tego bardzo, chociaż współczuję moim sąsiadom z tylnej strony ulicy, którą także cały rok użytkują, i wcale się nie dziwię, że mi zazdroszczą! Niektórzy to nawet z przekąsem pytają, czy przypadkiem nie mam jakiś znajomości w gminie. No bo, jak to, aby zostawić drogę w połowie nie dokończoną. Niestety, póki co zostaje tak jak teraz, bo po prostu nie ma możliwości remontowania jej w strefie bagiennej. No, ale rozumiem wkurzenie stałych użytkowników tego czegoś, bo trudno oczekiwać poprawy. Ciekawe też będą reakcję tych, którzy nastaną w swoich maleńkich domeczkach z początkiem sezonu letniego! Póki co, trzeba będzie zastanowić się, czy posiać trawę na poboczach, czy po prostu przyrodzie zostawić decyzję!
Poza tym, wszyscy właściciele i współwłaściciele naszej oraz równoległej ulicy, dostali decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego, o orzeczeniu utrzymania zaskarżonej decyzji, w sprawie ustalenia warunków zabudowy dla inwestycji polegającej na budowie pięciu bloków wielorodzinnych na terenie przyległym. Uff! Wizja budowy na bagnie, prace ciężkiego sprzętu, wycinanie wielu drzew, wytrzebienie ptactwa, to rzecz, która praktycznie nas wszystkich obeszła, zatem dobrze, że sprawa upadła. Miejmy nadzieję, że raz na zawsze!
Od wczoraj świętuję! Wiadomo - dzień babci! Moje Wnuczki jednak zajęte, więc miałam podwójne Święto.
Wczoraj od Młodszej - róże i słodkości
Dzisiaj od Starszej - piękne etui i trzymadełko do okularów! Nareszcie! Nie będę ciągle ich szukała!
Wczoraj Progenitura także wpadła, oczywiście na kawkę, do której upiekłam szarlotkę z bezą. Do tego przynieśli nalewkę z słonym karmelem! Nie powiem, dobra była! A dzisiaj po szarlotce, którą oczywiście jedliśmy z lodami waniliowymi, ani śladu! Bardzo dobrze, nic nie ma prawa się zmarnować! :-))))
Nie wiem, jak u Was, ale takie padanko, to nie zima! Nawet mrozu nie ma!