sobota, 18 stycznia 2020
JUTRO - RODZINNE ŚWIĘTOWANIE!!!
Ufff! Ledwo zipam!!!
To ciekawe, Jeszcze parę lat temu, byłam nie do zdarcia. Wszystko mi się " w rękach paliło"!
A teraz? Teraz to szkoda gadać, no po prostu - szkoda!!!
Ale jak się nie da szybko, to robi się powolutku, pomalutku. I tak też postępuję. Nóżyska bolą? Bolą! To sobie siadam na stołeczku, na sam przód wszystko sobie przygotuję, aby mieć pod ręką, i chwatit!
Ach, bo jutro u mnie, całe dwa dni przed faktyczną datą, Dzień Babci i Dziadka! Bo inaczej się nie da abyśmy byli wszyscy! Gdyż ponieważ, albowiem, Synek -Muminek, akuratnie 21 stycznia jedzie do Gdańska, zdawać na Polibudzie egzamin dyplomowy! No! I łezka mi się w oku zakręciła, bo Ślubny nie doczekał, a byłby tak samo dumny z niego jak ja!
Bo z tym Synkiem to były przeboje dawniej, oj były. Zdolniacha matematyczna, za ojcem, ale za mamusia chyba miał gen radosny, który we wszystkie zabawy i cuda-wianki go popychał. Matura na piątkach prawie, o kilku czwórkach nie wspominam. Na polibudę w Szczecinie się dostał, aby studiować fizykę, a konkretnie nową zupełnie w tamtym czasie gałęź nauki, czyli optoelektronikę. I popłynął młodzieniaszek!!!! Co dwa tygodnie wpadał do domu, a jak wracał, to w lodówce tylko światło zostawało! Uczył się! Tak dokładnie się uczył, że przez trzy lata nie potrafił dostarczyć indeksu na dowód, że i owszem, się uczył, a także zdawał. Zawsze były jakieś wymówki. Tatuś wierzył bez zastrzeżeń, ja niekoniecznie. W końcu zagroziłam odcięciem od źródła! Myślało dziecię, że żartuję! A mnie nie było do żartów, bo akuratnie mieliśmy ogromny dołek finansowy, bo to i ja bez pracy, a u Ślubnego przestoje przed podpisaniem lukratywnego kontraktu z Francją. Był taki miesiąc, że "furt" ziemniaki tylko były, w przeróżnych postaciach of course. Tylko piesia nasza miała lepiej! Ale wspominam to teraz z przymróżeniem oka, bo po kolejnym razie bez indeksu, został Synek bez środków do życia, i musiał sobie poradzić. Zawiesił studia, poszedł do pracy, sekundowała mu jego Dziewczyna, teraz Synowa. Wrócił po jakimś czasie w nasze strony, zaczął jakby od nowa, co była nieprawdopodobnym stresem, bo jednak szczecińskie zarobki, a nasze, to niebo i ziemia. Ale znał angielski, to szybko go wydelegowano do Finlandii, i wtedy dopiero pokazał na co go stać. I bardzo dobrze! W swej pracy, po dekadzie, jakby się zatrzymał, bez możliwości awansu. Te studia, to spojrzenie w przyszłość! Wiem, że mu się uda! Bo przecież to moja krew!!!
Jutro, dawno nie organizowany przeze mnie - rodzinny obiad! Będzie rolada z mielonego, nadziewana własnoręcznie zbieranymi przeze mnie na jesieni prawdziwkami! Dla Dziewczynek dodatkowo klopsiki, bo te Małolaty mają niekiedy na wszystko "długie zęby"
A na podwieczorek duża blacha szarlotki, ( akuratnie się chłodzi), a w zamrażalniku leżakują waniliowe lody!
Czyli - czas wracać do normalności!!!
Miłego świętowania, Fusilko, a jak będzie po - podaruj nóżkom trochę odpoczynku. :)
OdpowiedzUsuńNóżki się buntują na wszystko. Tak więc nie ma innej rady, jak je wlec nawet na siłę! Damy radę!!!
UsuńSuper. U mnie jutro też jedna familia na obiad i kawkę. Upieklam wztke z jakiegoś starego przepisu
OdpowiedzUsuńJeszcze polewa.Bawcie się dobrze.Ciepłe z Puchatym.
Wuzetki jeszcze nigdy nie robiłam! Też musi być mniamuśność! :-)
UsuńTez Ciepłym i Puchatym otulam na Wasze rodzinne rewolucje, coby się udały!
Fuscilko, życzę samych radosnych chwil wypływających z Rodzinnego Spotkania, a Synkowi najlepszej oceny egzaminu dyplomowego. Do mnie wnuki zjadą za tydzień :) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie! Synkowi od jutrzejszego ranka sekundujemy po tysiąckroć! ;-))))
UsuńNooo , to kciuki trzymam za dyplom Syna. U mnie też zjazd rodzinny . Góra makaronu już czeka na ugotowanie, kurczak podwórkowy się odmraża , a do kawy będę jutro z rana piec chruściki. Udanego spotkania!
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze przede mną chruścikowanie. Od nie wiem już ilu lat chcę się z tym tematem zmierzyć, ale wziąż mi umyka!
UsuńZnaczy pewnie, że mam zostawić a kontynuować to, co wychodzi, czyli pączki! ;-)
Miłego rodzinnego spotkania i kciuki trzymam za Synka-Muminka :) Ja akurat po szczecińskiej Polibudzie, ale wtedy jeszcze owego kierunku nie było.. Uściski i dużo siły dla Ciebie!
OdpowiedzUsuńDziękuję Myszko!Synek Muminek chciał ten temat pociągnąć, ale zawsze mu przeszkadzały jakieś tam inne sprawy ( odkrył internet, i... wsiąkł był na ament)!!! Widocznie tak miało byc. Ja teraz się cieszę, bo jak prawdziwa matka kwoka mam wszystkie pisklaki koło siebie. A że dorosłe? A komu to wadzi? :-)))))
UsuńNo! Możesz być dumna! Sukcesy dzieci to ogromna radość! Cieszcie się sobą i bawcie się dobrze! Miłego dnia! :))
OdpowiedzUsuńNiedawno Ty się cieszyłaś, teraz przyszła moja kolej! To co? Wymianka Ciepłego z Puchatym? Bo działa!!! :-)))
UsuńMiłego rodzinnego świętowania:)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję! Niedługo bedzie dubelt - zdanym egzaminie! Bo przeciez innej opcji nie ma! ;-)))
UsuńMiłego rodzinnego świętowania, i Dnia Babci i zaliczonego egzaminu! Dobrej energii!
OdpowiedzUsuńWszystko jest Polu, reszta jutro, a potem tylko odcinać kupony!!!
UsuńGratulacje dla mamy i syna 😊 i udanej imprezy, oczywiście.
OdpowiedzUsuńCzasem dobrze tupnąć nóżką na własną latorośl! Całkiem nieźle nam poszło, c`nie? :-))))
UsuńWszystkiego dobrego dla syna,niech się powiedzie, miłego świętowania z Rodziną, szczególnie z wnukami.
OdpowiedzUsuńSynek póki co, trzęsie portkami, ale przecież wiadomo, że jutro będzie zwarty i gotowy, i wszystko dobrze się skończy!
UsuńBo przecież nie może być inaczej!
Ale uczta - palce lizać :)
OdpowiedzUsuńO.
Jeszcze ociupinka została w lodówce. Tylko lodów brak! To co? Kłaść na talerzyk? Jak przymkniesz oczy, to nawet wirtualnie bedzie mniamuśnie! :-)))))
UsuńUdanego świętowania. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Dziękuję moja Miła! Odmachuję z radością!!!!
UsuńWyobrażam sobie Twoją dumę i radość z decyzji syna. Nich mu się powiedzie.
OdpowiedzUsuńChyba nie ma matki, która nie chciałaby wszystkiego najlepszego, nawet dla dorosłego dziecka! Tak! Jestem dumna! I cieszę się ogromnie, że to już finisz!
UsuńFusilko! Dziś już po imprezie, na pewno była super udana, a smakowitości zjedzone :) Rolada z grzybami - to brzmi pięknie i pachnie aż tutaj, szarlotkę widzę oczyma duszy mojej, a radość i duma matczyna świeci tak, że łuna widoczna nawet u mnie w ogródku:))) Gratulacje dla mamy i syna!!!
OdpowiedzUsuńTroszkę moich zaskoczyłam ta roladą, bo spodziewali się innej, także smacznej, ale wszystko było mniamuśne, i tylko już okrawek ino został!
UsuńDuma mnie rozpiera, to fakt! Nie tylko z Synka-Muminka, ale i Córcka-Wiewiórka też sobie radzi w życiu bardzo dobrze, a mało co to zapowiadało dawno, dawno temu!
Ale cudnie! I jeszcze szarlotka do tego! Fuscilko, będzie super!
OdpowiedzUsuńByło, jest i będzie! Nie ma to tamto!
UsuńPozdrawianki serdeczne, moja Droga!
Jestem pewna, że rodzinna impreza była bardzo udana :D Kochający się ludzie, pyszne jedzonko i jeszcze takie frykasy na deser... czegóż chcieć więcej :)
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie Fuscilko <3
Było tak, jak powinno być!
OdpowiedzUsuńMacham serdecznie Agnes!
W ta sobotę 16 lutego także i mnie przypadła impreza 18-nastkowa u chrześniaka. Nie tak dawno jeszcze był taki malutki :)
OdpowiedzUsuń